Ten poziom sławy Cyberpunka 2077 zaskoczył mnie najbardziej
Możesz oplakatować całe miasta, puszczać reklamy w najlepszym czasie antenowym i angażować celebrytów, ale i tak nie sprawisz, że twój produkt będzie tematem przy świątecznym stole. "Redom" się to udało.
29.12.2020 | aktual.: 03.03.2022 01:13
I chociaż jest to po trosze sytuacja w myśl powiedzenia "nieważne jak mówią, byle by nie przekręcali nazwiska", i tak jest warta odnotowania.
Jeszcze przed świętami po sieci krążył powyższy mem, tylko z innym obrazkiem. Nie znam intencji autora, ale odbierałem go w ten sposób: jest taka wrzawa wokół "Cyberpunka 2077" oraz CD Projektu Red, i pozytywna, i negatywna, że aż dziadki i ciotki zaczynają o nim gadać przy stole, nie mając pojęcia, co to w zasadzie jest.
Spytałem ludzi na Twitterze, spytałem ludzi na fanpage'u Polygamii. I co się okazało? Że tak faktycznie było. Że przy stołach reprezentanci różnych pokoleń sami z siebie zaczynali temat gry - a to pytając, o co w niej chodzi, a to prosząc o wyjaśnienie czemu taka wrzawa, czy faktycznie jest taka zła i czy firma upadnie, bo tak strasznie spada na giełdzie.
Ja również miałem podobną sytuację. Chociaż najbardziej rozbroiła mnie własna babcia, która - chcąc być absolutnie na bieżąco - nie czekała do wigilijnej wieczerzy, tylko już kilka dni wcześniej zrobiła skrupulatny wywiad ze mną przez telefon, wypytując mnie o szczegóły gry i całej sprawy.
W tym wszystkim zaskoczyła mnie jedna rzecz. Ci na co dzień niezainteresowani grami wiedzieli nie tylko to, że z "Cyberpunkiem 2077" były problemy technicznej. Wiedzieli też, że kwestia dotyczyła konkretnie konsol. A w niektórych przypadkach konkretnie - "starych konsol". Siła wieczornych wiadomości jest jednak przepotężna.
I tak jak szkoda, że po świętach sałatka jarzynowa traci świeżość, tak smutno, że to przebicie się do głów poszło w parze razem z całą dramą. Jestem ciekaw, czy jeszcze kiedykolwiek Polakom uda się tak rozpalić wyobraźnię i nadzieję w każdym zakątku świata, jak przed premierą "Cyberpunka 2077". I sprawić, że przy rodzinnym obiedzie wyjaśnimy wujkom, skąd sukces, a nie czemu są spadki na giełdzie.