Total War wraca, ale nie każdy wpadnie w zachwyt. Chodzi o wersję mobilną
Total War przez 20 lat zasłużyło sobie na miano serii-legendy. Teraz przyszła kolei na nieco inną i dla wielu pewnie kontrowersyjną odsłonę. Ale przecież każdemu trzeba dać szansę, prawda?
Trochę RTS, trochę MOBA, skupione na pojedynkach 10 na 10 i z historycznymi wydarzeniami w tle. Tak w telegraficznym skrócie wygląda "Total War: Arena". Tytuł szykuje się do wielkiego powrotu, choć obecnie tylko na rynek chiński.
Gra była zapowiadana od dawna, ale ciągle trapiły ją problemy. W 2018 r. przetestował ją Barnaba i mile się zaskoczył. Od tamtej pory twórcy wsłuchali się w spostrzeżenia graczy i wzięli do roboty. W międzyczasie prawa do niej wykupiła chińska firma NetEase, ta sama, która pracuje nad "Diablo Immortal".
I teraz dowiadujemy się, że "Total War: Arena" wraca do żywych. Gra zaoferuje bitwy strategiczne dla maks. 20 graczy i 20 tys. jednostek, spotkamy w nich legendarnych przywódców, m.in. Juliusza Cezara, Hannibala czy Aleksandra Wielkiego.
Do tego tryby PvP i PvE, które wymagają precyzyjnych umiejętności strategicznych oraz pięć oryginalnych i siedem zupełnie nowych, wymagających map o różnorodnym terenie.
"Total War: Arena" wychodzi na PC na rynku chińskim 23 września. Jeśli się przyjmie, może trafić też do Europy i Ameryki Północnej. Dalibyście jej szansę?