Świat, w którym konsole nie tanieją
Ceny PSone i PS2 spadały w Polsce do 600 złotych mniej więcej po 3-4 latach od premiery. PS3 i Xbox 360 są na rynku 5-7 lat, a mimo to ich ceny wciąż nie chcą na dobre spaść poniżej tej kwoty. Kiedy wreszcie doczekamy się obniżek?
Za ile kupiliście nowe PSone? A za ile PS2? Bardzo możliwe, że podaliście kwoty z przedziałów 400-600 złotych, czyli kupiliście konsolę w złotych czasach dla obu sprzętów.
Aktualne ceny PS3 i X360 są wciąż wysokie. O szalonych obniżkach sprzed lat nie ma mowy. Owszem, niekiedy udaje się złapać ciekawą ofertę na nowy sprzęt, bywa nawet, że cena spada poniżej tych magicznych 6 stówek, ale z reguły kupujemy za to konsolę w najtańszym wariancie, do którego i tak trzeba później dokupić choćby większy dysk.
Być może, biorąc poprawkę na rosnące średnie wynagrodzenie w Polsce, koszt nowej konsoli jest dla domowego budżetu podobnym obciążeniem jak za czasów poprzednich konsol Sony. Chodzi jednak o coś innego. Skoro ceny w tamtych czasach mogły spadać tak szybko i często drastycznie, dlaczego obecnie się tak nie dzieje?
Tak spadały ceny konsol poprzedniej generacji
Poniższe wyliczenia należy traktować raczej jako próbę przyjrzenia się pewnym mechanizmom rynkowym, niż śmiertelnie poważną analizę. Z kilku względów. Podaję ceny w dolarach, bo wszelkie obniżki są tam ogłaszane zazwyczaj przed Europą i wygodniej jest ich użyć w analizie. Biorąc pod uwagę, w jakim stanie był polski rynek za czasów PSone, PS2 i Xboksa (pamiętacie, że PS2 było u nas dostępne na premierę w cenie 2700 złotych?), bardziej miarodajne będzie trzymanie się cen w dolarach. Miejcie na uwadze inflację - 299 dolarów, które trzeba było zapłacić za pierwsze PlayStation, odpowiada dzisiejszym 450 dolarom, więc porównania nie zawsze są miarodajne I jeszcze jedna uwaga - wszystkie ceny są netto, bez podatku, którego wysokość jest różna w zależności od stanu.
Cena pierwszego Xboksa spadła do połowy pierwotnej ceny po upływie 2,5 roku od premiery. PlayStation 2 osiągnęło ten pułap w 3,5 roku. Kiedyś obniżki były nawet bardziej dynamiczne - PSone było o połowę tańsze niż na starcie już po 1,5 roku na rynku. Ci, którym wiodło się gorzej lub chcieli spopularyzować swój sprzęt, sięgali po jeszcze bardziej drastyczne obniżki. Saturn potaniał o połowę po roku, a Dreamcast po 2 latach kosztował nawet jedną czwartą tego, co na początku.
Z istnym szaleństwem mieliśmy do czynienia po premierze pierwszego Xboksa. Microsoftowi bardzo zależało na natychmiastowym nawiązaniu walki z konkurencją, dlatego już pół roku po starcie, w maju 2002 roku, zafundował obniżkę aż o 100 dolarów, do 199 $. Został jednak uprzedzone przez Sony, które cięło dokładnie tak samo. Jako że GameCube wówczas już tyle kosztował, Nintendo podbiło (a w zasadzie obniżyło) stawkę do 149 dolarów. To była piękna wiosna dla graczy.
Tak taniało PlayStation 3. Zwróćcie uwagę, że większości obniżek towarzyszyło pojawienie się jeszcze jednego, droższego modelu
Teraz konsole nawet się do takiej dynamiki obniżek nie zbliżają. PlayStation 3 kosztowało na starcie 499 dolarów (wersja 20 GB), po 6 latach Super Slim zadebiutowało w cenie 270 dolarów (dysk 250 GB). Xbox 360 osiągnął 50% pierwotnej ceny dosłownie na chwilę, po 4,5 roku na rynku - cena konsoli w wersji Arcade spadła do 150 dolarów, ale tylko na asortyment już obecny w sklepach, bo właśnie zaprzestano produkcji tego modelu. Dziś najtańszy Xbox 360, z pamięcia 4 GB, kosztuje 200 dolarów - 7,5 roku temu kosztował 300 dolarów. Wysoką cenę, która nawet nie zbliżała się do połowy ceny startowej, długie lata trzymało Nintendo Wii.
Z czego to wynika? Przyczynom zaraz się przyjrzymy. Generalnie jednak chodzi o to, że konsole wciąż są zakupem bardzo obciążającym kieszeń przeciętnego gracza. Pamiętam, że w dyskusjach za czasów PSone wielokrotnie podkreślano, że cena 599 zł za konsolę mocno rozkręciła rozwój PlayStation w naszym kraju. Dla wielu osób inwestycja była jednorazowa, bo przecież gry na Verbatimach można było zdobyć za darmo, więc zakup zdecydowanie się opłacał. Liczba magazynów poświęconych samemu PlayStation była nawet w pewnym momencie większa od pism poświęconych komputerom. Każdy chciał coś uszczknąć z tego tortu. Schyłek lat 90. należał niepodzielnie do Sony.
Tak taniał Xbox 360
Podstawową przyczyną zahamowania obniżek jest ciągły rozwój platform. W przypadku poprzednich generacji sprzęt pojawiał się na rynku i potem wszelka praca przy nim polegała na uzdatnianiu hardware'u, wprowadzaniu tańszych i wygodniejszych rozwiązań oraz materiałów. Teraz mamy cykl podpięty do sieci - trzeba aktualizować i zabezpieczać system, dbać o e-sklepy, dodawać nowe usługi, o problemach serwisowych (słynny RRoD) nie wspominając. Obsługa stała się znacznie droższa, a klient wymagający.
Konsole stały się też urządzeniami bardziej modułowymi. W przypadku PSone czy PS2 również mieliśmy różne modele, ale dla usera było to mało istotna informacja, bo każda konsola była taka sama. O różnicach - że np. w którymś przypadku laser jest gorszej jakości - mówiło się niewiele. Osobny temat to oczywiście wersje Slim, ale i tutaj podział był prosty - jest „grubas” i „chudzielec”, tyle. Każda konsola była taka sama, miała te same funkcje.
Teraz mamy zatrzęsienie modeli i wariantów. Weźmy Xboksa 360. Dysk 20 GB, a może 60 GB? A może bez dysku, ale z kartą pamięci? Ale uwaga, bo karta pamięci nie wejdzie do modelu S. Z PS3 zagwozdek jest równie dużo, bo i trzy warianty gabarytowe, i dyski, a niegdyś nawet obsługa gier z PS2...
Obraz zamazują też liczne zestawy, w których możemy nabyć konsolę. Producenci zorientowali się, że konsola w tzw. bundle'u jest dla konsumenta bardziej atrakcyjna, więc ładują do pudła gry i kontrolery ruchowe. Zresztą Move i Kinect przedłużyły życie aktualnej generacji - i oczywiście również nieco mataczą w poniższych rozmyślaniach, bo z sukcesami nakłaniają do kupowania konsol wraz z nimi zamiast „golasa”.
Tak zmieniały się ceny konsol w kolejnych latach na rynku. Dwie linie w górnej części wykresu to Xbox 360 i PS3 - przy takim porównaniu najlepiej widać, jak niechętnie tanieją
Ale jeśli spojrzeć na to z drugiej strony - może konsole powinny być tańsze właśnie dlatego, że warto do nich dokupić kontrolery ruchowe? W końcu (uwaga, nadchodzi naciągana teoria) markową drukarkę ze skanerem i kopiarką możemy kupić za 200 zł, bo producent zarabia na tonerach - czy podobnie nie powinno być z konsolami?
Ciekawe informacje można wyciągnąć analizując koszt wytworzenia jednego egzemplarza konsoli. Szacuje się, że na początku do każdej sztuki PS3 Sony dopłacało 240-300 dolarów (w zależności od modelu). Czyli połowę! A przecież konsola i tak była relatywnie droga (499/599 $; PSone i PS2 debiutowały w cenie 299 $). Sony notowało straty, ze stanowiska odszedł prezes SCE Ken Kutaragi. By ograniczyć koszt wytwarzania sprzętu, usunięto z niego Emotion Engine, zaś produkcja procesora Cell staniała dzięki zmianie systemu produkcji. Na początku 2008 roku koszt pojedynczej peestrójki wynosił 400 dolarów, a w połowie 2009 już tylko 240 $. Nie ma aktualnych danych, ale śmiało można powiedzieć, że na każdej sztuce PS3 Sony zarabia obecnie całkiem spore pieniądze.
Również Microsoft tracił na jednym X360 - na początku nawet 300 dolarów. Firma jednak szybciej zaczęła zarabiać na pojedynczym egzemplarzu, do czego przyczynił się m.in. brak drogiego w produkcji odtwarzacza Blu-ray. Na przeciwległym biegunie było Nintendo, które zarabiało na Wii od samego początku.
Charakterystyczna dla tej generacji jest metoda docierania do konsumenta. Zamiast konkretnej obniżki cen, zachętą jest więcej gigabajtów na HDD za tę samą kwotę. W 2006 roku za 300 dolarów można było kupić Xboksa 360 bez dysku. Pod koniec 2009 tyle samo kosztowała wersja z dyskiem 20 GB, a chwilę później z 60 GB. Od połowy 2010 ta sama kasa wystarczy na zakup modelu z dyskiem 250 GB. Nie podejmę się szacować cen twardego dysku na przestrzeni lat, zwłaszcza że niedawno na tym rynku szalał kryzys, niemniej raczej bez ryzyka można założyć, że z roku na rok Microsoft na jednej konsoli zarabia coraz więcej nawet mimo coraz hojniejszego dorzucania powierzchni na cyfrowe dobra.
W Polsce mamy już ponad milion konsol aktualnej generacji, co jest świetnym wynikiem zważywszy na wciąż wysokie ceny. Jak wyglądałby rynek, gdyby ceny spadły do tej magicznej bariery 599 zł? Próbowaliśmy zachęcić SCEP i Microsoft do oszacowania tej liczby, ale nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Prędzej czy później i Xbox 360, i PS3 stanieją do tego pułapu. Ale wygląda na to, że po raz pierwszy w historii Sony i Microsoftu stanie się to zapewne dopiero po premierze nowej generacji konsol. Możliwe, że z początku różnica cenowa między Xboksem 360 a Xboksem 720 (i analogicznie między PS3 i PS4) nie będzie duża, utrudniając klientom wybór, podobnie jak to się dzieje przy okazji PSP i PS Vity, które dodatkowo są do siebie bardzo podobne (sam dostałem ostatnio kilka próśb o poradę, którą z nich lepiej kupić na komunię).
Ale być może dobra promocja na ostatniej prostej bieżącej generacji zachęciłaby nowe grono graczy, by przy niej pozostać, co oznaczałoby jednocześnie mniejsze zainteresowanie PS4 i X720? Nie wiadomo, co siedzi w głowach decydentów w Sony i Microsofcie. Jednak nawet przy potężnych nakładach na promocję, najpopularniejszą konsolą w Polsce prawdopodobnie i tak pozostaje Pegasus, który trafił podobno do miliona domów. Co zawdzięczał rzecz jasna cenie - za 100 czy 200 złotych żal było nie kupić.
Marcin Kosman
"Raport" to copiątkowy cykl tekstów, w którym w obszerny sposób zajmujemy się najbardziej aktualnymi tematami.