Szykujcie się, nadeszła zima – gramy w Dark Souls 3: Ashes of Ariandel [WIDEO]
Sprawdzamy czy From Software utrzymało wysoką formę w pierwszym rozszerzeniu fabularnym do Dark Souls 3 i opowiadamy o tym, co oferuje dodatek – zarówno miłośnikom samotnego snucia się po mrocznych, niebezpiecznych krainach, jak i fanom potyczek sieciowych.
Akcja tego niezbyt długiego, ale klimatycznego DLC toczy się w mroźnej, gnijącej krainie Ariandel. To świat zamieszkiwany przez zupełnie nowych przeciwników, w tym dwóch potężnych bossów i szereg minibossów – studio From Software nie poszło więc na łatwiznę i zamiast powrzucać do nowej lokacji znane już monstra, zadbało o to, by gracze poczuli się zaskoczeni. Udało się, bo nowe modele dysponują też ciekawymi, niespotykanymi dotąd umiejętnościami i zagrywkami. Sama lokacja także kryje mnóstwo niespodzianek. Momentami przypomina pełen odnóg i nieoczywistych dróg labirynt, w którym nietrudno się zgubić, ale który warto eksplorować, by zdobyć nowe rodzaje broni i zaklęć. Trzeba przyznać, że kombinowanie w jaki sposób dostać się w pozornie niedostępne miejsca dostarcza sporo frajdy. A jest tego kombinowania bardzo dużo.
Zima jak z obrazka - gramy w Dark Souls 3: Ashes of Ariandel
Ashes of Ariandel nie zapomina też o miłośnikach sieciowych rozgrywek PVP – na chętnych do wzięcia udziału w multiplayerowej rozróbie czeka specjalna arena, pozwalająca toczyć nie tylko pojedynki 1 na 1, ale też bitwy drużynowe czy emocjonujące bijatyki każdy na każdego, w których udział bierze do sześciu graczy. Ale czy atrakcji wystarcza, by uznać ten dodatek za udany? Czy krótka wizyta w gnijącej krainie Ariandel nie jest aby kapkę zbyt droga? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w powyższym materiale.
Rafał Kurpiewski