Superhot - próbujemy nie przejść gry w 12 minut [WIDEO]
Dziś ma swoją premierę jedna z najbardziej oryginalnych gier tego roku. Z tej okazji wskakujemy w sam środek akcji i pokazujemy jak przebiegają niespotykane w innych strzelaninach zabawy z czasem.
Ok, z tym kończeniem gry w 12 minut mocno się wyzłośliwiam - kampania fabularna w SUPERHOT rzeczywiście jest bardzo krótka, ale nie aż tak krótka. Wspomniany wynik da się co najwyżej osiągnąć w trybie speedrun, a i to przy ogromnej dawce samozaparcia, po długich godzinach treningu w ramach pozostałych trybów zabawy.
Po co więc te złośliwości? Ano po to, by podkreślić że SUPERHOT, choć świetny, jest grą dla specyficznego odbiorcy - to produkcja kierowana do osób uwielbiających śrubować swoje wyniki i wielokrotnie rozgrywać te same poziomy w ramach eksperymentów z opcjami modyfikującymi mechanikę zabawy. Jeśli macie do gier „tradycyjne” podejście i daniem głównym zawsze jest dla Was kampania, a reszta to tylko mało istotne duperele, w najlepszym wypadku będziecie mieć mieszane uczucia. Bo tryb fabularny, owszem, intryguje, burzy czwartą ścianę i towarzyszy mu genialna otoczka, ale przy pierwszym podejściu pęka w niecałe dwie godziny.
O tym, co jeszcze powinniście wiedzieć traktuje poniższy materiał. Spoilery? Jeśli chodzi o fabułę - absolutnie żadnych. Jeśli chodzi o wygląd/przebieg poziomów - trochę w tle widać. Natomiast akcja pędzi na złamanie karku, więc raczej nie zdążycie tego zapamiętać.
SUPERHOT - bawimy się czasem i czasem narzekamy na czas trwania
Rafał Kurpiewski