To już ostateczny koniec Kinecta. Ktoś będzie tęsknił?

Microsoft kończy produkcję swojego kontrolera ruchowego. To dobra okazja, by przypomnieć jego historię.

To już ostateczny koniec Kinecta. Ktoś będzie tęsknił?
11

Jak poinformował serwis Co.Design, Microsoft oficjalnie zakończył produkcję Kinecta. Jedyne egzemplarze tego urządzenia, które będą jeszcze dostępne na rynku, to te, które znajdują się już w rękach sprzedawców i dystrybutorów. Kiedy trafią do ostatnich klientów, kontroler ruchowy do Xboksa One przestanie być dostępny na rynku pierwotnym.

Oznacza to koniec urządzenia, które swoje życie zapoczątkowało jeszcze za czasów pierwszego Wii i przeprowadzonej przez konsolę Nintendo rewolucji ruchowej. Nagle okazało się, że jest cały wielki, niezagospodarowany rynek potencjalnych graczy i każdy chciał uszczknąć coś dla siebie z tego tortu.

Sony weszło nieco ostrożniej ze swoim Move’em, który funkcjonalnie był po prostu inną wersją Wiimote’a Nintendo, Microsoft postawił zaś na kolejną rewolucję. Nie chciał jedynie kopiowania pomysłów Japończyków, chciał coś świeżego, nowego, całkowicie swojego.

E3 2009: Project Natal Milo demo

Do historii przeszło już wystąpienie Petera Molyneux na E3 w 2009 roku, kiedy to Kinect nazywał się jeszcze Project Natal. Opowiadał on o urządzeniu wyznaczającym nowe standardy interakcji konsoli z użytkownikiem, połączonym z jakąś niewiarygodną realizacją sztucznej inteligencji. Już wtedy powszechnie podejrzewano, że więcej tu fantazji niż rzeczywistości, ale nie to było ważne. Ważne było, że wizja urządzenia trafiła do wyobraźni odbiorców, a hasło o tym, że teraz to „gracz będzie kontrolerem” było zrozumiałe, efektowne i zachęcające do zabawy.

W ciągu pierwszych dwóch miesięcy sprzedaży gigantowi z Redmond udało się więc sprzedać 8 milionów Kinectów (dla porównania, według oficjalnych informacji podawanych przez Nintendo Switch znalazł w ciągu niecałych czterech pierwszych miesięcy sprzedaży 4,7 miliona nabywców). Urządzenie Microsoftu na krótki czas zawładnęło wyobraźnią mediów i graczy (szczególnie tych, dla których elektroniczna rozrywka była czymś nowym).

Szkoda tylko, że za tym sukcesem sprzedażowym nie poszedł jakiś pomysł na Kinecta. Nie miał go ani sam producent, ani twórcy gier. Przypadki pomysłowych, faktycznie innowacyjnych gier na niego były rzadkie, a kiedy się pojawiały, to najczęściej okazywało się, że i tak to samo można by osiągnąć kontrolerami ruchowymi Nintendo czy Sony.

Dance Central Poison Trailer

Chyba jedynym naprawdę unikatowym, faktycznie wymagającym Kinecta tytułem było Dance Central od Harmonix, a i tutaj różnica wprowadzona przez śledzenie ruchów całego ciała (w odróżnieniu od pojedynczych "różdżek" Nintendo i Sony) nie dla każdego musiała być jasna i oczywista. Powoli trzeba było sobie zdać sprawę, że kontroler Microsoftu więcej obiecał, niż był w stanie dostarczyć.

Przez chwilę wydawało się jeszcze, że sytuację może zmienić premiera Xboksa One, który początkowo sprzedawany był wyłącznie w wersji z Kinectem. Obecność urządzenia w każdym zestawie mogła zachęcić studia developerskie do tworzenia gier pomyślanych od początku do końca na niego. Tak się jednak nie stało.

Nic dziwnego więc, że niecały rok po premierze konsoli Microsoft wycofał się z tego pomysłu i zaczął sprzedawać Xboksa One bez kontrolera ruchowego w zestawie. Wystarczyły kolejne dwa lata, by wraz z premierą Xboksa One S w ogóle zrezygnował z wsparcia dla tego gadżetu i usunął jego port z konsoli.

Obraz

Aktualna wiadomość o zakończeniu produkcji Kinecta wydaje się już ostatnim rozdziałem jego historii. Siedem lat od premiery jego pierwszej wersji, z 35 milionami sprzedanych egzemplarzy obu wersji urządzenia, możemy je chyba ostatecznie pożegnać.

I chociaż odpowiedź na pytanie zadana w tytule wydaje się oczwista („nie, nikt nie będzie tęsknił”), to przecież sam pomysł rozpoznawania ruchów ciała gracza nie był skazany na porażkę. Było w nim coś ciekawego, faktycznie nowego i potencjalnie rewolucyjnego. Nie udało się, trudno, nie każda tego typu koncepcja musi wypalić. Ale dobrze, że czasami się one w świecie gier pojawiają.

Dominik Gąska

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne