Syndrom Oderwania
Ktoś, nie mający nigdy problemu ze znalezieniem czasu na gry, może podrapać się po głowie. Jak to? Przerwa od gier? Niemożliwe. Otóż, możliwe i wielu ją przejdzie lub przechodziło.
Syndrom Oderwania. To termin wymyślony przez autora tego tekstu, a dotyczy sytuacji w której gracz o długoletnim stażu nagle i niespodziewanie przerywa swoją pasję, a po długim czasie do niej wraca.
Wbrew pozorom, problem jest powszechny. Chociażby, niektórzy studenci w czasie burzliwego kształcenia, przestają grać. Inni mają przerwę z powodu zmiany miejsca zamieszkania, znalezienia nowej pracy czy całego zamieszania związanego z narodzinami potomków. Co się dzieje, gdy uda im się powrócić. I czy w ogóle to możliwe? Zostawmy powody przerwania rozrywki, ponieważ mogą one być różne. Zajmijmy się clou. Czyli jakie etapy przed nami w takim wypadku.
Faza I Niedowierzanie (odrodzenie pozorne) - Gdy jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności wrócimy do gier, wybierzemy gry nowe. Aby, sprawdzić, w co to to się teraz gra. Pierwszy kontakt z nowym światem wirtualnym, nierzadko kończy się opadem szczeny do poziomu podłogi i całkowity zachwyt. Przemysł gier poszedł do przodu w takim tempie iż, nawet mając zaledwie dwuletnią przerwę człowiek nie może sobie uświadomić, że gry naprawdę teraz tak wyglądają. Zaskakuje wszystko. Począwszy od grafiki, poprzez algorytmy sztucznej inteligencji przeciwników, na prześlicznych dźwiękach kończąc.
Faza II Alienacja - W pewnym momencie taki "odrodzony gracz" prawdopodobnie wróci do mediów zajmujących się grami. To naturalny porządek świata. I wtedy przeżyje szok, niekoniecznie, przyjemny. Recenzje gier zupełnie nie będą pasować do tego co on przeżył podczas przechodzenia nowego tytułu. Recenzent będzie wytykał setki błędów, niedoróbek i bugów. Gdzie? Przecież to taka świetna porcja kodu!? Krzyknie wtedy każdy odrodzony. Jest to chwila próby, ponieważ wtedy potencjalny gracz potrafi się załamać i dać sobie spokój. Zwłaszcza, jeżeli kiedyś twierdził, że na grach się zna. Wtedy następuje najczęściej alienacja. Czyli rezygnacja ze wszystkich mediów, ewentualnie zajrzenie do któregoś od czasu do czasu, aby trzymać rękę na pulsie. Gracz wtedy żyje w swoim świecie i stara się zrozumieć "co się stało?"
Faza III Poszukiwanie - Nie możemy się oszukiwać wiecznie. W pewnym momencie przychodzi chwila, gdy każdy bierze oddech. Nadal gra jak grał, pełen zachwytu, ale tym razem coś w nim pęka. Gdzieś z tyłu głowy, siedzi w nim i zaczyna mówić szeptem. Jakby sumienie lub instynkt. I wtedy pomału, bardzo pomału zaczyna dostrzegać wady o których czytał bądź słyszał od innych. Nagle samochód faktycznie, gorzej się prowadzi. Z sekundy na sekundy, bohater przestaje być taki sympatyczny jak się wydawał na początku. A broń nie warczy wściekle tak jak warczeć powinna. Następuje kryzys numer dwa. Gdy nadchodzi ta faza Syndromu Oderwania, gracz zaczyna szukać rozwiązania problemu.
Faza IV Oddech - Nasze biedactwo po wielu smutnych chwilach, nie załamując się do końca przechodzi kolejne tytuły. Na ich wartość wyrabia sobie własne zdanie, uwzględniając pomału słowa recenzentów. Pomału odnajduje gry, sprawiające mu przyjemność. Analizuje i coraz więcej rozumie z otaczającego go świata wirtualnej rozrywki. Wynajduje dla siebie miejsce w szerokiej gamie profilów i tam mając swoje bezpieczne miejsce rozgląda się dalej za nowymi tytułami czy platformami do gry.
Faza V Poznanie (odrodzenie rzeczywiste) - Po długiej przerwie, w końcu wychodzi na prostą. Umie interpretować recenzje. Odzyskuje umiejętność oceny gier. Coraz lepiej radzi sobie z nowymi produkcjami. Potrafi nawiązać kulturalny dialog na forach i grupach dyskusyjnych dotyczących gier. Nie stoi jednak na straconej pozycji. Często odnosi się do swojego wieloletniego doświadczenia, aby sensownie tłumaczyć swój punkt widzenia. W tym momencie, nie widać tego iż nie grał dłuższy czas i w sumie jest świeży w tym temacie. W takim wypadku możemy mówić o odrodzeniu się w człowieku, gracza.
Faza V jest ostatnią. Gdy, człowiek do niej dochodzi, można przypuszczać, iż jest wyleczony i w pełni dojrzały jeżeli chodzi o podejście do gier. Nie padnie nad kolana przed każdym zlepkiem kodu, ale z pewnością zachwyci się małym szczegółem w ostatniej misji... jak każdy inny "normalny" gracz.
Bartłomiej Baranowski