Templariusze się zdenerwują
Pierwsza zapowiedź First Templar pobudziła moje zainteresowanie. Kooperacyjna nawalanka w średniowieczu z poszukiwaniami Świętego Graala i polityczną intrygą w tle to coś, czego pozornie nie dało się zepsuć. Niestety, widziałem grę w trakcie GamesCom i szczerze radzę - zapomnijcie o niej.
29.08.2010 | aktual.: 07.01.2016 15:56
Stoisko z odpaloną na PC produkcją Haemimont Games było jednym z mniej obleganych na targach. Nawet obsługa rzadko tam zaglądała, by na przykład zresetować demo. Po zaliczeniu dwóch misji nie miałem już wątpliwości, że w Koelnmesse jest po prostu dużo lepszych miejsc do spędzania czasu.
Zwykle tego nie robię, ale tym razem zacznę od grafiki, bo to co zobaczyłem na monitorze wprawiło mnie w osłupienie. Naprawdę nie sądziłem, że w 2010 roku zobaczę coś tak archaicznego. Rozumiem, że pustynia, po której uganiamy się (spora przesada - bohaterowie poruszają się strasznie niemrawo, ale o tym za chwilę) za kolejnymi bandytami z definicji nie obfituje w przyciągające oko widoki, ale żałosne sprite'y udające krzaki czy losowe porozrzucane kamienne bloki z rozmytymi teksturami zakrawają na kpinę. Z powodu braku zainteresowania ze strony obsługi nie mogłem dowiedzieć się, w ilu procentach ukończona jest ta wersja. Premiera planowana jest na 2011 rok i lepiej, żeby graficy wzięli się solidnie do pracy. Zresztą nie tylko oni...
The First Templar: GamesCom 2010 Trailer (HD Video) gmt
Gra oferuje tryb kooperacji ze specjalnymi atakami łączonymi, ale można grać w nią również samemu, dowolnie przełączając się między rycerzami. Nowych ciosów uczymy się z ukrytych w skrzyniach zwojów, których musimy się później nauczyć, wykorzystując zdobyte punkty doświadczenia. Rozwijamy oczywiście obie postacie. W pierwszych misjach towarzyszył mi drugi rycerz, ale później jego miejsce zajmie heretyczka obdarzona umiejętnością strzelania z łuku.
Jak już wspomniałem fabuła będzie kręcić się wokół poszukiwań Świętego Graala, ale nie tylko. Poznamy w niej również mroczniejszą stronę Kościoła i konfliktu z Zakonem Templariuszy, ale nie spodziewajcie się popuszczenia wodzy fantazji. Autorzy obiecują mocne zakorzenienie opowieści w prawdziwych wydarzeniach i zrezygnowanie z bujania w obłokach. Czasu na opowiedzenie historii będzie sporo, bo przejście gry zajmie nam więcej, niż 10 godzin. W obecnych czasach to sporo.
First Templar ma moim zdaniem jedną szansę na przekonanie do siebie graczy. Autorzy muszą udowodnić, że nie jest to kolejna nawalanka, a raczej hack&slash ukazany z bliższej, niż klasyczny widok z Diablo perspektywy. Czego do tego potrzeba? Ciekawego i wielościeżkowego rozwoju postaci, wielu misji (ponoć ukończenie wszystkich wątków ma tu zająć nawet 40 godzin) i ciekawej fabuły, która wynagrodzi nam mało emocjonującą walkę i słabą grafikę. Dopóki nie zobaczę dowodów pozostanę mocno sceptyczny.
Maciej Kowalik