Tap deLight - robaczek leci do światła jak szalony [recenzja]

Tap deLight - robaczek leci do światła jak szalony [recenzja]

Tap deLight - robaczek leci do światła jak szalony [recenzja]
marcindmjqtx
21.06.2012 20:47, aktualizacja: 07.01.2016 14:02

Wszelkie robale lubią światło (no może poza karaluchami). Podobnie ma bohater Tap deLight, który poleci tam, gdzie zapalimy mu światełko.

Kojarzycie Cut the Rope? Na pewno kojarzycie. To była pierwsza rzecz, która przyszła mi na myśl kiedy włączyłem Tap deLight. To ciekawe, bo przecież w grze od Tequila Mobile nie chodzi wcale o przecinanie liny.

Na czym to polega? W Tap deLight zaliczamy kolejne, coraz trudniejsze plansze. Mechanizm przechodzenia do kolejnych etapów jest podobny do tego z Cut the Rope (pewnie stąd skojarzenie) czy Angry Birds. Na końcu każdego z nich dostajemy podsumowanie, w którym znajdziemy między innymi czas przejścia planszy czy liczbę zebranych wisienek. Sympatyczny owad, bohater gry, ma dwa zadania. Po pierwsze musi zebrać owoce, po drugie pocałować panią owadową. Im szybciej, tym lepiej. Sam nie zrobi jednak niczego - musimy zapalić mu którąś z rozmieszczonych na planszy lampek - wtedy do niej podleci. Bo to właśnie światło wyznacza mu kierunek, a naszym zadaniem jest znalezienie odpowiedniej drogi.

Co mi się podoba? Uroczy bohater i klimat. Choć może to zbyt duże słowo - po prostu lubię gry pokroju Cut the Rope i Angry Birds. Przy trudniejszych planszach zapamiętuje rozstawienie przeszkód i znajdek, rysuję w myślach najlepsze rozwiązania, a następnie przenoszę je na ekran.

Co mi się nie podoba? Przede wszystkim oprawa, której daleko do którejkolwiek z dwóch wymienionych wyżej gier. Na szczęście to nie ona gra tu pierwsze skrzypce. Można przymknąć oko.

Tap deLight (iOS & Android) | Official Trailer

Link do AppStore - gra darmowa Gra dostępna jest również w Google Play i podobnie jak w wersji na iOS, jest darmowa. Paweł Winiarski

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)