Test Drive uratowany z rąk Atari (które jednak jeszcze miało coś do sprzedania)
Kolejnego Test Drive Unlimited można się spodziewać po firmie Bigben Interactive.
Bigben Interactive, który nabył od Atari prawa do marki Test Drive, jest oczywiście z zakupu zadowolony. Pozwoli mu on na przykład na kontynuowanie serii Test Drive Unlimited. Równie dobrze będzie mógł zresztą zrobić jakiegoś „innego Test Drive’a”, ale obecnie chyba więcej ludzi kojarzy ten tytuł z wersjami na konsole poprzedniej generacji niż z wyścigami jeszcze z Commodore 64 czy Atari.
Mówi w informacji prasowej Alain Falc, prezes Bigben Interactive. Francuski wydawca i producent istnieje od 1981 roku, a ostatnie tytuły, które ukazały się jego sumptem to m.in. WRC 6, Sherlock Holmes: The Devil Daughter i Handball 17. Tak, wydają symulator piłki ręcznej z okładką rodem z FIFY. Też dopiero teraz się o tym dowiedziałem.
Big Benowi rzecz jasna przyda się jakiś wielki, głośny hit. Może będzie nim nowy Test Drive? Firma z pewnością na to liczy, ale też trudno przypuszczać, by pozyskanie tej licencji od Atari było szczególnie kosztowne czy trudne.
Samo Atari bowiem, chociaż wciąż istnieje, jest już cieniem dawnej firmy. Wprawdzie udało jej się wyjść z bankructwa ogłoszonego 21 stycznia 2013, jednak stało się to kosztem wszystkiego, czym Atari wcześniej było.
W 2014 roku trzy niezależne spółki, składające się na dawne Atari, przeszły pod władzę jednego prezesa i zmieniły nazwę na Atari Casino. Zajmują się aktualnie tworzeniem aplikacji hazardowych. Jak dwa lata temu w rozmowie z serwisem Venture Beat podawał nowy CEO - Frédéric Chesnais - cały interes to mniej niż 10 osób.
Od tamtego czasu rzecz jasna mogło się to trochę zmienić, ale trudno sobie wyobrażać, że w rozmowie z Bigben Interactive obecne Atari mogło stanowić w jakimkolwiek sensie równorzędnego partnera (nawet jeżeli z tego pierwszego nabijałem się trochę z tą piłką ręczną). Prawdopodobnie ucieszyli się, że ktoś w ogóle chciał od nich coś jeszcze kupić. Szczególnie, że im samym nie jest to już potrzebne.
Dominik Gąska