Thief – pierwsze wrażenia

Thief – pierwsze wrażenia

Dominik Gąska

Ile w tej grze jest przedmiotów do zakoszenia! Już w niewielkim pomieszczeniu, w którym rozpoczyna się rozgrywka, po przeszukaniu łóżka, podłogi i szafek zbiera się tyle fantów, że pierwszy lepszy złodziejaszek wyskoczyłby przez okno z poczuciem dobrze wykonanej roboty i ruszył do tawerny opijać zawodowy sukces. Ale Garret nie jest pierwszym lepszym złodziejaszkiem. Złote zastawy, drogocenne puchary czy drobnostki typu noże do listów zbiera on dziesiątkami, wrzucając do swojej magicznej torby, która automatycznie przerabia je na złoto (zrozumiałe uproszczenie). Jest tego tak dużo, że dość szybko przestaje się w ogóle na te pomniejsze trofea zwracać uwagę, traktując zbieranie ich całkowicie rutynowo. I tak liczą się przede wszystkim unikaty.

Gra zresztą zdaje sobie z tego sprawę i szybko daje nam możliwość wykupienia usprawnienia, które zaznaczać nam będzie odciskami dłoni miejsca, w których znajdują się najcenniejsze łupy. To chyba największa nowość w tym Thiefie, który poza tym po około trzech godzinach rozgrywki wygląda jak powrót do tego, co fani serii znają i lubią. Garret może wejść w tryb koncentracji, który podświetla graczowi przedmioty do zebrania, ważne fragmenty otoczenia i znajdujących się w okolicy wrogów. W miarę rozgrywki działanie tego trybu można rozbudowywać tak, że pozwoli on np. widzieć na ekranie okoliczne źródła dźwięków czy ciszej się poruszać.

Poza tym wszystko wskazuje na to, że twórcy nie silili się na rewolucje i drastyczne zmiany w rozgrywce, które dotknęły chociażby zeszłorocznego Tomb Raidera. Tutaj jest klasycznie do bólu – nacisk położony jest na ciche przemykanie się pomiędzy strażnikami, ukrywanie się w cieniach i odnajdowanie w lokacjach miejsc, które można wykorzystać dla zyskania taktycznej przewagi. Chociaż podobnie jak w nowym Splinter Cellu gra sugeruje trzy różne style rozgrywki, to znacznie mocniej czuć tu, że zabawa na sposób jakikolwiek inny niż „cichy złodziej” nie ma specjalnie sensu.

Całe więc szczęście, że taki styl rozgrywki jest jednocześnie tym, który daje najwięcej frajdy. Duża tu zasługa dobrze pomyślanego sterowania. Podobnie jak w serii Assassin’s Creed mamy tu bieganie i skakanie na jednym przycisku, do tego całkiem sprawny system przyklejania się do narożników (jest wychylanie się zza rogu!) i przeskakiwania między nimi. Kiedy udaje się wykorzystać te mechanizmy do sprawnego przemykania się między strażnikami, satysfakcja jest olbrzymia. Tym większa, jeżeli dodatkowo uda się przy okazji zwinąć któremuś z nich sakiewkę zza pasa.

Podobnie jak w klasycznym Thiefie, duża część zabawy sprowadza się tu do uważnego obserwowania otoczenia i zachowania wrogów, by znaleźć sobie pomiędzy nimi bezpieczną drogę. Poza wskazaniem miejsca, w które trzeba się udać za pomocą standardowego znacznika, gra nie narzuca w żaden sposób drogi dotarcia do niego i podobnie jak w nowym Deus Eksie znaleźć tu można alternatywne ścieżki. Spostrzegawczość i cierpliwość bywa nagradzana odkryciem mniej oczywistego, ale za to korzystniejszego sposobu podejścia do celu. Jest więc tak klasycznie, jak tylko być może, nie ma tu miejsca na nowomodne pomysły rodem z Splinter Cell: Conviction. Garret to nie komandos.

Przy tym wszystkim klasycznie nie oznacza tutaj archaicznie. Zadanie ułatwia graczowi interfejs, który informuje nas o tym, że któryś ze strażników jest bliski odkrycia naszej obecności nawet jeżeli ten znajduje się za naszymi plecami. Eliminuje to część frustracji, kojarzonej ze starszymi tytułami z tej serii, gdy demaskował nas ktoś, czyjej obecności nie byliśmy nawet świadomi.

Nowy Thief zapowiada się na ucztę przede wszystkim dla tych graczy, którzy w skradankach cenią sobie przechodzenie kolejnych plansz bez wywoływania nawet jednego alarmu i zabijania chociażby jednego wroga. Będą się oni mogli zmusić do takiego podejścia, wybierając dodatkowe modyfikatory poziomu trudności, niepozwalające chociażby na zostanie wykrytym czy ogłuszanie cywilów. Jeżeli zdarzało wam się narzekać, że współczesne skradanki pozwalają zbyt łatwo wywinąć się z opresji, to poustawianie tych dodatkowych opcji powinno zapewnić wam taki styl rozgrywki, jakiego oczekujecie po grze ze słowem Thief w tytule.

Fanów serii ucieszy również wiadomość, że ta nowa odsłona zachowuje mroczny klimat oryginału. Nie ma tu miejsca na nawet odrobinę humoru czy luzu, wszystko jest poważne do granic możliwości, a Garret każdą kwestię wypowiada cichym, niskim głosem. Miasto, które przychodzi nam zwiedzać pomiędzy kolejnymi misjami fabularnymi, jest obrazem smutku i rozpaczy, toczone przez tajemniczą chorobę nieznanego pochodzenia. To świat skąpany w nieustannym cieniu, w którym jedyne pozytywne emocje to te, które wynikają ze wzbogacenia się czyimś kosztem. Co cieszy, podczas tych przymusowych eskapad można zboczyć nieco z trasy, by ograbić jeden z okolicznych domów, jeżeli tylko ma się taką fantazję.

Pomiędzy misjami można też uzupełnić zapasy strzał czy dokupić dodatkowe akcesoria u sprzedawcy spod ciemnej gwiazdy. Jest to o tyle ważne, że niektóre z nich są potrzebne, by zyskać dostęp do alternatywnych przejść przez lokacje. Dodaje to grze trochę „zeldowego” zacięcia.

Twórcy odświeżonego Thiefa wyraźnie postawili sobie za cel nie tyle zrewolucjonizowanie tej marki, co przystosowanie jej do współczesnych realiów. W grze czuć zarówno ducha klasyki, jak i inspiracje rozwiązaniami z nowszych produkcji tego typu. Bierze więc ona trochę z Assassin’s Creeda, trochę z Far Cry’a 3, a nawet trochę z Uncharted, gdy w nielicznych momentach kamera przełącza się na trzecioosobową. Już niedługo przekonamy się, czy to wystarczy, by powstał nowy klasyk.

Źródło artykułu:WP Gry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.