Trine 3: The Artifacts of Power - w raptem pół roku od premiery do Humble Indie Bundle
Mamy nowego rekordzistę. A gracze, którzy kupili Trine 3: The Artifacts of Power na premierę, pewnie plują sobie teraz w brodę. Na osłodę mają chociaż inne fajne gry w najnowszym Indie Humble Bundle.
Trine 3: The Artifacts of Power to przykra historia ludzi, którzy przedobrzyli. Po ciepło przyjętej "jedynce" i "dwójce" na PC, a także konsolowych reedycjach, developer poszedł w trójwymiar, a nie tylko trójwymiarowe tła, co wyraźnie go przerosło. Wkrótce po premierze szczerze przyznał, że ten element Trine 3 pochłonął większość zasobów studia, zarówno pieniężnych, jak i ludzkich, nie starczyło więc już na dokończenie gry. I to dosłownie, bo historia tej platformówki urywa się zanim jeszcze na dobre się zaczyna. Dziwi też brak systemu rozwoju postaci, czyli czegoś, co było w poprzednich częściach. Gra obiektywnie patrząc nie ma niskich ocen - Meta 68 i 7,4 od userów, na Steamie aż połowa z 1200 komentarzy jest jednak negatywna.
Przykre, a gwoździem do trumny może być rekordowo szybkie dodanie gry do Humble Indie Bundle. Steamowy klucz można wyrwać za grosze (no, centy, a dokładnie 618 centów, czyli 24 zł), podczas gdy gra na Steamie wciąż w przeliczeniu na naszą walutę to niemal 100 zł. Nie wydaje mi się, żeby ten ruch przysporzył deweloperowi Frozenbyte fanów. Nie dziwię się też jednak, że ten tak zrobił. Trine 3 to duże nieporozumienie, z którego studio próbuje teraz "wyjąć" cokolwiek, aby wyjść na swoje. Nawet grosze z Bundle'a, który jest przedostatnim etapem sprzedażowego łańcucha pokarmowego gier wideo. Dalej jest już tylko dodanie gry do magazynów w kioskach. Cały system zaczyna się natomiast od early accessa, gdzie Trine 3 też się tak na marginesie pojawił. Rozbudził apetyt, ale go nie zaspokoił.
Teraz jest natomiast częścią Indie Humble Bundle. Złośliwcy powiedzą, że wreszcie kosztuje tyle, na ile zasługuje, ale ja do nich nie należę, bo lubię zarówno krótkie, jak i kolorowe gry (tak, jestem wzrokowcem i patrzę na grafikę). Trine 3 to jedna ze świeższych pozycji Humble Indie Bundle, ale nie najświeższa. A także nie najlepsza. Tą dla mnie jest Outlast, którego zarówno steamową jak i wolną od DRM-a wersję dostaniemy za co łaska. Tyle samo kosztuje Retro City Rampage DX i Never Alone razem z DLC.
Za 6 dolców (w tej chwili, średnia się zmienia) jest też Door Kickers, czyli taki indyczy Rainbow Six 2D, a także niezapowiedziane jeszcze tytuły. W poprzednim Humble'u Bundle'u po jakimś czasie dorzucono Gone Home i dwie części sagi Deponia. Teraz wyjściowe pozycje są naprawdę mocne, sam jestem więc ciekawy, co jeszcze dostaniemy w zestawie.
Dając 2 dolce powyżej średniej dostaniemy natomiast Else Heart.Break() (które jest jeszcze nowsze od Trine'a, ale to jednak inna liga) i Sunless Sea. Może jestem ignorantem, ale o pierwszym nawet wcześniej nie słyszałem (choć teraz mnie zainteresował), drugą grę natomiast znam "z widzenia". Humble Bundle to dobra okazja by zapoznać się bliżej.
2016 rok to natomiast dobra okazja, żeby tego typu inicjatywy pojawiły się na konsolach. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, a po zeszłorocznym Humble Bundle na konsole Nintendo naprawdę myślałem, że wkrótce coś podobnego zobaczymy na Xboksie One i PlayStation 4...
Paweł Olszewski