THQ musi skończyć z podbieraniem pracowników Ubisoftowi
Oto historia z ciemnych zakamarków korporacyjnego świata gier. Jedna wielka firma kradnie drugiej wielkiej firmie pracowników. Kto wyjdzie z tego cało?
01.04.2011 | aktual.: 06.01.2016 13:21
Patrice Desilets, jeden z głównych twórców pracujących przy Assassin's Creed, studio Ubisoft Montreal opuścił w czerwcu poprzedniego roku. W październiku z kolei dowiedzieliśmy się, że jego nowym miejscem pracy będzie, również zlokalizowane w Montrealu, nowe studio THQ. Kierownictwo nad nim miał jednak przejąć dopiero w maju tego roku, z uwagi na specjalną klauzulę w umowie z Ubisoftem.
Mniej więcej w tym samym czasie Ubisoft Montreal opuściły kolejne trzy osoby pracujące przy serii Assassin's Creed - Alex Drouin, Mark Besner i Jean-Francois Boivin. Okazało się, że one również, głównie dzięki naleganiom Desiletsa, dołączą do nowego oddziału THQ.
Ubisoft, co zrozumiałe, odrobinę się zdenerwował i skierował sprawę do sądu - zdaniem firmy tego typu praktyki były złamaniem klauzuli w umowie Desiletsa, która przez rok od odejścia z Ubi zakazuje mu, oględnie mówiąc, działania na jego szkodę. Sąd przyznał francuskiemu wydawcy rację i nakazał THQ, by to stosowało się do zapisów w umowach swoich nowych pracowników.
Czyli, w skrócie mówiąc, przestało podkradać Ubisoftowi ludzi.
W sumie słusznie. Chyba nie chcielibyśmy w końcu, żeby nagle się okazało, że następny Assassin's Creed nigdy nie wyjdzie, bo Ubi zupełnie nie ma pracowników, którzy mogliby go zrobić... Albo żeby okazał się klapą, bo wszyscy najzdolniejsi twórcy odeszli do konkurencji.
[via GameInformer]
Tomasz Kutera