Niesamowita dbałość o szczegóły, kosztowała ponad rok ciężkiej pracy. I szkoda, że to domowa robota, a nie oficjalna seria, ale może kiedyś.
Pozwolę sobie trochę odpłynąć. Pamiętam czasy późnego PRL, kiedy w paczkach od Babci z USA znajdowałem klocki LEGO. Pamiętam, jak kupowało się je za dolary w sklepach PEWEX. Pamiętam, jak z braćmi ciotecznymi przeglądaliśmy katalogi z nowymi seriami. Dziś jestem stałym bywalcem sklepów z zabawkami dla dzieci, oglądam - mój Syn dostał już swoje pierwsze LEGO Duplo. Wiem, że za kilka lat, wespół z nim zatopię się chociażby w serię Star Wars, reaktywując swoje dziecięce marzenia o klockach z mojego ulubionego uniwersum. Były klocki (nie LEGO, ale zawsze) z Halo, może za te kilka lat i ten koncern weźmie się za popularne gry, wtedy ludziki ze Street Fighter kupię oficjalnie, w sklepie.
W źródle znajdziecie zdjęcie w większym rozmiarze.
źródło: Kotaku
Paweł Winiarski