Trine 4 jednak powstanie, czyli o małym europrzecieku
Po trzeciej części to dość spore zaskoczenie.
Pamiętacie może Trine? Do dziś miło wspominam dwie pierwsze części serii. To świetne platformówki z trójwymiarową oprawą, trzema zróżnicowanymi bohaterami i masą ciekawych zagadek. Po nich twórcy chcieli pójść o krok dalej i niestety trochę się przeliczyli. Przy okazji trójki chcieli dodać rozgrywce głębi - ta jednak objawiała się wyłącznie możliwością ruchu wgłąb ekranu. W Early Accessie wyglądało to wszystko świetnie, ale później okazało się, że to już praktycznie większość tego, co twórcy przygotowali. Wpakowali się bowiem w kosztowną technologię i nie doszacowali kosztów. Gra zamiast 5, pochłonęła aż 15 milionów dolarów.
I choć urwana fabuła zwiastowała powstanie jakiejś formy kontynuacji, po kompromitacji jaką ogólnie była dla studia część trzecia, nikt nie spodziewał się, że będzie z tej mąki chleb. Jak jednak wskazuje udostępniona przez komisję europejską lista, na liście dofinansowanych przez wspólnotę gier znajdzie się... Trine 4. Godna podziwu odwaga. Co czeka nas jeszcze? Pieniądze dostaną też twórcy Earthlocka 2, czyli fałszywego jRPG, bo jego twórcy wywodzą się z Norwegii. Miałem zresztą okazję pograć do recenzji w pierwowzór i jakkolwiek potencjał jest, uczucia miałem nieco mieszane.
Wsparcie dostaną również developerzy z Polski. Między innymi Bloober Team pracujący obecnie nad Project Melies. Patrząc na poprzednie gry, ci developerzy zdecydowanie zasłużyli sobie na wsparcie. Co prawda Observer znudził mnie w końcówce, niemniej wizja Blade Runnera w Krakowie okazała się naprawdę intrygująca. Przy wsparciu z Unii powstanie także WitchHammer, czyli nowy projekt Jujubee, twórców Realpolitiks i Kurska. Ten ostatni nieco odwlekł się w czasie, ale wciąż mam go na oku...
Krzysztof Kempski