Tim Sweeney nie odpuszcza i nadal ostro krytykuje Universal Windows Platform
Widać, że założyciel Epic Games jest bardzo negatywnie nastawiony do pomysłu Microsoftu i patrząc na to, co firma robi z Universal Windows Platform wcale mu się nie dziwię.
Tim Sweeney nie szczędzi słów krytyki nowej inicjatywie Microsoftu pod postacią zunifikowanej platformy, dzięki której tworzenie gier i aplikacji na wszystkie sprzęty firmy z Redmond będzie prostsze, a wszystkie urządzenia mają być ze sobą kompatybilne. W marcu tak podsumował pomysł Phila Spencera i spółki:
Ciężko się z nim nie zgodzić, bo wszystko wskazuje na to, że Microsoft właśnie do tego zmierza. Pecetowe wersje Quantum Break czy Gears of War: Ultimate Edition dostępne są tylko w Sklepie Windows, a na ostatniej konferencji //Build poświęconej tworzeniu gier i aplikacji na urządzenia Microsoftu Phil Spencer przedstawił dość dziwne plany firmy dotyczące modów i nowego trybu deweloperskiego w Xboksie One.
Dodajmy do tego fakt, że jak na razie większość gier opierających się na UWP zaliczyła dość nieudany start na komputerach osobistych i maluje nam się naprawdę nieciekawa przyszłość w gruncie rzeczy fajnych gier i całkiem dobrego pomysłu, jakim jest unifikacja.
Teraz Sweeney wraca z kolejnym ciosem, tym razem podczas GamesBeat Summit w Kaliforni. Najpierw stwierdził, że z Universal Windows Platform nie korzysta nikt, poza małą grupą deweloperów, którym Microsoft płaci, później natomiast dodał, że dokładnie tak samo jest z Windows Store, w którym poza grami Microsoftu i portami z Androida nie ma dużych tytułów jak choćby GTA V. Użył też ciekawego porównania a propos tego, co jego zdaniem Microsoft próbuje zrobić.
Ponownie trzeba przyznać mu rację. Jeśli ktoś ma fanpage na portalu Zuckerberga, to bez płacenia strasznie ciężko mu się wybić i dotrzeć do zainteresowanych osób. Mało tego, przyglądając się statystykom strony można odnieść wrażenie, że Facebook je zakłamuje, byle tylko zostawiać więcej pieniędzy.
W końcu dodał, że wszystkie branżowe rewolucje, jak duży skok w jakości grafiki i samych kart graficznych, czy trwający obecnie powrót wirtualnej rzeczywistości, odbyły się właśnie dzięki otwartości platformy. Gdyby UWP działało wtedy, prawdopodobnie do niczego by nie doszło, a przynajmniej nie tak, jak jest teraz.
Faktycznie patrząc na wspomniane już plany dotyczące choćby modyfikacji do gier ciężko nie odnieść wrażenia, że Microsoft dąży do stworzenia zamkniętego ekosystemu i wymuszenia korzystania z Windows Store, a to nigdy nie jest dobre. Spójrzcie na to, co stało się ze Steamem. Jeśli twojej gry tam nie ma, to praktycznie nie masz szans na sukces sprzedażowy. Tak samo jest z Early Access i Greenlight. Programy, które w swoich założeniach miały wspierać powstawanie ciekawych, innowacyjnych gier zmieniły się w fabryki kolejnych survivali i niczym niewyróżniających się platformówek. Jeszcze gorzej jest w przypadku platform mobilnych. W Apple AppStore, jednym z najbardziej zamkniętych ekosystemów, promowane są przede wszystkim klony Clash of Clans, czy Game of War: Fire Age nie oferujące absolutnie niczego ponad to, co miały już pierwowzory.
Na szczęście gracze zaczynają to powoli zauważać i coraz częściej postanawiają głosować portfelem, czego efektem jest ostatni spadek wyników sprzedaży gier na Steamie. Mam nadzieję, że Microsoft jednak pójdzie po rozum do głowy i nie zafunduje nam kolejnej zamkniętej platformy, bo potencjał jako taki jest.
[Źródło: PCGamer]