The Sly Collection - trzy sezony ulubionego serialu

The Sly Collection - trzy sezony ulubionego serialu

The Sly Collection - trzy sezony ulubionego serialu
marcindmjqtx
02.11.2010 20:50, aktualizacja: 30.12.2015 14:05

Dawno, dawno temu, to znaczy na początku kończącej się właśnie dekady, kiedy konsole nie były uciskane żelaznym butem FPS-owego ciemiężcy, zupełnie inny gatunek gier przemierzał te trawiaste równiny w poszukiwaniu ludzi, którym mogłyby sprawić radość. The Sly Collection to podróż do czasów, zanim kolorowe platformówki zostały zepchnięte na margines rynku.

Rozejrzyjcie się, w ile trójwymiarowych platformówek adresowanych do nieco młodszego odbiorcy graliście w tym roku na PlayStation 3 lub Xboksie? Nicolas Riviere, członek nieistniejącego już studia Tiwak, wspomina, że w okolicach 2001 roku sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Wchodzący na rynek konsol Microsoft przygotowywał całą platformówkową ofensywę, z takimi tytułami jak Tork, Blinx czy Psychonauts, aby zagrozić twierdzy PlayStation 2, nad którą łopotały sztandary Ratcheta & Clanka, Jaka i Dextera, a także Sly Coopera, z nieznanego wtedy wówczas studia Sucker Punch.

Odejście Szopa... Microsoft platformówkami świata gier nie podbił, zamiast tego platforma zaczęła być kojarzona ze strzelaninami dla wielu graczy spod znaku Halo. Pojawienie się Xboksa sprawiło, że konsolami zainteresowali się twórcy pecetowych gier, między innymi FPS-ów, czego rezultaty odczuwamy do dziś: nie ma miesiąca aby nie ukazała się jakaś strzelanina, a uwagę większości przykuwają takie serie jak Call of Duty, Medal of Honor, Killzone czy Halo właśnie.

Jeżeli gry opowiadające o przygodach kosmicznych komandosów czy żołnierzy można uznać za postęp w stosunku do produkcji, których głównymi bohaterami były gadające zwierzęta, to tak, ewolucja nastąpiła. Zamiast strzelać do kolorowych stworków, pruje się do terrorystów lub kosmitów. Odbiorca, jakim było dziecko zostało zastąpione nastolatkiem, który zamiast futrzaków wybrał Master Chiefa. A twórcy poszli razem z nimi. Naughty Dog, twórcy Jaka i Daxtera? Wszyscy kochają ich teraz za Uncharted. Insomniac, ojcowie i matki Ratcheta & Clanka, tworzą trzecie już Resistance. A Sucker Punch, autorzy Sly Coopera? Ich InFamous 2 jest jedną z najbardziej oczekiwanych premier 2011 roku.

Wiele osób dziwiło się, dlaczego ze wszystkich bohaterów minionej generacji, Sony postanowiło odświeżyć właśnie Sly Coopera. Wszystko stało się jednak jasne, gdy okazało się, że Sly Cooper 4 jest w produkcji. Poddanie pierwszych trzech tytułów z serii liftingowi ma więc przypomnieć o Szopie-Złodziejaszku i przygotować grunt pod nową część. I bardzo dobrze się stało, bo gry o przygodach Sly'a oparły się próbie czasu i nadal stanowią kawał dobrej rozrywki.

Kontratak Szopa! The Sly Collection, czy też Trilogy, to trzy główne gry: Sly Cooper and the Thievius Raccoonus z 2002 roku, Sly 2: Band of Thieves z 2004, Sly 3: Honor Among Thieves z 2005 roku , a także kilka specjalnie przygotowanych minigierek, które zostały wzbogacone o wykorzystanie kontrolerów Move.

Przygody Sly'a charakteryzują się kreskówkową, mocno zarysowaną oprawą graficzną, która bardzo dobrze znosi upływ czasu. Na potrzeby nowego wydania została ona nieco odświeżona i podciągnięta w rozdzielczości, zachowując tym samym dawny wdzięk i urok. To gry, które wyglądają jak Wasz ulubiony serial animowany z dzieciństwa i zostały też podzielone na epizody, dzięki czemu przyjemność bardzo łatwo można sobie dawkować. Dawkowanie jest konieczne, bo The Sly Collection jest jak pudełko z trzema sezonami telewizyjnego tasiemca - nie da się ich obejrzeć wszystkich na raz, bo człowieka zemdli.

Dla tych, którzy średnio kojarzą, o co chodzi z tym całym Sly Cooperem, krótkie przypomnienie: Sly jest honorowym złodziejem, który wraz z przyjaciółmi kradnie różne drogocenne sprzęty, ale zazwyczaj jego przeciwnikami są źli przestępcy. Jest tutaj sporo skakania z platformy na platformę, są momenty z otwartym światem i na wpół swobodnym wyborem misji, a także masa pobocznych atrakcji w rodzaju pościgów, skradania się, strzelanin i walk z bossami. Wszystko jest bardzo kolorowe i wesołe, a przez to kierowane raczej do młodszego odbiorcy, ale starszy też będzie się dobrze bawił.

The Sly Collection to trzy bardzo podobne do siebie gry. Grając w nie według kolejności premiery, można obserwować ewolucje pomysłu i narodziny rozwiązań, które w obecnej generacji konsol Sucker Punch wykorzystał w InFamous. Trudno odpędzić się od skojarzeń, kiedy skaczemy Sly'em po dachach kreskówkowej Wenecji czy Paryża, od czasu do czasu przebiegając po kablach nad głowami strażników. The Sly Collection pokazuje, że w niektórych gatunkach gier ostatnimi czasy zmieniły się głównie tekstury nałożone na modele głównych bohaterów.

Zestaw to także świetne danie dla wszystkich osób narzekających na zbytnie obniżanie poziomu trudności w dzisiejszych grach. Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiście się, kiedy dokładnie to się stało, to The Sly Collection Wam powie: w 2003 roku, dokładnie pomiędzy Sly Cooper and the Thievius Raccoonus, a Sly 2: Band of Thieves. Ten drugi jest już bardzo współczesną grą, a jego poprzednik nadal męczy gracza limitem żyć i koniecznością powtarzania całych etapów.

Wykorzystujące Move'a minigierki mają tę zaletę, że umożliwiają zabawę na jednym ekranie do czterech osób - zarówno przy pomocy nowych kontrolerów, jak i tradycyjnych padów. Minigierki jak to minigierki - trwają kilkadziesiąt sekund i polegają na lawirowaniem helikopterem pomiędzy minami lub strzelaniu do celu szybciej od rywala. Są miłym dodatkiem, ale niczym więcej.

Werdykt Bardzo nie lubię przeliczania czasu trwania gry na jej cenę, bo nigdy nie mówi to za wiele o jakości rozrywki jaką dany tytuł z sobą niesie. The Sly Collection zapewnia tak dużą dawkę radochy w starym stylu, że trudno przyswoić ją sobie w krótkim odstępie czasu, powinna więc starczyć aż do wiosennych roztopów. Trzy dobre gry sprzed lat w cenie niższej niż premierowy hit. Żal nie skorzystać.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)