Trackmania 2 - recenzja

Trackmania 2 - recenzja

Trackmania 2 - recenzja
marcindmjqtx
03.10.2011 21:20, aktualizacja: 30.12.2015 13:29

Wyścigówki prześcigają się albo w realizmie, albo w filmowym efekciarstwie. A co ze zwykłą frajdą? Jest na nią jeszcze miejsce? Tak, w Trackmanii 2.

Czym jest Trackmania? Sam jeszcze tydzień temu nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Kiedy zagrałem w dwójkę, był to mój pierwszy kontakt z tą serią. Wiem, miłośnicy serii od razu złapią się za głowę na samą myśl, że profan może oceniać ich ulubioną markę. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu świat dowiedział się, że dzieło Nadeo może przyciągnąć do siebie nowych graczy.

Prosta czy prostacka zręcznościówka?

Zasady są banalne - jeździmy autem po trasach, które musimy pokonać w jak najszybszym czasie. W tym celu nasze pojazdy rozpędzają się do absurdalnych prędkości. Same mapy są nierzadko zaskakująco zakręcone, z jazdami po ścianach, wielkimi spiralami i miejscami do „skoków” samochodami z jednej platformy na drugą. To sprawia, że z pozoru banalne zadanie dojechania do mety zaczyna sprawiać trudności. A już szczególnie dojechanie w jakimś rozsądnym czasie - to jest prawdziwe wyzwanie.

Musimy bowiem wykazać się sporym refleksem i precyzją podczas sterowania pojazdem, który potrafi się rozpędzić do kilkuset kilometrów na godzinę. Musimy nim sterować tak, aby w tunelach nie obijać się o barierki, na wąskich zakrętach nie wylecieć w bezkresną przestrzeń, zaś podczas „podskoków” nie stracić panowania nad pojazdem, który zacznie wtedy niechybnie wywijać fikołki. Wszystkie te błędy kosztują nas czas, który jest w tej grze niezwykle cenny. Tylko niezwykle? Co ja piszę - najcenniejszy!

W szkoleniu pomoże nam kampania. No, kampania to za dużo powiedziane - tryb jednoosobowy to po prostu zbiór tras, które mamy jak najszybciej pokonać. Na dobrą sprawę nie ma sensu przesiadywać w nim dłużej niż tych kilkadziesiąt minut niezbędnych do poznania samej gry. Dalszą znajomość można sobie darować i przejść do trybu wieloosobowego. Tam bowiem toczy się prawdziwa walka.

Polygamia.pl: Trackmania 2 - rozgrywka po sieci (gameplay)

Typowy wyścig w najpopularniejszym trybie, "wyścigu z czasem", zaczyna się jednak od boju z... mapą. Nieraz zawodnicy widzą trasę po raz pierwszy, więc początkowy przejazd ma bardziej cele krajoznawcze niż rywalizacyjne. Dopiero kolejne służą doskonaleniu wyników i odrabianiu straconych sekund. Zaczyna się wtedy doceniać krótkie, półminutowe mapy. Dłuższe często bardziej frustrują niż bawią, bo podczas kilkuminutowych rund można podejść do nich tylko kilka razy, a to oznacza mniejsze szanse na osiągnięcie podium.

No bo kiedyś trzeba naprawić swoje błędy. Jeszcze raz podejść do źle pokonanych zakrętów i tym razem pięknie przejechać je na ręcznym. Wykazać się spokojem i chirurgiczną precyzją podczas wjeżdżania do wąskiego przesmyku. Inaczej możemy zahaczyć o kamień i wypaść z toru. A to oznacza restart i nowe podejście. Kiedy jednak te wszystkie próby dadzą efekt i pojawimy się na podium, pokonując kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu przeciwników, to mało które growe osiągnięcie będzie mogło się z tym równać. No i nasza pozycja w regionalnych rankingach wzrośnie, dzięki czemu każdy Mazowszanin lub Ślązak będzie wiedział, że nie ma sensu z nami zadzierać.

Twórczy duch

Oprócz rywalizacji Trackmania oferuje coś jeszcze - edytor, umożliwiający twórczym osobom projektowanie własnych tras. Mogą stworzyć bardzo proste plansze, na których będzie można się rozpędzić do niebotycznych prędkości, ale równie dobrze mogą zrobić mapy pełne zwariowanych konstrukcji. Sam edytor jest bardzo prosty w obsłudze. To oczywiście skutkuje pewnymi ograniczeniami - nawet w jego zaawansowanej wersji trasy można składać jedynie z wcześniej przygotowanych elementów. Może to ograniczyć najbardziej śmiałe wizje, ale to cena, którą chyba warto zapłacić za przyjazny interfejs.

Po zrobieniu mapy możemy ją przetestować, pograć na niej ze znajomymi, założyć własny serwer lub udostępnić ją na stronie innym fanom. Może zostanie zauważona i znajdzie się na jednym z bardziej obleganych miejsc do grania? Już teraz w trybie wieloosobowym równie często, co na trasach przygotowanych przez twórców gry, ściga się na autorskich planszach. Wrażenia z części z nich mogę opisać tylko w ten sposób - gracz graczowi wilkiem. Niezależni autorzy nieraz lubią zastawić na nieostrożnego gracza zdradliwą pułapkę.

Najbardziej poważnym mankamentem edytora wydaje się mało zróżnicowane środowisko. Wiąże się to jednak ze specyfiką rozwoju serii, jaką obrali twórcy z Nadeo. Zapowiedzieli oni bowiem, że Trackmania 2 będzie cały czas rozwijana i wzbogacana o nowe pakiety. Stąd podtytuł „Canyon” - recenzowana gra to dopiero pierwszy pakiet, który udostępnia moduły nawiązujące właśnie do kanionów.

Werdykt

Choć Trackmania 2 mnie nie powaliła, to muszę przyznać, że początkowy ciąg rozczarowań był mylący. Wyłaniał się z niego obraz gry prostej i nieciekawej. Tymczasem okazało się, że to po prostu zręcznościówka w najczystszej postaci, która wiele zawdzięcza aspektom sieciowym - nieustannej rywalizacji graczy i twórczej społeczności. Te dwa elementy z pewnością wyróżniają tę produkcję na plus.

Jest jednak jeden, naprawdę spory minus - cena. Na Zachodzie TM2 to tania gra - jej cena wynosi 20 euro. Niestety, w Polsce z tego atutu niewiele zostało, bo musimy za ten tytuł zapłacić mniej więcej tyle, co w bogatszych krajach - 80 zł. Choć w efekcie produkcja ta nadal kosztuje mniej niż najgłośniejsze premiery, to różnica nie jest już tak widoczna. I stąd ta ocena.

Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka).

Data premiery: 14.09.2011 Deweloper: Nadeo Wydawca: Ubisoft Dystrybutor: Ubisoft PEGI: 3

Grę do recenzji dostarczyła firma Ubisoft

Paweł Płaza

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)