Syberia 3 - zapowiedź. Czar przeszłości
Kate Walker powraca po 12 latach. Jej świat jest piękniejszy niż kiedykolwiek i zostanie w pełni zdubbingowany.
20.08.2016 16:03
Moment, w którym podczas prezentowanego dema rozwiązanie zagadki zaowocowało uruchomieniem zautomatyzowanego zegara z kukułką samodzielnie przygotowującego herbatę i leki dla właściciela, był momentem, gdy uśmiechnąłem się i pomyślałem: jest dobrze. Choć buzia cieszyła mi się już wcześniej - w namiocie Youkolów czy podczas rozmowy z nadgorliwym i bardzo szybko mówiącym funkcjonariuszem. 20-minutowa prezentacja pokazała mi, że seria przeszła w pełny trójwymiar i pojawia się w zupełnie nowych czasach, ale kompletnie nie straciła swojego charakterystycznego, subtelnego uroku.To chyba najważniejsze, prawda? Klimat sowieckiej prowincji i plemiennego szamanizmu wciąż miesza się ze światem Automatów, gdzie wszystko płynie jakby wolniej. Na żywo, zaprezentowana na telewizorze, gra zachwyciła mnie grafiką, która może nie stanowi wyżyn technicznych, ale nadrabia z nawiązką wizją artystyczną i godną podziwu dbałością o szczegóły. Te można kontemplować, wchodząc w interakcję z różnymi przedmiotami i chłonąc lokacje z najróżniejszych perspektyw. Nigdy nie pomyślałbym, że w pełni trójwymiarowy świat Syberii może wyglądać tak... swojsko. Nawet font pozostał ten sam.
Fabularnie przygoda koncentruje się na plemieniu Youkolów, których dobrze poznaliśmy w drugiej odsłonie. Znajdują oni Kate na skraju śmierci i zabierają do pobliskiego szpitala. Kiedy bohaterka dochodzi do siebie, postanawia pomóc plemieniu w doprowadzeniu śnieżnych strusi do miejsca zwanego świętymi schodami, w którym będą się one rozmnażać. Znowu nad wszystkim unosi się mgiełka mistycyzmu. Przy okazji tej misji zobaczymy też między innymi, jak Youkolowie są dyskryminowani przez lokalną społeczność, traktowani jak złodzieje i powoli spychani na jeszcze większy margines w coraz nowocześniejszym świecie.Nie wiadomo, jak bardzo gra będzie nawiązywała do poprzednich przygód Kate, ale nowi gracze mogą ponoć spokojnie cieszyć się tytułem. W menu rzuciła mi się w oczy opcja "Previously on Syberia" - jest więc nadzieja, że "trójka" zgrabnie splecie się ze swoją przeszłością. Zapytani o powracające postacie, twórcy odpowiedzieli, że nie mogą nic zdradzić, ale zwrócili uwagę, że na przykład Kate nosi naszyjnik, który kiedyś podarował jej Hans. Faktycznie, to bardzo ładny smaczek, miejmy jednak nadzieję, że taki, dajmy na to, Oskar również powróci. No bo jak to tak bez Oskara? I co z nowojorskim życiem Kate? Czy widma przeszłości dalej będą ją ścigać? Czy Kate dotrze wreszcie do końca swojej podróż, zamiast zadowalać się cudzą?Wierzę w wyobraźnię Benoita Sokala, więc nie martwię się zbytnio o fabułę. Bardziej obawiam się samej rozgrywki - doświadczenie pokazało, że wiele klasycznych przygodówek, które przeszły w trójwymiar, traciło często na jakości zagadek. Ta zaprezentowana w demie była... w porządku. Ale to tylko jedna z wielu i tak naprawdę dopóki się nie zagra, nie da się ocenić tego aspektu. Studio zdaje się bardzo związane z dziedzictwem poprzednich części, czuć to w fabule, atmosferze i wyglądzie gry, więc są solidne powody, by wierzyć, że i od strony zagadek będzie godnie. Mnie przekonali.Trójwymiarowa Syberia powstaje jednocześnie na PC, PS4 i Xboksie One. Może na tym ucierpieć strona techniczna gry. Na razie w oczy rzuciła dziwnie animowana twarz Kate i sporadyczne trudności z precyzją na padzie, mimo że interfejs jest mocno konsolowy. Sama gra ma potrwać około 15 godzin, co wydaje mi się bardzo zadowalającym czasem. W Polsce, w odróżnieniu od Dreamfall: Chapters, doczeka się też pełnego spolszczenia z dubbingiem i pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby powrócili odtwórcy dawnych ról.
Tam gdzie Najdłuższa Podróż poszła w eksperymenty, zmianę głównych bohaterów, epizodyczność i Telltale'owe decyzje rozgałęziające scenariusz, Syberia idzie w subtelne i spokojne przejście w nowoczesność. Dostajemy niby nowy trójwymiarowy świat, ale jest on niezwykle znajomy, bliski, magiczny. To wciąż klasyczna przygodówka. I to wciąż ta sama Kate Walker, która 14 lat temu przybyła do skąpanego we mgle Valadilene, by rozpocząć wyprawę swojego życia.