Tom Clancy's Ghost Recon: Shadow Wars - recenzja
Gry sygnowane nazwiskiem Toma Clancy'ego wzbudzają wśród graczy spore oczekiwania. Czy Ghost Recon: Shadow Wars okaże się niespodzianką i sprosta wyzwaniu? W końcu aktualny zestaw tytułów dostępnych na 3DS-a nie jest najmocniejszy.
Ghost Recon: Shadow Wars rzuci nas w niedaleką przyszłość, gdzie wcielimy się w członków specjalnego oddziału Duchów. Naszym zadaniem będzie uczestnictwo w szeregu misji, których głównym celem jest rozluźnienie napiętej sytuacji powstałej z winy pewnych rosyjskich ekstremistów. Historia zaczyna się od misji polegających na skompletowaniu porozrzucanego po różnych rejonach składu, który ostatecznie okazuje się dobrze naoliwioną maszyną wojenną - jeśli oczywiście gracz okaże się odpowiednio dobrym dowódcą. Wirtualne produkcje od Toma Clancy'ego charakteryzują się wciągającą fabułą i świetnie dopracowanym światem. W tym wypadku trudno mówić o wyjątku - opowieść jest w porządku, ale podczas oglądania ekranów z dialogami chciałem jak najszybciej wrócić na pole bitwy. I nie oznacza to wcale, że nudziłem się podczas wgłębiania się w historię, po prostu właściwa rozgrywka jest tym, co najbardziej wciąga w Ghost Recon: Shadow Wars.
Teraz Twoja kolej GR: SW to strategia turowa z elementami RPG. Pamiętacie serię Jagged Alliance? Było to moje pierwsze skojarzenie, i to miłe, dlatego że w połowie lat dziewięćdziesiątych zagrywałem się w debiut. Podobnie jak w grze Madlab Software, walka skupia się na dwóch zasadniczych aspektach - ofensywie i defensywie, które jak się okazuje są równie ważne. Oznacza to, że bezmyślne ataki nie są mile widziane, a w ogniu walki koniecznym będzie znalezienie jak najlepszych pozycji obronnych, korzystając przy tym z możliwości skrycia się zarówno w obiektach, jak i za wszelkiej maści florą. Wybierzcie postać, a na ekranie pojawią się możliwości ruchu i ataku. Zielone pola to zmiana pozycji, czerwone atak z bliska, pomarańczowe i żółte oznaczają możliwość oddania strzału z większej odległości. Podczas ataku na przeciwnika warto pamiętać o dwóch rzeczach - po pierwsze wróg może przeprowadzić kontratak, który zabierze nam trochę punktów życia, po drugie znajdujący się w pobliżu towarzysze mogą zacząć do nas strzelać, chroniąc tym samym swojego kompana. Kiedy już wykorzystacie wszystkie ruchy drużyny, nie pozostaje nic innego jak oddać pałeczkę w ręce konsolowego przeciwnika - standard.
Należy koniecznie wspomnieć o specjalnych atakach, którymi dysponują kierowane przez nas postacie. Każda z nich ma pasek mocy, który należy odpowiednio naładować. Dokonacie tego zabijając przeciwników lub zbierając porozrzucane na planszach paczki. Zastosowany w grze izometryczny rzut na pole walki jest rozwiązaniem klasycznym, które najlepiej sprawdza się w tego rodzaju tytułach. Daje odpowiedni wgląd w sytuację i pozwala w bezproblemowy sposób opracować jak najlepszą strategię na kolejne tury.
Plejada bohaterów Podczas walki nasza drużyna będzie liczyć na ogół sześciu Duchów, warto jednak przedstawić cały dostępny w grze skład. Duke jest dowódcą - to komandos z karabinem i ciężkimi materiałami wybuchowymi. Haze to snajper lubujący się w patrzeniu na pole bitwy przez lunetę, Richter dzierży w dłoniach wielkie działo, przez które nie jest w stanie ruszać się szybko, ale jego atak jest niezwykle skuteczny. Saffron to niezastąpiony na placu boju medyk, warto więc rozsądnie dysponować jej ruchami. W pewnym sensie niewidzialna Banshee świetnie radzi sobie z bezszelestnym likwidowaniem wrogów, a inżynier Mint stawia niezwykle przydatne działka obrotowe.
W niektórych misjach przyjdzie nam wspomóc się napotkanymi po drodze postaciami, jak chociażby funkcjonariuszami policji, których niejako uratujemy w jednym z zadań. Każdy z bohaterów dysponuje indywidualnym uzbrojeniem. Należy poświecić trochę czasu na jak najlepsze rozwijanie umiejętności podwładnych. Ten element jest w Shadow Wars bardzo ważny, nie powinniście więc o nim ani przez chwilę zapominać. Oszczędzę Wam nerwów i dam małą podpowiedź - w opcjach znajdziecie tryb zapisu. Korzystajcie z niego, bo nie ma tu autozapisu, a powtarzanie trwającej godzinę misji tylko dlatego, że pod koniec zginął jeden z Waszych Duchów, jest maksymalnie irytujące.
Okiem Piotrka: Ghost Recon na 3DS to chyba najlepszy tytuł startowy na tę platformę. Pokazuje również, że turowe gry strategiczne mają przyszłość na tym sprzęcie. Po paru sesjach z grą od razu zapragnąłem, by w tej konwencji pojawiły się stare pozycje Games Workshop takie jak Space Hulk, Mordheim czy Necromunda.
Nie dla amatorów piękna Ghost Recon: Shadow Wars nie należy do najładniejszych przenośnych gier ostatnich miesięcy. Wygląda schludnie, ale nic poza tym. Twórcy nie przyłożyli się do zindywidualizowania wyglądu postaci, przez co dopiero po jakimś czasie zaczniecie rozpoznawać, kto jest kim na mapie. Wybuchy, choć nie są brzydkie, wydają się jakby oderwane od całości oprawy graficznej. Kolejnym kulejącym elementem jest wykorzystanie trzech wymiarów. Lubicie mieć suwak 3D przesunięty maksymalnie? A może zupełnie wyłączony? Tak naprawdę wszystko jedno, bo trzeci wymiar w zabawie ani nie przeszkadza, ani nie pomaga. Co więcej, przy maksymalnej głębi, dużo szybciej męczy się wzrok, przez co praktycznie cały czas grałem na połowie skali. Grze przytrafiają się sporadyczne „chrupnięcia” animacji, co wydaje się niezrozumiałe, patrząc na prostotę wyświetlanej grafiki. Szkoda również, że wykorzystanie dotykowego ekranu 3DS-a ogranicza się praktycznie do wyświetlania ekwipunku postaci lub mapy.
Oprawy nie ratuje niestety warstwa dźwiękowa. Motywy muzyczne plumkają w tle i nie wpadają w ucho (a czasem nawet irytują), nie ma więc większej potrzeby grania z włączonymi głośnikami czy słuchawkami w uszach. Te dwa elementy to zdecydowanie najsłabsza część Ghost Recon: ShadowWars - jeśli więc spodziewaliście się pokazania prawdziwej mocy 3DS-a, to strategia od Ubisoftu nie jest dobrym wyborem.
Jeszcze więcej zabawy Wątek fabularny to nie jedyne, co oferuje Ghost Recon: Shadow Wars. Znajdziecie tu również tryb Skirmish, który pozwoli na luźne, niezwiązane z opowieścią zaliczanie różnego rodzaju misji. Niektóre z nich polegają na zwykłym wybijaniu przeciwników, inne wymagają bardziej skomplikowanych działań. Mamy również tryb rozgrywki wieloosobowej, choć możecie być zaskoczeni rozwiązaniem, jakie zastosował Ubisoft. Gramy na jednej konsoli, przekazując sobie 3DS-a z ręki do ręki. Przypomniały mi się czasy wieloosobowych zmagań w Heroes of Might and Magic II i III, wątpię jednak, by młodsi gracze docenili taki pomysł. Miło, że Ubisoft pomyślał o wspólnej zabawie, mógł jednak zastosować rozwiązanie nowocześniejsze - w końcu 3DS to zarówno łączenie kilku konsol, jak i zabawa przez Internet.
Werdykt Po odgrzewanym Splinter Cellu 3D i Raymanie 3D, Ubisoft pozytywnie zaskakuje. Recenzowany tytuł to w tej chwili jedna z najmocniejszych pozycji na 3DS-a i jeśli już macie w swojej kolekcji Super Street Fighter 3D, to właśnie Ghost Recon: Shadow Wars powinien być Waszym kolejnym, obowiązkowym, zakupem. Gra starcza na długo, wciąga i nie pozwala odejść od 3DS-a przez długie godziny. Świetnie sprawdza się w komunikacji miejskiej i innych masowych środkach transportu. Można w każdej chwili zamknąć konsolę i wrócić do potyczki po chwili - nie zabijecie tym ani dynamizmu starcia, ani opowiadanej historii. Średniej klasy oprawę audiowizualną rekompensuje rozbudowana i wciągająca rozgrywka, która powinna przypaść do gustu nawet osobom, które na ogół omijają strategie turowe szerokim łukiem. Tą pozycją Ubisoft pokazuje, że odgrzewane trójwymiarowe kotlety to nie jedyne, co potrafi zrobić na 3DS-a. Oby więcej takich produkcji.
Ocena: 4/5 - Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które sprawiają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów)
Data premiery: 07.04.2011 Deweloper: Ubisoft Studios Wydawca: Ubisoft Dystrybutor: Ubisoft PEGI: 12 Egzemplarz gry do recenzji dostarczyła firma Ubisoft.
Paweł Winiarski