Nie wiem dlaczegóż, ale te wersje na Wii tenisa muszą być prezentowane w bardzo bezmyślny sposób. Sama gra zdecydowanie bardziej mnie ciekawi w tej właśnie wersji, bo sterowanie może się naprawdę zbliżyć do prawdziwego trzymania rakiety. Oczywiście jeśli Sega dała radę to odpowiednio opracować, ale tego przekonam się dopiero, gdy samemu złapię za Wiilota, a na razie cieszę się ładną pogodą, dzięki której żadne Virtua Tennis 2009nie jest mi potrzebne.