The Machines to multiplayerowa gra w rozszerzonej rzeczywistości
Czyli Apple'a plany, żeby spopularyzować AR.
13.09.2017 13:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wczorajsza konferencja Apple'a miała dwa momenty związane z grami wideo. Pierwszy, w postaci Sky od thatgamecompany, już poznaliśmy. Drugim był natomiast pokaz The Machines - tytułu, który miał pokazać nam, że AR to kapitalna sprawa i warto kupić iPhone'a 8 lub X, bo nowe urządzenia będą gorąco wspierać tę technologię. Ostateczny efekt był jednak dość...
... przeciętny? Może zadecydowała o tym nijakość świata The Machines, w którym mamy pozbawione charakteru bitwy robotów oparte na zasadach zapożyczonych z gier typu MOBA. Walczymy z wrogimi maszynami, jednocześnie próbując zniszczyć im bazę. Wszystko to może dziać się na przykład na naszym stole w salonie, wszak główną cechą gry jest to, że korzysta z dobrodziejstw rozszerzonej rzeczywistości.
Apple shows first multiplayer game using AR (CNET News)
Z tym akurat rzeczywiście wiązały się interesujące triki. Żeby zobaczyć przeciwnika schowanego w tunelu, gracz musiał obejść stół i pochylić się z telefonem, by zajrzeć do środka. Z kolei gdy zbliżał się iPhonem do bitwy, odgłosy walki stawały się głośniejsze, a gdy prostował się i oglądał wyświetlany świat z dużej odległości, dźwięki były ledwo słyszalne. Przytłumiały się też, gdy na przykład słuchaliśmy strzałów zza wielkiej skały. To poczucie przestrzeni jest z pewnością czymś wartym uwagi.
The Machines będzie mieć swoją premierę jeszcze w tym miesiącu. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę zainteresowanie Apple'a AR-em i fakt, że najnowsze smartfony będą wyposażone w kamery wspierające tę technologię. Mnie zastanawiają tylko dwie rzeczy - jak szybko podczas takiego wieloosobowego The Machines padnie bateria w iPhonie (podejrzewam, że bardzo szybko) i jak długo będzie można w to grać, dopóki ręce nie zaczną boleć od trzymania smartfona jak kamery? Tak czy inaczej każda nowa technologia musi mieć jakieś początki.
Patryk Fijałkowski