To by było na tyle, jeśli chodzi o niewykrywalne cheaty w Overwatch
Blizzard w tej kwestii działa sprawnie i bezwzględnie.
01.12.2016 | aktual.: 01.12.2016 21:40
Trzy dni temu pisałem o aimbotach i innych ustrojstwach w Overwatch, których twórcy twierdzili, że są niewykrywalne dla Blizzarda. No, to jednak nie są. Okazuje się bowiem, że razem z ostatnią aktualizacją posypała się kolejna już fala banów. Każdy "poszkodowany" (o czym za chwilę) dostał maila z taką wiadomością:
Nie ukrywam, że najbardziej podoba mi się fragment: Ekipa wsparcia technicznego nie cofnie nałożonej blokady i może w ogóle nie odpowiedzieć na wiadomość jej dotyczącą. Jest to zresztą zgodne z zapowiedziami Blizzarda odnośnie podejścia do oszustów w tej grze.
Ci natomiast znowu uważają się za wielce pokrzywdzonych przez firmę i wylewają swoje łzy na forach. Jeden z użytkowników tego oficjalnego, overwatchowego, był na tyle uczynny, że zebrał do kupy co ciekawsze wypowiedzi.
Faktycznie, gdyby zapłacił, na pewno by go nie wykryli.
Ciekawe, czy gdyby powiedzieli, że przechodzenie przez ruchliwą ulicę na czerwonym świetle jest bezpieczne, też by uwierzył? Oczywiście nie mogło zabraknąć straszenia sądem:
Absolutnym mistrzem jest natomiast ten oto człowiek:
Do tego złożyć ofiarę z kocich łap, stanąć na lewej nodze i trzymając się prawą ręką za lewy łokieć odtańczyć "Macarenę". Chłopie, weź ty się po prostu naucz w to grać. Zajmie pewnie tyle samo czasu i na pewno będzie tańsze. Natomiast ten jegomość jest zdziwiony, że dostał bana, bo...
No w głowie się nie mieści. Podobnie jak standardowe tłumaczenia większości: użyłem cheatów tylko raz na strzelnicy. Skąd w takim razie tylu oszustów w grach?
Żeby jednak nie było, że my o tym Blizzardzie w samych tylko superlatywach, warto zastanowić się, dlaczego firma tak zaciekle walczy z oszustami. Bo faktycznie od samej premiery Overwatcha jest głośno o polityce zera tolerancji w tej kwestii.
Overwatch Animated Short | "Infiltration"
Wynika to z bardzo prostego faktu - Overwatch okazał się wielkim sukcesem dla firmy. Nie tylko dla "Zamieci", ale dla całej grupy Activision Blizzard. Gdyby nie świetna sprzedaż tej sieciowej strzelanki, wydawca nie mógłby pochwalić się tak dobrym wynikiem finansowym. Dlatego walka z oszustami nie wynika po prostu z dobroci serca. Po prostu aby podtrzymać sprzedaż i zainteresowanie grą, firma musi zapewnić jej funkcjonowanie.
Szczególnie w kontekście na przykład The Division, gdzie jednym (choć nie jedynym) z powodów, dla którego ludzie przestali grać był fakt, że Ubisoft zupełnie nie radził sobie z oszustami.
Bartosz Stodolny