To się nazywa pasja. Zobacz edycje kolekcjonerskie gier Łukasza z Warszawy warte ponad 50 tys. zł
To się nazywa proza życia. Spora część tej zdumiewającej kolekcji jest właśnie do kupienia za niewielki procent swojej wartości.
04.02.2016 | aktual.: 04.02.2016 14:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeżeli macie akurat wolne 10 tys. zł, tomożecie kupić sobie o wiele więcej warte edycje kolekcjonerskie kilkudziesięciu gier wideo. Na aukcji Łukasza naolx.pldoliczyłem się ponad 60 zestawów, a zaraz potem skontaktowałem się z nim, żeby powiedział mi coś więcej o sobie. W końcu nie na co dzień spotyka się w Polsce ludzi, którzy są w stanie poświęcić na tego typu gadżety równowartość dobrego samochodu. Choć już przy okazji opisu/narzekanie-na-ceny-nowosci-nie-przeszkodzilo-graczom-w-wykupieniu-kosztujacej-niemal-2-tys-zl-edycji-dark-souls-3/zgadywałem, że takich ludzi jak Łukasz musi w Polsce trochę być.
2 tys. zł to jednak niewiele przy tym, co ma u siebie bohater tego wpisu, bo za najdroższą kolekcjonerkę zapłacił 2 tys., ale funtów! Ale nie uprzedzajmy faktów. W jego, jak to napisał, "skromnej kolekcji" jest ponad 100 wydań w stanie fabrycznym (oryginalnie zafoliowane pudełka!) i 40 otwartych ("ale ich zawartość jest przechowywana w idealnych warunkach i temperaturze"), a do tego dochodzą jeszcze wersje specjalne i edycje limitowane".
Co z tej imponującej kolekcji jest najbardziej wartościowe? Oddajmy głos Łukaszowi:
A co jest dla niego najcenniejsze ze względu na sentyment, a nie wartość wyrażaną w PLN-ach? Kolekcjonerki Wiedźmina 3 - kupił trzy, na wszystkie platformy. Zaznaczył, że na 100% nigdy nie sprzeda też Fallout 3: Amazon.com Exclusive Survival Edition. Sporej części kolekcji musi się jednak pozbyć z powodów osobistych.
Smutne, ale jakże prawdziwe. Szczęście w nieszczęściu, że niektóre z tych zestawów to prawdziwe białe kruki, na które najprawdopodobniej znajdą się chętni, tak jak Łukasz na przestrzeni lat znajdował upragnione egzemplarze. Jak wspomina, było to prawdziwe wyzwanie - "rozmowy z kolekcjonerami, licytacje, wyjazdy do różnych miejsc, aby samemu sprawdzić jakość danej edycji". Naprawdę szacun, za włożony w swoją pasję wysiłek. I jeszcze większy za gotowość sprzedania tego (prawie) wszystkiego dla najbliższych.
Nie dopytywałem oczywiście Łukasza o szczegóły stojące za ta decyzją, ale skojarzyła mi się analogiczna sytuacja z Michaelem Thomassonem z Wielkiej Brytanii. Facet zebrał 11 tys. gier na 108 platform i cała masę gadżetów, wpisując się w 2012 roku do Księgi Rekordów Guinnessa. Zaraz potem postanowił całość sprzedać, aby "zapewnić lepsze życie, tym których kocha i o których się troszczy".
The World's Largest Video Game Collection - Michael Thomasson's Guinness Book of World Records Event
Sam nie jestem kolekcjonerem, choć jeszcze kilka lat temu mogłem pochwalić się pokaźną biblioteką gier na PS3. Na przełomie siódmej i ósmej generacji mój pragmatyzm wziął jednak górę. Zdałem sobie sprawę, że najprawdopodobniej po żadną już pewnie drugi raz nie sięgnę, a nawet jak będę miał na to ochotę, to sporo z nich miałem już w... cyfrowej kolekcji PlayStation Plus. Z ciężkim sercem, ale jednak, pozbyłem się niemal wszystkich pudełek. Nie wyobrażam sobie więc, co musi przechodzić taki kolekcjoner jak Łukasz z Warszawy czy wspomniany Brytyjczyk.
Paweł Olszewski