Tajni Kulturalni - opiekunowie i twórcy "pirackich" serwerów gier sieciowych

Tajni Kulturalni - opiekunowie i twórcy "pirackich" serwerów gier sieciowych

Tajni Kulturalni - opiekunowie i twórcy "pirackich" serwerów gier sieciowych
marcindmjqtx
15.01.2013 12:46, aktualizacja: 15.01.2016 15:41

Serwery gier sieciowych to zamknięte, pilnie strzeżone przez twórców światy. Mimo to znajdują się ludzie, którzy zakładają własne. Czasami, aby grać za darmo, czasami, aby grać na własnych zasadach.

Od redakcji: poniższy tekst to fragment raportu "Tajni Kulturalni. Obiegi kultury z perspektywy twórców sieciowych węzłów wymiany treści" opracowanego przez Centrum Cyfrowe Projekt: Polska. Oprócz administratorów serwerów, rozmówcami badaczy byli także tłumacze i twórcy napisów do seriali, właściciele pokaźnych kolekcji w serwisach w rodzaju Chomikuj.pl. Uczestnicy nieformalnego obiegu treści. Autorami raportu są: Anna Buchner, Michał Danielewicz, Mirosław Filiciak i Katarzyna Zaniewska. Pełny raport możecie pobrać ze stron Centrum.

----

Prowadzenie serwera to złożone przedsięwzięcie wymagające całkiem sporego zestawu specjalistycznych kompetencji. Dlatego też w rozmowach z "serwerowcami" wątek nabywania i rozwijania umiejętności pojawiał się najczęściej i dla większości z nich pasja była nierozerwalnie związana z nauką. Programowanie, oprawa graficzna, administrowanie bazami danych, projektowanie systemu rozgrywki, zarządzanie społecznością i zespołem współpracowników to główne zadania jakie stają przed kimś, kto chce tworzyć światy sieciowej rozrywki, będące alternatywą dla oficjalnych pierwowzorów (takich jak sieciowa gra fantasy "World of Warcraft" czy reprezentujące ten sam gatunek produkcje azjatyckie, ewentualnie kosmiczna strategia czasu rzeczywistego "OGame"). Świat gry sieciowej to napędzany interakcjami graczy złożonytechno-organizm, który żyje mniej lub bardziej intensywnie 24 godziny na dobę i w związku z tym wymaga uwagi.

Robert zaczynał jako gracz, potem jak sam mówi, zachciało mi się pomagać. Z czasem stał się głównym łącznikiem pomiędzy administratorem a innymi graczami. Z jednej strony pomoc na forum, z drugiej doradzanie przy rozwijaniu koncepcji gry: co wprowadzać, czego unikać, itd. Zaczęło się pięć lat temu. Ja miałem wtedy 17 lat, kręciło mnie, że to współtworzę, że mam pewną władzę nad światem zamieszkiwanym przez kilkanaście tysięcy graczy, wspomina. Robert został stałym członkiem zespołu tworzącego grę. Gdy twórca postanowił zrezygnować z dalszego prowadzenia serwera, zdecydował się go powierzyć Robertowi. Na początku miałem z tym sporo problemów, nie miałem żadnego doświadczenia z Linuksem, MySQL [system zarządzania bazami danych], czy C++. Ale jakoś sobie poradziłem, przede wszystkim dzięki pomocy innych ludzi. Zawsze pomagali mi ludzie, którzy chcieli i mieli chęci do tego, by robić to za darmo, opowiada.

Najczęściej byli to sami gracze, którzy mogli i chcieli dać coś od siebie, czasem zaś osoby polecone przez graczy. W ten sposób Robert wszedł w rolę menadżera produktu, który zarządza pracą developerów-programistów. Sam bezpośrednio zajmował się przede wszystkim obsługą forum, zarządzaniem bazami danych, prowadzeniem strony oraz wytyczaniem kierunku rozwoju. Na przykład, czy chcemy robić tzw. hard serwer z szybką rozgrywką, czy też bardziej lajtowy i jak ten model najlepiej wdrażać, opisuje Robert. Niektórzy tworzą serwery po to, żeby na nich zarabiać, ale nasz był czysto hobbystyczny, nie czerpaliśmy żadnych zysków, zastrzega.

Prowadzenie serwera pociąga za sobą pewne wydatki, jednak ich gra miała na tyle dużą popularność, że dawało się ją utrzymać w ramach dobrowolnych zrzutek graczy. Wpłacano przeważnie 5-10 złotych, choć zdarzyło się, że dostaliśmy i pięćset, wspomina Robert zaznaczając, że ogółem wpłacał może co dziesiąty gracz. Na opłacenie serwera to jednak wystarczyło. Traktowałem to jako hobby, dostarczanie ludziom rozrywki, przy której naprawdę dobrze się bawią. Dawało mi dużo satysfakcji, a ja wciąż mogłem uczyć się i rozwijać robiąc to, co okazało się, że robić naprawdę lubię. W końcu jednak zaczęło brakować mi czasu, zdecydowałem się przekazać serwer w inne ręce. Ten działał jeszcze przez rok, aż w końcu upadł. Sześć miesięcy temu Robert postanowił go wskrzesić. Społeczność graczy jest na tyle mała, że Robert nie myśli nawet o zrzutce i co miesiąc wykłada dwieście złotych z własnej pensji konserwatora wind (z wykształcenia jest elektromechanikiem). Wspiera go dwóch dawnych współpracowników, jeden z nich studiuje na ASP, drugi jest grafikiem komputerowym, żaden z nas nie myśli, aby wiązać to z pracą zawodową, robimy to po prostu dla zabawy.

Witek to tegoroczny maturzysta. Programista z pasji, administrator raczej z konieczności. Swój obecny serwer właściwie sam stworzył od podstaw. Zaczynał projekt przede wszystkim z chęcią sprawdzenia się jako programista, jednak ponieważ działa w pojedynkę, musi również zajmować się administracją. To ma też swoje ciekawe strony, można się sporo dowiedzieć o ludziach analizując ich schematy zachowań i działań w różnych sytuacjach. Podstawą dla niego jest jednak szlifowanie umiejętności koderskich, serwer jest dla niego przestrzenią nauki i rozwoju. W 2010 roku odkrył darmowy silnik XNova wzorowany na silniku "OGame", popularnej strategii czasu rzeczywistego, w której gracz buduje galaktyczne imperium. Po prostu stworzono własny, nowy szkielet gry, żeby móc na nim robić alternatywną wersję gry. Można było sobie ściągnąć pliki, założyć własny serwer i jakoś tam go modyfikować, opisuje. Chciałem spróbować swoich sił programistycznych, to były wciąż pierwsze kroki. Tylko, że okazało się, że tam było mnóstwo błędów i dziur w grze, które można było wykorzystywać do tego, żeby na przykład nielegalnie pozyskać surowce lub flotę w grze. No i to trzeba było wszystko załatać, sporo czasu mi na to poszło.

Po kilku miesiącach i doświadczeniach zebranych przy poprawianiu XNovy, zdecydował, że łatwiej jednak mu będzie stworzyć całość od nowa. Wzorowałem się dalej na Novie, ale w praktyce wyszedł po prostu nowy silnik. Wszystko zostało przepisane, została sama mechanika gry, rozkłady niektórych elementów, czyli wygląd zewnętrzny. Ale od środka to już jest zupełnie inny projekt. Teraz gra działa już całkiem dobrze, ale Witek wciąż poświęca jej niemało czasu. Jednego dnia przysiądę na parę ładnych godzin aż czegoś nie skończę, a innego dnia, jak mi się po prostu nie chce, to 15 minut. Ale loguję się codziennie, choćby po to, żeby zobaczyć, czy gracze nic nie napisali, czy nie ma jakichś raportów, albo kogoś do zbanowania, kto łamie zasady. Staram się wprowadzać nowości, których nie ma w samym OGame, ani na innych prywatnych: inne metody rozgrywki, nowy system rywalizacji, żeby gracze bardziej wciągali się w grę, bo podstawowy schemat jest już wytarty przez OGame'a, który powstał w 2002 roku. To już graczom się po prostu nudzi, nie można przez 10 lat grać w tę samą grę. Ci, którzy prowadzą prywatne serwery tworzą po prostu alternatywę wobec oryginału, który niekoniecznie musi podobać się graczom. To właśnie o to chodzi, nie żeby kopiować, tylko tworzyć alternatywę.

W projekt wkładał mnóstwo pracy i czasu, który był też dla niego czasem nauki. Początkowo własne kieszonkowe przeznaczał na opłaty, z czasem wprowadził system płatności sms za dodatkowe opcje (podobny model, tzw. Free2play, funkcjonuje w oryginalnej grze). Teraz dostawca usług sms-owych wypłaca mu co miesiąc należność w ramach umowy o dzieło. To nie są pokaźne kwoty, ale na utrzymanie serwera wystarcza i Witek jest zadowolony. Nie wyklucza, że ten projekt w przyszłości mógłby zacząć przynosić mu pewne zyski, ale też nie jest to jego cel główny. Podstawowy cel to rozwijanie umiejętności programistycznych, a prowadzenie serwera to świetna okazja nauki w praktyce, dlatego właśnie od trzech lat prowadzi ten serwer. Dzięki temu projektowi miałem szansę rozwinąć się, nauczyć się czegoś, czego nie wyniósłbym z wiedzy książkowej czy szkolnej. Myślę, że w którymś momencie zacznę jakiś nowy, oryginalny projekt, niekoniecznie grę.

Red.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)