Tell Me Why - Episode 1. Egzamin dojrzałości graczy [RECENZJA]
Twórcy Life is Strange znów wbijają kij w mrowisko, po raz kolejny udowadniając, że nie ma dla nich tematów zbyt trudnych. I chociaż przy odrobinie złej woli Tell My Why łatwo sprowadzić do transpłciowości głównego bohatera, gra ma do zaoferowania znacznie więcej.
W komisariacie światło padało jedynie na stół. Siedziała przy nim dziewczynka. Rozczochrana fryzura, ubłocona twarz i krew na dłoniach. Cisza aż kłuła w uszy. – Możesz mi opowiedzieć, co się dziś wydarzyło? – zapytał spokojnym głosem policjant. – Poszłam pokazać jej moją fryzurę… Miała broń… – odpowiada dziecko. Po chwili zaczyna się jąkać – Ja…, ja… - Spokojnie, wszystko jest w porządku – uspokaja policjant. - Nic nie jest w porządku! – wybucha – Moja mama próbowała mnie zabić… Więc ją dźgnęłam... Zabiłam własną matkę.
Paranormal Activity
Po krótkim prologu "Tell Me Why" przenosi nas o 10 lat później. Poznajemy Alyson, która jedzie odebrać swojego brata, Tylera. Nie widzieli się całą dekadę, sporadycznie do siebie pisząc. Ekipa Dontnod pozwala rozejrzeć się po pokoju dziewczyny. Szybki rekonesans i już wiemy, że fascynują ją gwiazdy, skończyła niezbyt udany związek i przede wszystkim, nie może doczekać się na spotkanie.
Chwilę później zwiedzamy pokój Tylera, który czeka na przyjazd siostry. Do niedawna lubił ostrzejszą muzykę, ma przepiękny widok na Alaskę, a w kalendarzu zaznaczone kolejne etapy kuracji hormonalnej.
Tak, Tyler, obecnie dorosły mężczyzna, był dziewczynką z opisanego powyżej wstępu. Stał się tym samym pierwszą z osobą transpłciową w wysokobudżetowej grze wideo. Warty podkreślenia jest fakt, że głos Tylera podkłada August Black, transpłciowy aktor.
Twórcy ze studia Dontnod nie byliby sobą, gdyby w grze zabrakło wątków paranormalnych. Bliźnięta posiadają wobec tego tłumione w czasie rozłąki zdolności telepatyczne oraz umiejętność odtwarzania wspomnień z przeszłości. Nie pojawiają się one rzecz jasna bez powodu. Pozwolą rozwiązać tajemnicę tego, co naprawdę wydarzyło się owej feralnej nocy 10 lat temu.
Miłość, akceptacja i slow gaming
"Tell Me Why", podobnie jak poprzednie produkcje (za wyjątkiem gry "Vampyr"), to kilkuczęściowa opowieść. Pierwszy, i jedyny dostępny w tym momencie, odcinek stanowi odpowiednio dawkowaną ekspozycję. Poznajemy bohaterów, mieszkańców niewielkiej alaskańskiej prowincji (z obowiązkowym pakietem zaściankowości, szczególnie wobec Tylera), podziwiamy bajeczne widoki.
Trafią się też mniej i bardziej skomplikowane zagadki środowiskowe oraz tradycyjne "podejmowanie decyzji, które zaważą na dalszych etapach gry". Pod koniec odcinka zobaczymy, na jakie rozwiązania decydowali się inni gracze, ale na ocenę ich faktycznego wpływu na fabułę przyjdzie jeszcze czas.
Co istotne, kwestia transpłciowości Tylera, choć stanowi oś fabuły, nie jest w grze kwestią najistotniejszą. "Tell Me Why" nie jest, wbrew opinii malkontentów, "interaktywnym transparentem na rzecz środowisk LGBTQ+" (to autentyczny komentarz znaleziony w sieci, przy którym ręce opadają). Jest przede wszystkim historią o samoakceptacji, pogodzeniu z przeszłością i, wiem, zabrzmi to banalnie, miłości. Do tego jest żywym dowodem na inkluzywność w grach wideo.
A przy okazji to kawał wciągającej zagadki z pogranicza kryminału i thrillera. Choć warto podkreślić, że gra absolutnie nie spodoba się osobom z niską tolerancją na wszelkiej maści "symulatory chodzenia". "Tell Me Why" ze swoim tempem i rozgrywką ciąży zdecydowanie w kierunku slow gamingu, a nie szalonego forsowania tempa.
Czy serial ma jeszcze sens?
Pierwsze "Life is Strange" w niepozorną opowieść o dorastaniu zręcznie wplątywało wątki paranormalne, kryminalne oraz zagadnienie cięższego kalibru – w tym konkretnym przypadku eutanazji.
Prequel kładł mniejszy nacisk na nadnaturalne zjawiska, zbliżając się do dramatu obyczajowego i historii o problemach ze znalezieniem swojego miejsca na świecie. "Life is Strange 2" poszło z kolei w stronę komentarza amerykańskich realiów, w których obrywało się Trumpowi, religijnym fanatykom, a rodzinny dramat mieszał się z problemami mniejszości etnicznych.
I choć twórcom trudno odmówić drygu do dobrych i angażujących emocjonalnie scenariuszy, nie sposób nie zauważyć spadającego zainteresowania grami odcinkowymi. Druga część "Life is Strange" przeszła praktycznie bez echa, a historii bankructwa studia Telltale Games nie trzeba chyba nikomu przypominać.
Dlatego mam obawy czy "Tell Me Why" przebije się do świadomości graczy, osób należących do przesadnie cierpliwych. Nie wiem, też czy pomoże niewielki odstęp przed premierami kolejnych odcinków, które pojawią się kolejno 3 i 10 września.
Byłaby wielka szkoda, bo twórcy nadal potrafią stworzyć wciągającą i intrygującą historię. Taką, która pomimo technologicznych braków i przeciętnej oprawie, potrafi rozbawić, wzruszyć, a przede wszystkim, rozbudzić wyobraźnię. I w przypadku pierwszego odcinka – zaostrzyć apetyt na ciąg dalszy.
Gry wideo już dawno przestały być wyłącznie rozrywką, stanowiąc pełnoprawne teksty kultury. "Tell Me Why" jest tego idealnym dowodem. A przy tym historią piękną, poprowadzoną z gracją, taktem i szacunkiem. Życzyłbym sobie też tylko takich komentarzy pod każdą recenzją tej gry, ale to raczej utopia.
Ocena 4/5 Grę do recenzji podrzucił polski oddział Microsoft. Graliśmy na konsoli Xbox One.