To było grane: Deus Ex 

10 lat temu, u zarania trzeciego tysiąclecia, firma Ion Storm wydała pewną grę. Tym samym pozbawiła snu tysiące graczy dookoła globu, którzy zamiast marnować czas na odpoczynek woleli nocami poznawać zakamarki świata Deus Ex.

marcindmjqtx

Na początku chciałbym ostrzec wszystkich, którzy nie mieli jeszcze styczności z tą produkcją - jest ona niebezpiecznie wręcz wciągająca. Pierwsze 10 minut rozgrywki nie sugeruje, byś miał wsiąknąć na dłużej, lecz 5 godzin później nagle dowiadujesz się, że na zegarze wybiła druga w nocy, Twój pies rozpaczliwie żąda spaceru, a domownicy narzekają, iż spędzasz z nimi zbyt mało czasu... Za dobre gry trzeba płacić nie tylko w gotówce.

Głębia oceanu Dlaczego tak właściwie Deus Ex stał się tytułem legendarnym? Między innymi z powodu fabuły. Pozornie była banalna - pół-cyborg wysłany przez organizację UNATCO walczy z terroryzmem. "Tu masz pistolet, tam wiadro granatów, idź i zabijaj złych ludzi", chciałoby się zażartować.

Nic bardziej mylnego! Opowieść o JC Dentonie, jednym z pierwszych agentów rządowych posiadających nanowszczepy zawierała szalenie interesującą intrygę, wielu charakterystycznych bohaterów oraz rozbudowane wątki poboczne. Historia rozpędzała się powoli, nabierając rumieńców i tym samym zachęcała do jej dalszego poznawania. Gracz czuł się jak płetwonurek - im głębiej w ocean tym ciekawsze gatunki ryb spotykał.

Szarobury świat Fabuła staje się jeszcze bardziej wciągająca, kiedy dowiadujemy się, że możemy w nią ingerować. Od czasu do czasu trzeba bowiem podjąć jakąś decyzję, np. pomóc bratu w walce skazanej na porażkę czy uciec z podkulonym ogonem?

Bywało to o tyle trudne, że świat gry nie został wyraźnie podzielony na dobro i zło. Każdy miał na sumieniu rozmaite grzeszki, a punkt widzenia w sporym stopniu zależał od punktu siedzenia. Konsekwencje dokonanych wyborów prowadziły fabułę do jednego z trzech możliwych zakończeń.

Wielbiciele najnowszych RPG-ów zapewne prychną w tym momencie z pogardą. To prawda, w dzisiejszych czasach wybory i przeżywanie ich konsekwencji to powszechny motyw występujący w grach, jednak dawno, dawno temu, w roku 2000 było to coś rewolucyjnego.

Freedom rock Innym bardzo charakterystycznym elementem Deus Ex była sama rozgrywka. Ta gra to hybryda FPS-a i skradanki, przyprószona sporą dawką RPG-a. Pomimo typowego dla shooterów widoku FPP, przy rozpoczęciu zabawy należy natychmiast wyzbyć się wszelkich skojarzeń ze strzelankami. Użycie taktyki polegającej na szarży z okrzykiem bojowym na ustach zazwyczaj kończy się rychłą śmiercią głównego bohatera.

Na szczęście alternatyw dla tej strategii jest bardzo wiele, a to z okazji swobody przy wykonywaniu zadań. Każdą sytuację da się rozwiązać na kilka sposobów - zamiast atakować bazę wroga od frontu, można otworzyć wytrychem tylne wejście lub włamać się do systemu robotów bojowych i dać strażnikom zajęcie na jakiś czas.

Takie podejście do rozgrywki pozwalało graczowi przeżywać przygody JC Dentona kilkakrotnie - za każdym razem krocząc inną ścieżką. Przy pierwszym podejściu grałeś snajperem-włamywaczem? Wciel się więc w hackera z zamiłowaniem do pistoletów!

Kontynuacje Dzieło Ion Storm zdobyło rzeszę fanów oczarowanych niesamowitą fabułą oraz swobodą działania, otrzymało świetne oceny od krytyków i cieszyło się fantastycznymi wynikami sprzedaży.

Nic więc dziwnego, że w 2003 wyszedł sequel nazwany Deus Ex: Invisible War. Główny bohater tej produkcji, Alex D (nowość: gracz mógł wybrać płeć swej postaci) przeżywał przygodę pełną tajemniczych organizacji, intryg i nawiązań do pierwowzoru. Niestety Invisible War nie powtórzył sukcesu oryginału i był jedynie grą niezłą, miast rewolucyjną. Narzekano przede wszystkim na przewidywalną, dość płytką fabułę, generalne uproszczenia (jeden typ amunicji!), porzucenie systemu rozwoju postaci oraz umieszczenie większości misji na małych, ciasnych wręcz mapach.

Na szczęście nie wszystko stracone! Honor serii może uratować zaplanowany na rok 2011 prequel pierwszej części okraszony podtytułem "Human Revolution". Producenci obiecują powrót do korzeni, lecz także wiele elementów rozgrywki ma się zmienić - np. dodano standardową w dzisiejszych czasach, automatyczną regenerację zdrowia. Zwiastuny nowego dzieła Eidos Montreal prezentują wartką akcję i efektowne wybuchy, raczej niepodobne do tego, co dane nam było zobaczyć w części pierwszej. Co tak naprawdę z tego wyjdzie? Ciężko przewidzieć. Możemy tylko trzymać kciuki za godne wskrzeszenie serii Deus Ex.

Maciej "Rahid" Wołczyk

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne