Szpiegowskie RPG, czyli co nieco o Alpha Protocol

Rozpoczyna się prawdziwy sezon na agentów. Do Sama Fishera dołącza Mike Thorton. Ale tym razem to nie rozwałka jest głównym celem, a rozwój postaci. Bo Alpha Protocol robi znane studio Obsidian.

Szpiegowskie RPG, czyli co nieco o Alpha Protocol
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Pomysł stworzenia RPG w świecie szpiegów nie do końca do mnie trafiał. Trudno było mi sobie wyobrazić, w jaki sposób, w formie gry opartej o statystyki i cyferki, można przedstawić emocjonujące życie Jack Bauera czy Michaela Westina. Wystarczyło jednak tylko kilka minut z pełną wersją Alpha Protocol, by przekonać się, że jest to w 100% wykonalne. Niestety, wykonalne, nie jest równoznaczne z dobre, a ten tytuł pozostawia jeszcze wiele wątpliwości.

Mike Thorton był kiedyś amerykańskim agentem. Jednak kiedy został zdradzony, postanowił zemścić się na swoich byłych pracodawcach. Teraz, nieskrępowany zasadami i rozkazami, szaleje po świecie, śledząc, szpiegując, i bezwzględnie usuwając każdą przeszkodę. Autorzy podkreślają, że ta gra to RPG, a nie strzelanina. Owszem, broń palna przyda nam się w wielu sytuacjach, ale najważniejszy jest rozwój postaci i warstwa fabularna. I rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że akurat te elementy będą najsilniejszymi stronami gry.

ZŁE MIŁEGO POCZĄTKI? Przy pierwszym kontakcie Alpha Protocol nie robi dobrego wrażenia. To, co od razu rzuca się w oczy, to przestarzała oprawa. Jakość grafiki, poziom animacji, efekty specjalne - wszystkie te elementy pasują do tytułu sprzed dobrych 5 lat. I choć to pierwsze wrażenie pozostawia niesmak, to jednak im głębiej wgryzamy się w rozgrywkę, tym bardziej okazuje się, że parszywa oprawa to najpoważniejszy problem tej gry. A jak wiadomo - nie szata czyni człowieka.

Rozwój postaci jest bardzo sensownie zaprojektowany i opiera się raczej na nowych umiejętnościach, niż podbijaniu statystyk (choć i one mają znaczenie, o czym za chwilę). Autorzy dają nam dużą dowolność w tym, jak będzie się zachowywał nasz bohater. Może być nowoczesnym ninją, który pozostaje niezauważony, nawet gdy przeciwnik rozmawia z nim twarzą w twarz. Albo superkomandosem, obwieszonym kilogramami broni, który z każdym problemem radzi sobie przy pomocy kilograma C4 i kilku granatów odłamkowych. Dostępna jest także ścieżka gadżeciarza podobnego do 'Oh! Jamesa B.', używającego zdalnych kamer, podsłuchów, czy urządzeń udających radio pokonanego przeciwnika ("tak stary, wszystko u nas w porządku").

Ścieżki nie są ustalone i można je dowolnie mieszać, rozwijając po prostu odpowiednie umiejętności  - inwestując w niewidzialność, i umiejętność posługiwania się bronią palną, stworzymy kogoś w rodzaju komandosa z Delta Force. A jeśli włożymy ciężko zarobione punkty w ogładę osobistą i umiejętności walki wręcz, to niczym Austin Powers z każdej rozmowy wywiniemy się pięknymi słówkami, a przeciwników położymy szybkim judo-kick. Z tego co widziałem, to rozwój jest nie tylko sensowny, ale naprawdę przekłada się na rozgrywkę. Tak jak w wiekowym Deus Ex, w którym prawie każdy problem można było rozwiązać na kilka sposobów, tak i tu będziemy kombinować, czy bardziej opłaca nam się wszystkich wysadzić w powietrze, czy może lepiej zagadać ze strażnikiem, i dostać się do strzeżonego obiektu w sposób całkowicie legalny.

Bardzo fajnym patentem jest wprowadzenie perków, czyli specjalnych cech, które nabywamy w trakcie rozgrywki. Są one wynikową naszych zachowań - jeśli likwidujemy przeciwników ciosami, to po zakończeniu zadania dostaniemy bonus do walki wręcz. A jeśli wręcz przeciwnie, w trakcie całej misji nikomu nie przyłożymy, to zdobędziemy perka zwiększającego sprawność cichego poruszania. System wygląda na głęboko przemyślany, a tych dodatkowych cech jest cała masa i to właśnie przy ich pomocy dopasowujemy postać do naszego stylu gry. A raczej nasz styl dopasowuje do siebie postać. Jak dla mnie jest to strzał w dziesiątkę.

SZARA SIEĆ Autorzy zwracają uwagę na konsekwencje podejmowanych przez nas wyborów. Jak mówią, sami mają problemy z określeniem liczby zakończeń w grze i choć można to zaliczyć do PR-owej gadki szmatki, to jednak różnorodność opcji wyboru jest w tej grze niesamowita. Mogłem się o tym przekonać, widząc, w jaki sposób rozwija się jedna z misji. Zadaniem Thortona jest przesłuchanie pewnego informatora, popijającego wódeczkę przy barze. Do rozmowy można podejść na trzy sposoby - profesjonalny, który polega na dość urzędniczym wyłożeniu kawy na ławę, sympatyczny, w którym grzecznie rozmawiamy o problemach egzystencjalnych, oraz agresywny, w którym od razu rozwalamy delikwentowi butelkę na głowie.

Na podjęcie decyzji, w jaki sposób zagadamy, mamy określony czas, więc trzeba ciągle uważnie słuchać i szybko reagować. Zwłaszcza, że zwykle szybko spotykamy się z konsekwencjami. Jeśli byliśmy dla informatora mili, to nie tylko wejdziemy w posiadanie potrzebnych nam danych, ale jeszcze dostaniemy zniżkę u lokalnego dilera broni. Ale kolejna misja, w której trzeba dostać się do amerykańskiej ambasady, może okazać się znacznie trudniejsza do wykonania. Bo jeśli obijemy panu informatorowi pysk, to potem wystarczy zagadać z żołnierzami, którzy wiedząc o naszych działaniach po prostu otworzą przed nami drzwi, a do tego jeszcze pomogą w wykonaniu zadania.

W grze spotkamy 40 takich postaci, z którymi można wchodzić w rozbudowane interakcje, a wszystko, co zrobimy i powiemy, odbije się później na przebiegu akcji. I właśnie ta różnorodność rozwiązań, połączona z fajnie wymyślonym systemem rozwoju postaci, to największa zaleta Alpha Protocol.

Gra ma być długa i ukończenie jej głównego wątku zajmie nam przynajmniej 20-30 godzin, a zaliczenie wszystkich misji pobocznych da nam kolejnych 100 godzin zabawy! Gdyby nie paskudna oprawa, Alpha Protocol byłby pewnym hitem. Mam nadzieję, że niski poziom jakości technicznej dotyczy tylko grafiki i animacji, bo szkoda byłoby zmarnować tak rozbudowaną grę, w której autorom udało się zmieścić tyle dobrych pomysłów.

Tadeusz Zieliński

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne