Ten gracz przeszedł wszystkie gry na NES‑a
Zobacz zdjęcia z psychiatryka. Nie, żartuję. Ale rzeczywiście mamy kogoś, kto zaliczył całą bibliotekę tytułów z ośmiobitowej konsoli Nintendo.
Są gracze i gracze. Ja za sukces uważam ukończenie około pięćdziesięciu tytułów w roku. Gdzie uwzględniam najczęściej zapychające statystyki indyki na jedno posiedzenie. Ale nawet gdybym do takich produkcji się ograniczył, nie wyobrażam sobie, by "normalny" człowiek przekroczył setkę. Daleko nam wszystkim do Piotrka Delgado Kusielczuka, który właśnie zakończył najbardziej imponujący maraton z grami, o jakim słyszałem. W połowie Meksykanin, w połowie Polak, w całości za to GRACZ. Człowiek, który przeszedł... wszystkie gry na NES-a.
Invitation to the NESMania Finale
Bam. 714 tytułów. Ponad trzy tysiące godzin gry od maja 2014 roku. Coś, co początkowo chyba traktowane było przez niego jako żart. Że niby zamiast sprawdzenia całej NES-owej biblioteki w ruchu, będzie musiał te ponad siedemset pozycji rzeczywiście ukończyć. Ale Piotr do żartobliwego wyzwania od znajomego podszedł zaskakująco poważnie. Zresztą o początku NESManii, bo tak nazwał swój nietypowy projekt, możecie przeczytać na jego blogu. Na przykład o tym, że dopiero przy pozycji numer 395 musiał zmienić swoje podejście i sprawdzać poradniki dla speedrunnerów - jak się okazało, nie był jedynym, który próbował ukończyć tak karkołomne wyzwanie, więc zaczął to traktować jak wyścig.
478/714 Balloon Fight - NESMania
Ostatnie było zatem Super Mario Bros. 3, prawdopodobnie najlepsza ośmiobitowa platformówka tamtych czasów (to moja opinia tylko, hej). Z tym zakończeniem z kurtyną to rzeczywiście ładne zwieńczenie dla podobnego maratonu. Kusielczuk ukończył wszystkie gry wydane w Stanach Zjednoczonych oraz 35 ekskluzywnych tytułów z regionu PAL-owskiego. No i tak, on je speedrunował, więc nie ma mowy o luźnym nastawieniu i trzech latach ciągłego grania dla relaksu. Mnie by wystarczyło, że ktoś kazałby mi ukończyć Ghosts n' Goblins lub Battletoads. Brr...
Może mamy wśród czytelników następców The Mexican Runnera (to pseudonim Piotra), co? Gdybyście myśleli o dokonaniu tego rozmiaru, ja polecam bibliotekę Wii U - trochę mniejsza. Ja idę sobie pograć w kolejnego jRPG-a na pięćdziesiąt godzin.