Symulatory jazdy to sport, mówią Niemcy
Tak samo dobry, jak jeżdżenie prawdziwymi samochodami, twierdzą.
Deutsche Motor Sport Bund, niemiecka organizacja, zajmująca się kształtowaniem regulacji związanych ze sportami motorowymi w tym kraju, uznała, że jazda na symulatorach może być dyscypliną sportową w takim samym stopniu, jak wyścigi czy rajdy w prawdziwym życiu.
Nie chodzi tu jednak o gry komputerowe czy konsolowe, ale o profesjonalne symulatory, na których ćwiczą chociażby kierowcy Formuły 1. Do ich dużego wpływu na jego karierę przyznaje się chociażby Lando Norris, który w nadchodzącym sezonie będzie jeździł dla McLarena.
Za decyzją i oświadczeniem DMSB pójść ma stworzenie w Niemczech oficjalnej organizacji, sankcjonującej wyścigowe turnieje esportowe i opracowanie szeregu reguł, mających na nich obowiązywać. Zapewni to, że wszystkie zawody w nowych dyscyplinach będą operowały z jasnym zestawem zasad.
I chociaż na razie chodzi w tym wszystkim o "gry" niedostępne dla nas, śmiertelników, to może w następnym kroku Niemcy przyznają, że właściwie w takiej wirtualnej Formule 1 też nie ma wielkiej różnicy. Może stwierdzą, że takie F1 2018 to taki sam sport, jak jeżdżenie bolidem po torze.
Wtedy Adam w końcu poczuje się jak sportowiec, czego mu życzę.
Dominik Gąska