Niedawno Sony i Microsoft prześcigało się w świetnych reklamach PlayStation 4 i Xbox One. Obie firmy trafiały zarówno pomysłem jak i wykonaniem - nie dość, że sprzęty do grania jawiły się w nich jako coś wyjątkowego, to w dodatku sami twórcy wyglądali na ekipę ze świetnymi pomysłami na urozmaicenie bloków reklamowych zalanych kolejnymi nudnymi materiałami o proszkach do prania i kredytach.
Chyba każdy, łącznie z Nintendo wie, że Wii U to nie Wii i koncern powinien trochę zmienić podejście do klientów. A tymczasem najnowsza reklama ostatniej konsoli Japończyków usypia już w pierwszych 30 sekundach. Jest też do bólu przewidywalna i tak strasznie "stockowa", że aż bolą zęby. Blondynka, brunet, Azjatka, czarnoskóry chłopak, mała dziewczynka, babcia...naprawdę nie można było inaczej pokazać, że to konsola dla każdego?
Nigdy nie pracowałem przy tworzeniu reklamy, ale przy tych możliwościach sprzętu i bibliotece gier z miejsca wymyśliłbym chociaż trzy pomysły na lepsze przedstawienie dobrodziejstw Wii U. Gdybym nie usnął po pół minuty tej reklamy.
Paweł Winiarski
