Toriyama nie wie, czym są zachodnie RPGi
Powszechnie wiadomo, że Japończycy mają trochę inną definicję gier RPG niż zachodni deweloperzy. Jak się jednak okazuje, Motomu Toriyama ze Square Enix nie ma szczególnego pojęcia, które zachodnie gry zaliczają się do tej kategorii. Podczas prezentacji na temat przyszłości Final Fantasy na GDC, Toriyama nazwał RPGami takie gry jak... Tomb Raider, Uncharted czy Hitman.
Według niego, główna różnica między zachodnimi RPGami, jak tymi z Larą Croft, a japońskimi, jest to, że w zachodnich kamera skupia się na głównym bohaterze, z którym identyfikuje się gracz, podczas gdy w japońskich RPGach kamera jest oddalona, jako że gracz chce widzieć całą scenę z lotu ptaka. Cóż, chyba nie muszę komentować tych wynurzeń i podawać licznych kontrprzykładów, zwłaszcza, że żadna z zachodnich gier, o których wspomniał nie jest nawet RPGiem.
Toriyama wspomniał też, że do przyszłych gier z serii prawdopodobnie ukazywać się będą DLC, Mówił również o liniowości Final Fantasy XIII, która według niego miała uzasadnienie w fabule, oraz o interaktywności.
W Final Fantasy XIII, interaktywność skupiała się na walkach. Sądzę, że w przyszłych grach z serii będzie więcej interaktywności również w scenach, które teraz są przerywnikami filmowymi. Jeśli masz 1000 latających smoków, skakanie z jednego na drugiego może być świetną zabawą. Jeśli osiągniemy podobną interaktywność, jak w Uncharted 2, to Final Fantasy będzie bardzo filmowe, co jest jednym z naszych celów. Cóż, może i rzeczywiście Final Fantasy mogłoby zaczerpnąć to i owo z gier w rodzaju Uncharted, ale szkoda, że japońscy twórcy popisują się taką ignorancją jeśli chodzi o gry RPG spoza swojego podwórka. Nie twierdzę, że wszystkie japońskie RPGi powinny być takie same, jak ich zachodnie odpowiedniki, ale jeśli osobiście nie ma o nich pojęcia, to niech może chociaż zajrzy do Wikipedii zamiast publicznie gadać głupoty?
[via Wired]