Tembo the Badass Elephant - recenzja
Nie dajcie się zwieść pozorom. Tembo może i jest słoniem, ale na lekcjach wuefu pilnie podglądał Sonica. Taki z niego S(ł)onic.
29.07.2015 | aktual.: 08.01.2016 13:20
Gra studia Game Freak ma dwa oblicza. Przez większość czasu to urocza i śliczna platformówka, w której sympatyczne słonisko taranuje wszystko, co stanie mu na drodze. Arsenał ruchów Tembo wykracza poza parcie przed siebie z kłami gotowymi na demolkę żołnierzy, czołgów, szop czy całych budynków. Trąbę ma przecież nie od parady, a strumień wody przydaje się tak do walki, jak i rozwiązywania prostych zagadek. S(ł)onic (wszystkie prawa do nazwy zastrzeżone) wzorem swojego kumpla potrafi też zwinąć się w skaczącą kulę i w tej postaci siać chaos i zniszczenie na ekranie.
To wystarczy, by frajda z przebijania się przez kolejne plansze i ratowania trzymanych w klatkach przez wroga cywili przekładała się na szczerze i szeroko roześmianą buźkę. Zwłaszcza jeśli tęsknicie za platformówkami, w których zdarza się pędzić tak szybko, że ekran na moment traci ostrość, a zmysły wyłapują tylko kolejne dźwięki oznaczające wpadające na konto punkty. Lub fistaszki - te zbieramy do słoja, którego wypełnienie dodaje Tembo kolejne życie. Gdy się skończą, etap trzeba zaczynać od początku.
Radocha, jaką funduje Tembo, w dużej mierze żywi się tęsknotą za platformówkami z Sonikiem. Czuć to od razu i nie widzę w tym nic złego. Zręcznościowe gry 2D służą teraz za bazę dla wielu rozmaitych typów zabawy, ale przycisk odpowiadający za skok rzadko bywa w nich najważniejszy. A Game Freak nie zapomniało nadać swojej grze mimo wszystko odrębnego charakteru. Szkoda tylko, że gdy kończy się beztroska gonitwa przed siebie, zabawa zaczyna kuleć.
Tembo świetnie nadaje się do niewymagającej precyzji demolki, ale gdy trzeba zatroszczyć się o własną skórę, bywa nieco... słoniowaty. A im dalej w grę, tym więcej przeciwników uzbrojonych w gadżety potrafiące wyrządzić głównemu bohaterowi spore kuku. Zamiast mięsa armatniego spotykamy też czołgi, śmigłowce, mechy i, rzecz jasna, bossów.
Lawirowanie pomiędzy zagrożeniami zdecydowanie nie jest drugą naturą słonia, a niektóre fragmenty plansz wydają się stworzone zupełnie bez wzięcia pod uwagę niezbyt precyzyjnego sterowania. Przeszkadza też ogólny chaos co większych starć, gdy liczą się milimetry, a Tembo ginie graczowi z oczu przykryty efekciarskimi wybuchami. Nie zamierzam demonizować poziomu trudności, ale nie lubię tracić żyć nie ze swojej winy. Tutaj zdarzało mi się to często.
Autorzy wrzucili do gry niezbyt lubiany przeze mnie mechanizm wydłużający czas zabawy. W każdym rozdziale natrafiamy na planszę, którą trzeba odblokować wykańczając na wcześniejszych odpowiednią liczbę wrogów. Za każdym razem oznaczało to dla mnie konieczność ponownego przebijania się przez te same etapy.
Nie są to żadne rozbudowane labirynty i dość szybko nauczycie się rozpoznawać ukryte przejścia. Projekty poziomów potrafią być jednak mylące. Drepcząc w kierunku - jak mi się wydawało - ukrytej lokacji, często trafiałem na główny trakt wiodący do mety. A projektanci nie byli tak litościwi, by pozwolić wrócić się do krzyżówki, na której podjąłem niewłaściwą decyzję. By wyczyścić planszę, musiałem przejść ją po raz kolejny.
Tembo ma swoje wady i nie jest taką perełką, na jaką początkowo wygląda, ale ostatecznie minusy nie potrafią zdominować czystej radochy z poganiania tego sympatycznego słoniska. Brakowało mi takiej gry.
Nawet gdy marudziłem pod nosem na konieczność powtarzania wcześniejszych etapów, coś we mnie dawało jasno do zrozumienia, że skoro już do nich wracam, to trzeba skończyć je na 100%. Jeśli tęsknicie za Sonikiem, to śmiało sięgajcie po Tembo. Miejcie tylko na uwadze, że czasem traficie na moment, gdy gra postawi sobie za punkt honoru odesłanie trąbiastego na cmentarz i trzeba będzie się pomęczyć.
Maciej Kowalik
Platformy:PC, PS4, X1 Producent:Game Freak Wydawca:SEGA Dystrybutor:CENEGA Data premiery:21.07.2015 PEGI:12 Wymagania: 2 GHz, 2 GB RAM, karta graficzna Nvidia GTS 240
Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.