Wygląda, jak coś, czym mógłbym bawić się cały dzień, chociażby przełączając się między ekranami dla charakterystycznego dźwięku. Przynajmniej do czasu nuklearnego holokaustu, kiedy to sprzęt może być różnicą pomiędzy życiem i śmiercią.
Mam tylko nadzieję, że autor zdąży dopracować konstrukcję tak, by jednak dało się założyć ją na rękę...
[via Pandorum]
Maciej Kowalik