Trine 2 - zapowiedź
Trine 2 - zapowiedź
Jedna z największych niespodzianek poprzedniego roku powraca. Mowa o Trinie, czyli trójwymiarowo-dwuwymiarowej (wszystkie obiekty są stworzone w 3D, zaś sama gra dzieje się w dwóch wymiarach) opowieści fantasy, łączącej w sobie wszystko, co w tych typach gier najlepsze. W „jedynce” mieliśmy do czynienia między innymi z trzema sympatycznymi bohaterami, piękną grafiką, bardzo dobrze zaimplementowaną fizyką, magiczną muzyką i szczegółowymi, rozpoznawalnymi etapami. W „dwójce” ponownie otrzymamy to wszystko, ale ulepszone i udoskonalone.
Baśniowe przygody
Fińskie studio Frozenbyte położyło większy nacisk na fabułę, tym razem tworząc z Trine`a iście epicką opowieść. Na tę chwilę jeszcze nie wiadomo zbyt wiele o szczegółach (oprócz zapewnień twórców, że będzie baśniowo), niemniej akcja ma dziać się kilka dobrych lat po wydarzeniach opowiedzianych w „jedynce”. Bohaterowie znani z wcześniejszej części, wojownik, czarodziej i złodziejka, tym razem przeniosą się w głąb kraju, by spenetrować całkiem nowe miejscówki, w tym między innymi lodowy zamek, miasto na wielkim drzewie, grzybową jaskinię (gdzie każde z nich ma posłużyć nam jako rampa) czy wreszcie unoszące się w powietrzu w magiczny sposób wyspy.
Kooperacja tutaj lub 100 km dalej
Podobnie jak w pierwszej części będziemy mogli grać sami lub w kooperacji. Jednak w odróżnieniu od tego, co było poprzednio, twórcy, przychylając się do próśb graczy, dadzą nam szansę zabawy w trzy osoby, zarówno na kanapie, jak i w sieci. Znów system ten będzie oparty na drop-in/drop-out, czyli możliwości dołączania i odłączania się od gry w każdym jej momencie, bez wpływu na samą zabawę i postępy na danym etapie. Jednocześnie, zdając sobie sprawę z przekombinowania z jedną profesją (czarodziej), autorzy tak skonstruują poziomy, by gracz mógł skończyć je każdą klasą na kilka różnych sposobów. Ponadto tryb kooperacji również stworzy nam dodatkowe pole manewru, umożliwiając zaliczanie leveli we własnym indywidualnym stylu. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, że Lauri Hyvarinen, CEO Frozenbyte, jest zszokowany tym, jak pomysłowi są beta-testerzy, jeśli chodzi o przechodzenie poziomów.