Swery nie odpuści zanim nas nie uszczęśliwi - będzie kolejna zbiórka na The Good Life
Może jego pasja skuteczniej zarazi Kickstartera?
Wiecie, po czym poznać, że zbiórka nie idzie po myśli twórcy? Po tym, że wrzuca na swojego Twittera absolutnie wszystkie artykuły wyplute przez ustawione na odpowiednie frazy alerty.
Nie pomogło. Swery zaliczył na figu wtopę, nie potrafiąc zebrać nawet połowy wymaganej do ufundowania projektu kwoty. Szczerze? Trochę mnie to dziwi. Biorąc pod uwagę jak niektórzy zachwycają się Deadly Premonition, można by pomyśleć, że że to kółeczko adoracji jest większe. Myślałem, że te półtorej bańki zbierze bez trudu również przez to, że wrócił do tworzenia gier po przerwie zdrowotnej. Ale jednak nie - the Good Life przepadło na figu.
Czym miało być? Grą o najszczęśliwszym miasteczku na ziemi, którego mieszkańcy zamieniają się nocą w... koty. Gracz miałby tam do rozszyfrowania intrygę kryminalną, choć w nocy bohaterka też zmieniałaby się w kota. Lub w psa, co okazało się, gdy zbiórka nie nabrała tempa.
The Good Life trailer -DOG or CAT-
Porażka nie zniechęca jednak autora. Przed końcem roku kampania na The Good Life powróci. Na Kickstarterze.
Zbiórka pod koniec roku, gdy każdy ma masę innych wydatków? Cóż, zobaczymy... Aczkolwiek bez jakiegoś asa w rękawie nie widzę tu szans na sukces.
Maciej Kowalik