Thimbleweed Park pozwala wyłączyć "irytujące żarty dla wtajemniczonych"

Thimbleweed Park pozwala wyłączyć "irytujące żarty dla wtajemniczonych"
Patryk Fijałkowski

30.05.2017 14:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie jest to żadna nowość dla najnowszej przygodówki Rona Gilberta, ale kolejny powód by ją pokochać.

Grajcie w Thimbleweed Park. Jeszcze tego nie robicie? To przeczytajcie recenzję Dominika, a potem zacznijcie grać w Thimbleweed Park. Sam po zakończeniu dłuuuugiej przygody z Zeldą rzuciłem się jak wygłodniały na tę grę. I wiecie co? Po ośmiu godzinach absurdalnych rozmów, barwnych postaci i świetnie zaprojektowanych zagadek nie żałuję żadnej wydanej złotówki. Ba, cieszę się niezmiernie, że jeszcze dużo przede mną. To naprawdę świetna gra, w której na każdym kroku czuć, że tworzył ją Ron Gilbert. Fani gatunku dostali prawdziwy skarb.

Zresztą, zwariowana atmosfera Thimbleweed Park zaczyna się już w głównym menu, jeszcze przed rozpoczęciem gry. W opcjach bowiem - oprócz wyboru, jak ma wisieć papier toaletowy w zwiedzanych łazienkach - możemy wyłączyć "irytujące żarty dla wtajemniczonych". Pewnie nikt tego nie robi, nawet jeśli nie czuje się wtajemniczony. Każdy jednak zastanawia się: o co tak naprawdę chodzi?

Thimbleweed Park Launch Trailer

"Irytującymi" żartami dla wtajemniczonych są wszystkie te mrugnięcia do fanów klasycznych przygodówek. W grze pojawia się wiele nawiązań czy to do poprzednich gier Gilberta, czy ogólnie dzieł LucasArts, ochoczo też rozbijana jest czwarta ściana. W piętnastej minucie gry przy wjeździe do miasta spotykamy dwie siostry przebrane za gołębie, które świadczą usługi hydrauliczne i mówią ciągle, że "sygnały są dzisiaj silne". Jedną z naszych odpowiedzi - wśród tych dosyć przyziemnych, dotyczących fabuły - jest wtedy: "zrobiło się nieco dziwnie. Czy powinienem zapisać grę?". To z kolei uruchamia uroczy dialog na temat tego, że nie da się tutaj zginąć i nie trzeba co chwila zapisywać gry w przeciwieństwie do tytułów sprzed ery LucasArts. Chwilę później rozmowa płynnie wraca na właściwe tory osadzone twardo w świecie gry.

Obraz

W takim razie albo opcję przygotowano dla prawdziwych smutasów, albo jest ona żartem samym w sobie. Patrząc na historię z papierem toaletowym, stawiam grube pieniądze na to drugie. Bo to jednak tak, jak pisał Dominik:

Metażarty wychodzą więc nawet z samej gry i wkradają się do opcji. Bo komu by się niby chciało słuchać "irytujących" żartów dla wtajemniczonych? Mamy 2017 rok! Nie będę jak jakiś zgred cieszył się z głupich nawiązań czy nie wiadomo czego. Lepiej dajcie mi coś, co łatwo wysadzić i co nie ma za dużo słów!

Patryk Fijałkowski

PS Zakończenie tego wpisu było oczywiście topornie prowadzoną ironią, zakończoną równie nagle, co wprowadzoną.

PS2 Zagrajcie w Thimbleweed Park-a-reno.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Komentarze (3)