The Force Unleashed 2: Dwa miecze i Moc spuszczona ze smyczy
Po GamesCom nie pisałem nic o The Force Unleashed 2, bo wrażenia w stu procentach pokrywały się z tym, co widziałem już wcześniej. Jedyną różnicą było to, że teraz sam mogłem pobawić się "nowym" Starkillerem. Jak sami możecie zobaczyć, tym razem jest jeszcze potężniejszy.
10.09.2010 | aktual.: 21.01.2016 17:54
Z jednej strony Jedi zgniatający Tie Fightera w kupę złomu czy puszczający hadoukeny roznoszące w pył całe oddziały wrogów kłóci się z tym, co widzieliśmy na filmach. Ale muszę przyznać, że frajda z operowania taką potęgą jest naprawdę, ale to naprawdę olbrzymia. Dodanie drugiego miecza to sprawa bardziej wizualna, bo przecież w poprzedniej części wywijanie tylko jednym nie było żadnym problemem. To jeszcze potężniejsze Moce sprawiają, że zabawa nabiera nowego smaku, a przeciwnicy giną w ilościach hurtowych.
Minibossowie, których spotkałem nie byli jakoś szalenie wymagający. W pojedynkę padali błyskawicznie (wystarczyło wyrwać im tarczę krótkim QTE, a potem okładać z daleka czym popadnie). Problem pojawiał się, gdy mieli obstawę. Wtedy konieczna była odrobina koncentracji i planowanie swoich ruchów. Mam nadzieję, że w pełnej wersji takich momentów będzie więcej.
Jedyne zastrzeżenia jakie miałem w trakcie pokazu dotyczyły spadków prędkości animacji. Jeśli w pełnej wersji zostaną one wyeliminowane, to Force Unleashed 2 powinno znaleźć się na półce każdego fana Gwiezdnych Wojen i slasherów.
Maciej Kowalik