Ten gracz przekonał się, że Dark Souls może bardzo pomóc zadbać o formę
Pewnie nie raz słyszeliście narzekania, że tylko siedzicie i gracie i ruszylibyście się trochę. Cóż, można połączyć przyjemne z pożytecznym - zwłaszcza, jeśli gra jest wymagająca.
08.05.2013 | aktual.: 05.01.2016 16:14
Gracz o pseudonimie HappyChappie zdecydował się skończyć Dark Souls - jak wielu graczy przed nim. Ale postanowił sobie narzucić dodatkowe wyzwanie. Po każdej śmierci robił 5 pompek. Jeśli śmierć była głupia - np. przez upadek z wysokości, słabego przeciwnika albo naciśnięcie złego przycisku - robił ich 10.
Myśleliście, że Dark Souls było trudne, spróbujcie teraz zginąć 3 razy z rzędu, z czego dwa razy głupio... Dodatkowo nie czytał opisów lokacji, dopóki sam ich nie zwiedził, nie szukał sposobów na bossów, chyba że zginął naprawdę wiele razu. Nie wzywał też pomocy graczy lub postaci z gry, z wyjątkiem wilka Sifa w walce z Manusem.
Po 131 godzinach udało mu się pokonać Gwyna i skończyć grę. Zginął w tym czasie 399 razy, w czego 14 razy w głupi sposób. Zrobił 2056 pompek, średnio 32 na jedno posiedzenia z grą. Cała rozgrywka zajęła mu pół roku, a relacje wraz z liczbą zrobionych pompek wrzucał na bloga darksouls-pushuptodie.blogspot.ca
Więc jeśli macie problem z kondycją, wybierzcie grę i narzućcie reguły i jazda. Najlepsze są te, gdzie często się umiera - Diablo, wszelkie strzelaniny itp. Ale w innych gatunkach też da się coś wymyślić. Wyścigi? 3 pompki za każde miejsce dzielące Was do pierwszego. FIFA? 10 pompek za każdą straconą bramkę. Starcraft 2? Pompka za każdą straconą jednostkę.
Trochę nie mam pomysłu na przygodówki i gry logiczne, ale na pewno na coś wpadniecie...
Paweł Kamiński