Trójgłos: granie na telefonie. Na jakim i dlaczego?

Trójgłos: granie na telefonie. Na jakim i dlaczego?

marcindmjqtx
11.07.2011 15:33, aktualizacja: 15.01.2016 15:44

Każdy z nas ma telefon komórkowy, wiele osób smartfony. Wiecie, że można na nich grać? I to w całkiem niezłe produkcje.

Lubimy smartfony, to fakt. Redakcja jest jednak podzielona pomiędzy zwolenników systemu iOS (Piotrek, Radek), a użytkowników Androida (Paweł Winiarski, Konrad Hildebrand), a są i tacy, co stoją pośrodku (Paweł K.). Czasem wchodzimy w dyskusje, co lepiej sprawdza się zarówno w codziennym użytkowaniu jak i elektronicznej rozrywce.

Piotrek iOS to dla mnie jak na razie najlepszy wybór na rynku. Telefon, który może pełnić rolę zarówno przenośnego biura jak i centrum rozrywki. Zamknięty system i jedna specyfikacja sprzętowa upodabniają go do konsoli, dzięki czemu twórcy mogą w prostszy sposób tworzyć na niego gry, bo w końcu każdy iPhone wygląda tak samo. Nie ma miliona producentów sprzętu z milionem konfiguracji i wersji systemu operacyjnego.

iPhone to przede wszystkim ogromne portfolio gier. Zarówno tych darmowych, jak i wysokobudżetowych tytułów. Twórcy nauczyli się już tworzyć produkcje dostosowane pod dotykowy ekran, których nie znajdziemy na innych platformach. Nie oznacza to jednak, że nie pojawiają się konwersje (często bardzo udane) dużych tytułów, jak również przeniesienia gier planszowych, czy emulatory starszych platform. Dla gracza to idealne połączenie. Minusy? Długość życia baterii. To chyba największy ból grania na iPhonie.

No dobrze, wracam do Game Dev Story.

Paweł Winiarski Choć górna półka słuchawek z Androidem oznacza spory wydatek, to wiele osób kupuje aparaty na systemie Google w dużej mierze ze względu na cenę. Niezależnie od generacji iPhone nigdy nie był sprzętem przyszłości, zawsze coś kulało - a to niemożność wysyłania mmsów, a to słaby aparat. Sprzęt za kilka tysięcy powinien mieć wszystko - widać płaci się za logo jabłuszka, co widać również w cenach akcesoriów. Android to możliwość wyboru aparatu, peryferiów, koloru, kształtu, praktycznie wszystkiego. Otwarty system oznacza natomiast, że wszyscy mogą na niego programować, dając za darmo rzeczy, które na iPhonie kosztują dobrych kilka dolarów. Android daje twórczą kreację, która (jeśli przekopiecie się przez morze dziadostwa) dostarcza całą masę świetnych produkcji.

Kiedy zainteresowałem się Androidem na początku jego istnienia, gry na ten system praktycznie nie istniały. Węże i kiepskiej jakości puzzle odstawały od iOSa niesamowicie. A teraz? Nie dość, że Android dostaje sporo wysokobudżetowych pozycji, to w dodatku wiele z nich można wyrwać za darmo, godząc się na małe okienka z reklamami. Piotrek, mówisz o emulacji? Nie rozśmieszaj mnie - Xperia Play to dopracowany, napędzany Androidem, sygnowany logiem Sony emulator pierwszego PlayStation, któremu nawet najlepszy program na iPhona nie dorasta do pięt. Mówisz o możliwościach systemu - a mówiłem o tym, że Android może być np routerem WiFi? Takich przykładów można mnożyć i mnożyć.

W takim razie ja też wracam do Game Dev Story.

Czym jest Game Dev Story, gra zachwycająca niezależnie od platformy - sprawdź.

Paweł Kamiński Pisząc o Androidzie, Paweł Winiarski nie wspomniał o jednej ważnej rzeczy - Android jest nieco jak PC - to tylko system. Można go modyfikować, wybrać sobie urządzenie, na którym będzie działał, ale ceną za to jest fragmentacja rynku - różne urządzenia mają różne możliwości. I tę wadę jako użytkownik dostrzegam - jestem posiadaczem wczesnego telefonu z Andkiem (HTC Hero), na którym Angry Birds nie działa płynnie, a trójwymiarowych cudeniek od Gameloftu nawet nie próbuję uruchamiać. Fragmentacja w małym stopniu dotyka też Apple - niektóre nowsze gry nie działają na najstarszych iPhone'ach, wiele produkcji projektowane jest pod wyświetlacz Retina i lepiej na nim wygląda.

Osobiście do grania wybieram jednak iOs, ale na... iPodzie Touch. Powód jest prosty - choć mam telefon z Androidem, to jest on dla mnie raczej narzędziem pracy - dzwonię, odbieram maile, czytam wiadomości i na to wolę oszczędzać cenną i wciąż za krótko wytrzymującą baterię. Osobny gadżet do rozrywki pozwala mi grać do woli, bez przejmowania się, że nie będę potem mógł wykonać połączenia. Oczywiście, gniazdka są wszędzie, ale wystarczy dwudniowy wyjazd, by taki podział gadżetów znalazł swoje uzasadnienie. Jeśli będzie mnie stać na gadżet z Androidem tylko do rozrywki - np. mały tablet, to chętnie wykorzystam go w ten sam sposób.

Wracam do The Battle for Wesnoth, przede mną jakieś 3 miesiące grania. To nie jest "popierdółka”.

Redakcja

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)