Teamfight Tactics z problemami, które być może zostały naprawione
W lolowe "szachy" mogliśmy pograć, ale czas kolejki...
Ostatnia popularność modyfikacji do Dota 2 przełożyła się również na reakcję konkurencji. Riot Games postanowił dołączyć do pojedynku Epica ze Steamem, tworząc własną wersję. Tytuł został udostępniony wielu twórcom interenetowym, którzy sprawili, że Teamfight Tactics szybko stało się jedną z najpopularniejszych gier na Twitchu. Można byłoby pomyśleć, że mamy do czynienia z diamentem, ale przy bliższym zapoznaniu możemy stwierdzić, iż co najwyżej nieoszlifowanym, ponieważ chętni napotkali spore problemy z długością kolejek.
Zwiastun rozgrywki Potyczek Taktycznych
Zacznijmy od tego, że serwery nie radziły sobie z wielką popularnością gry. Przełożyło się to na długie czekanie w kolejkach, które pojawiło się na zachodnim serwerze europejskim. Problemy zmusiły twórców do opóźnienia udostępnienia gry w innych regionach. Co ciekawe, z jednym z nich nie było problemów.
W niedawnej aktualizacji, która została wprowadzona dwa dni temu, Riot wspomniał o dwóch ważnych kwestiach. Pierwszą z nich były długości kolejek poza serwerem Ameryki Północnej, tam sytuacja wyglądała na "zdrową", drugą był ogólny czas oczekiwania na dołączenie do pozostałych trybów. Mowa tu o zachodnim serwerze Europy. Studio w tej chwili monitoruje sytuację na bieżąco, aby zapobiec podobnym kłopotom.
Minął dopiero weekend, więc najważniejsze okażą się najbliższe dni. Riot Games przez lata potrafił zmagać się z podobnymi problemami w League of Legends. W niektóre dni uruchomienie lobby było niemożliwe, w kolejce czekało tysiące osób, ping podnosił się do niegrywalnego poziomu. W tym przypadku warto zapamiętać, że nowy tryb znajduje się w becie. Można więc rzec, że Teamfight Tactics dopiero raczkuje. Nieco inaczej wygląda sytuacja z grą od Valve, która podobnych problemów nie ma. Wręcz przeciwnie - świetne przyjęcie, pomysł rozwój, słabnące zainteresowanie, ale wciąż na poziomie 100 tys. aktywnych graczy wzwyż.