Światy Star Wars Battlefront ożyją dzięki fotogrametrii
Mapy będą zaś skrojone pod konkretne tryby.
30.01.2015 | aktual.: 05.01.2016 15:17
Star Wars Battlefront jest kolejną grą, którą IGN bierze na warsztat w ramach swojego cyklu "IGN First". A to oznacza, że możemy w końcu liczyć na powolne skapywanie informacji o jednej z najbardziej oczekiwanych gier roku. Póki co kilka informacji ujawnił Design Director gry - Niklas Fegraeus.
Z jego słów wynika, że mapy w Battlefroncie są projektowane specjalnie pod wybrane tryby rozgrywki. W większości strzelanin gracze też w końcu dochodzą do wniosku, że niektóre tryby działają na konkretnych mapach lepiej niż na innych, ale wygląda na to, że w tym przypadku projektanci podejmą wybory za nas.
Dzięki temu otrzymamy nie tylko niesamowicie zróżnicowaną skalę bitew, ale również rozgrywkę, która pozwoli graczom odegrać ich największe bitewne fantazje. Na pewno nie obraziłbym się na kilka momentów zaczerpniętych z filmów czy książek i wpuszczenie meczów w delikatne fabularne koryto, które nadałoby im odrobinki klimatu rodem z Gwiezdnych Wojen. DICE stoi przed trudnym wyzwaniem stworzenia gry, która będzie sporo czerpać z serii Battlefield, ale i będzie potrafiła stać na własnych nogach i przyciągnąć graczy, którzy od poprzedniego Battlefronta zostali sieciowymi pacyfistami.
Fegraeus zdaje sobie z tego sprawę. W "ożywieniu" Hoth czy Endor ma pomóc sprzęgnięcie silnika Frostbite ze stworzonymi w DICE technikami korzystania z fotogrametrii. Technologii, dzięki której rodzime Zaginięcie Ethana Cartera wygląda obłędnie. Cóż, pozostaje nam czekać na jakiś solidny kawał rozgrywki, by spróbować ocenić, ile Midichlorianów (tfu!) może mieścić się w tym tytule.
[źródło: IGN]
Maciej Kowalik