The Mummy Demastered wygląda na ciekawą metroidvanię z ułomnym tytułem
Odstraszać może i nawiązanie do filmowej Mumii i odwołanie do demasterów. Ale chyba nie warto przez to skreślać gry.
To - cytowane przez Polygon - słowa Austina Ivansmitha ze studia Wayforward, które od przeszło dwudziestu lat tworzy najrozmaitsze gry. Raczej mniejszego kalibru i raczej na platformy mobilne, zaczynając od Game Boya.
Aliens: Infestation - Launch Trailer (DS)
Wspomniane Aliens: Infestation to jeden z bardziej znanych przykładów. Wayforward zmierzyło się z kultowym horrorem w Silent Hill: Book of Memories i odświeżyło DuckTales, ale dowodem że najlepiej czuje się w metroidvaniach jest seria Shantae, oceniana równie wysoko, co wspomniani Obcy.
The Mummy Demastered też nią będzie i również wykorzysta firmowe zagranie studia - pixel art. Może to dziwić w zderzeniu z filmem, który efektami specjalnymi stoi, ale developer dostał od wytwórni wolną rękę, a chyba nie zależy mu specjalnie na kopiowaniu obrazu z Tomem Cruisem.
The Mummy Demastered Teaser Trailer
Ba, Maverick nie pojawi się w grze, a fakt, że wcielimy się w niej w anonimowego agenta organizacji Prodigium ma ciekawe konsekwencje. Jeśli zginiemy, to ten agent faktycznie zginie, zastąpiony przez kolejnego. Ale nie zniknie. Opęta go bogini Ahmanet i włączy do swojej armii. Z wszelkimi tego dobrodziejstwami - będzie uzbrojony w te same moce i broń, z jakimi zginął gracz.
To najciekawszy, ujawniony dotąd "myk". Poza nim autorzy obiecują klimatyczne lokacje, łączące sci-fi z gotykiem i masę najrozmaitszych stworów do ubicia, które niekoniecznie będą mieć wiele wspólnego z filmem.
Premiera "niedługo", na PC, PS4, Xboksie One i Switchu.
Maciej Kowalik