Testujemy Wii Remote Plus
Na pewno wiele osób zastanawiało się, dlaczego Nintendo od razu nie zrobiło Wii Remote z zaimplementowanym rozszerzeniem pozwalającym lepiej odczytywać ruchy. Nakładka w postaci Wii MotionPlus to koszt, który nie wszyscy chcą ponieść. Na szczęście firma poszła po rozum do głowy i wypuściła nową wersję kontrolera - Wii Remote Plus. Postanowiliśmy porównać go wizualnie z poprzednikiem.
Jak sami widzicie, Wii Remote Plus rozmiarem nie różni się od klasycznego kontrolera do Wii. Waga jest zapewne również dość podobna, bo nie zauważyłem różnicy, trzymając w dłoniach oba urządzenia. Poza znajdującym się na dole napisem Wii MotionPlus INSIDE, sprzęt wizualnie nie różni się od poprzednika.
Zasadniczą różnicę widać dopiero w porównaniu nowego pilota z zestawem Wii Remote+Wii MotionPlus. Funkcjonalność identyczna, a wizualną odmienność rzuca się w oczy od razu. Skoro przyszło mi sprawdzić w akcji czarny kontroler, to niestety muszę zauważyć dwie małe, acz na pewno irytujące dla niektórych kwestie.
Czarny Wii Remote błyskawicznie łapie wszystkie odciski palców i ile razy byście go nie czyścili, to i tak przy mocniejszym świetle będą one widoczne. Czarny silikonowy futerał może i wygląda ładniej od półprzezroczystego, znanego z Motion Plus, białego, ale błyskawicznie łapie kurz, więc częste wizyty pod kranem murowane.
Sprzęt spisuje się świetnie i używa się go zdecydowanie wygodniej od poprzednika z nakładką - chodzi przede wszystkim o rozmiar i wagę. To oczywiście subiektywne odczucie. Tak czy inaczej, Nintendo powinno było od początku tak skonstruować Wii Remote. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale.
Za udostępnienie sprzętu do testów dziękujemy firmie Stadlbauer.
Paweł Winiarski