Ten moment, gdy obrazek z twojej gry indie jest tak dobry, że Ford kradnie go do reklamy swoich samochodów
Jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał o grze Firewatch (są tacy na Polygamii?), to teraz właśnie usłyszy. A także zobaczy.
28.06.2016 12:49
Firewatch to jeden z tegorocznych symulatorów chodzenia. Ale taki ambitniejszy, z silnym postawieniem na dialogi, a nie tylko klikanie po otoczeniu. Sam jeszcze w niego niestety nie grałem (Patryk wyrwał grę do recenzji), ale co się odwlecze... To trzecia po The Witness i Inside gra indie, w którą koniecznie chcę w tym roku zagrać. Ale wracając do meritum - pracownicy Forda w Firewatcha też chyba nie grali, a do tego nigdy wcześniej o nim nie słyszeli, bo w przeciwnym wypadku chyba nie ukradliby głównej grafiki z niezależnej gry Campo Santo, prawda?
Na twitterowym profilu producenta gry pojawiła się grafika Forda i pytanie retoryczne o to, kiedy bohaterowie Firewatcha ekscytowali się wyprzedażą amerykańskiego producenta samochodów.
Sean Vanaman z Campo Santo dolał oliwy do ognia pisząc na swoim prywatnym koncie:
Jak dowiedzieli się dziennikarze GameInformera, grafiki nie ukradł Ford, a jeden z dealerów Forda, Quirk, który sam organizuje różne promocje.
Ford czy partner Forda - obojętnie, ten pierwszy dostał właśnie rykoszetem w swój wizerunek. A usprawiedliwienie, że grafikę znaleziono na stronie z tapetami, niczego tutaj nie zmienia. Twórca gier niezależnych nie będzie raczej sądownie kopał się z ogromną korporacją. Zamiast tego, może ją trochę ośmieszyć. Albo dać po prostu pole do popisu swoim fanom i kolegom z branży.
Andrew Goldfarb z IGN wrzucając na Twittera zrzut ekranu ze strony Quirk Auto Dealers już wie, dlaczego tym razem posłużono się skradzioną grafiką.
Swoje trzy grosze dodał na Twitterze @SuperTommy64.
Ekipa z Klei, twórcy między innymi Don’t Starve, niejako wyręczając grafików z Quirk, podążają tym tropem.
Jak widać internet pięknie zareagował na świństwo/niedopatrzenie (niepotrzebne skreślić) dealera samochodowego. To pewnie jeszcze nie koniec prześmiewczych obrazków z sieci (chyba powinienem zmienić tytuł notki na ZOBACZ MEMY!!1). Przeglądając te tweety przypomniało mi się jednak, ile to już razy jeździłem wirtualnymi Mustangami, za które Ford nie dostał nawet złamanego centa.
FlatOut 2, seria Driver, GTA V to tylko trzy pierwsze tytuły, które przyszły mi na myśl. Może burza w szklance wody spowodowana bezprawnym użyciem grafiki będzie pretekstem dla Forda do wyegzekwowania od wydawców gier należności za te wszystkie Boxery i Road Kingi, które są tak naprawdę Mustangami? Kultowymi samochodami obarczonymi o wiele większą liczbą praw autorskich, znaków towarowych etc. niż wszystkie screeny z Firewatcha razem wzięte.
Ford zachował się nieładnie, jeszcze gorzej się z tego tłumaczy. Naśmiewająca się z niego - uogólniając - branża gier ma jednak o wiele więcej za uszami niż posłużenie się jednym niesprawdzonym obrazkiem jpg.
Paweł Olszewski