Super Smash Bros. for Nintendo 3DS - recenzja

Szalona, dynamiczna i uzależniająca - taka jest właśnie pierwsza odsłona Super Smash Bros. na przenośną konsolkę Nintendo.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS - recenzja
marcindmjqtx

Od chwili, gdy Nintendo ogłosiło przygotowywanie dwóch kolejnych odsłon serii Super Smash Bros., jej fani wręcz obsesyjnie śledzili wszystkie informacje dotyczące gry. Wreszcie nowy Smash trafił na sklepowe półki i zdążył zagościć już na niemal trzech milionach konsolek. Czy utrzymał wysoki poziom poprzedników?

Dawaj na ring W serii Super Smash Bros. w szranki stają ze sobą pierwszo- i drugoplanowi bohaterowie gier Nintendo. Do naszej dyspozycji oddano tym razem ponad pięćdziesięcioro wojowników - od Mario i Linka, po trenerkę z Wii Fit czy awatary Mii. Nie zabrakło również miejsca dla kilku gości - w imieniu Segi możemy skopać tyłki postaci z uniwersum Big N Sonikiem, a do walki stają też Pac-Man i Mega Man.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS - zwiastun premierowy W świadomości wielu osób Super Smash Bros. funkcjonuje zapewne wyłącznie jako „nawalanka od Nintendo”. Przybliżę więc trochę reguły gry, bo do tradycyjnej bijatyki jest jej bardzo daleko. W każdej potyczce bierze udział od dwóch do czterech wojowników. Zadawanie rywalom kolejnych ciosów podwyższa ich licznik procentowy - im jest wyższy, tym łatwiej wyrzucić ich w powietrze. Celem starć jest wypychanie oponentów poza pole bitwy.

Główna zasada gry została więc niejako zapożyczona z sumo, ale Super Smash Bros. nie ma poza tym zbyt wiele wspólnego z tradycyjną sztuką walki. Gra jest bowiem szybka i dynamiczna do granic możliwości. Przy obecności na ekranie czterech postaci, czasami trudno wytrzymać szalone tempo. Zwłaszcza że zabawę urozmaicają dodatkowo dziesiątki power-upów pojawiających się podczas walk na planszach.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS

Jeden za wszystkich, każdym bij jednego Siłą serii poza oryginalnymi zasadami jest system walki. Arsenał ciosów każdej postaci jest podobny, do tego wykonujemy je za pomocą tych samych kombinacji przycisków. Dobre opanowanie gry jednym wojownikiem oznacza więc, że bardzo szybko będziemy mogli nauczyć się efektownie walczyć również innym. Każdy bohater ma jednak indywidualne cechy, takie jak szybkość czy ulubiony sposób zadawania obrażeń - jedni sprawdzają się dobrze w powietrzu, inni uderzają głównie rękami, jeszcze inni strzelają z łuku czy pistoletu, co czyni ich maszynami do zabijania na odległość. Tytuł hołduje starej sprawdzonej metodzie Nintendo - łatwo opanować go w podstawowym stopniu, ale gra na poziomie wymaga ogromnej wprawy.

Ważnym elementem rozgrywki są też przedmioty. Podczas walk wpadają nam w ręce pistolety, kije bejsbolowe, młotki, gwiazdki zapewniające chwilową nieśmiertelność itp. Poza tym pojawiają się tak zwani Assist Trophies, czyli wojownicy sterowani przez CPU, którzy przez kilkadziesiąt sekund pomagają nam w walce. Umiejętne korzystanie z tych dobrodziejstw w połączeniu z odrobiną szczęścia pozwala momentalnie odwrócić losy meczu.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS

Nostalgiczna podróż Areny w Super Smash Bros. 3DS są w większości inspirowane grami na przenośne konsole Nintendo. Znajdziemy tu więc miejscówki rodem z Super Mario 3D Land, Mario Kart 7, The Legend of Zelda: Spirit Tracks czy Kid Icarus: Uprising. Są też zupełnie odjechane - ot, choćby ta rozgrywająca się we wnętrzu komunikatora PictoChat.

Plansze nie różnią się od siebie tylko scenerią i przygrywającą w tle muzyką. Nie zdziwcie się więc, że na jednej z nich będziecie musieli zbierać złote monety, na drugiej otoczenie będzie zmieniało się co kilkadziesiąt sekund, a jeszcze inna zapewni dodatkowe emocje za sprawą spadających na ziemię elementów.

Każdy poziom dostępny jest również w statycznej wersji Final Destination, pozbawionej wszelkich udziwnień. Po wybraniu tej opcji i zablokowaniu używania przedmiotów możemy przestać liczyć na szczęście, bo Super Smash Bros. zmienia się w wymagającą bijatykę, w której liczą się tylko i wyłącznie nasze umiejętności. To sprytna zagrywka ze strony Nintendo - dostajemy właściwie dwie różne gry w jednej.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS

O planszach nie da się napisać omijając słowo „nostalgia”. Wizyty na poszczególnych levelach budzą ciepłe wspomnienia i wywołują dziką chęć ponownego zagrania w wiele produkcji z biblioteki firmy z Kioto. Super Smash Bros. to jeden wielki prezent dla wielbicieli gier Nintendo. Świadczy o tym też udźwiękowienie produkcji - utwory towarzyszące walkom czerpią garściami ze starszych tytułów giganta. Poza tym rewelacyjnie zagrzewają do boju. Rzadko się zdarza, bym słuchał ścieżki dźwiękowej z gry na YouTubie, ale kawałki z nowego Smasha włączałem sobie już wielokrotnie. Absolutna ekstraklasa - wpadają w ucho i za nic nie chcą wyjść!

Super Smash Bros. jest estetyczny, kolorowy i działa w płynnych sześćdziesięciu klatkach na sekundę nawet z włączonym 3D. To zdecydowany top pod względem wizualiów, które możemy oglądać na 3DS-ie. Niestety, nie obyło się bez małych zgrzytów. Przy dłuższych posiedzeniach nie byłem pewien, czy ślady potu na konsolce pochodzą z moich dłoni, czy może z samego urządzenia - gra wyciska z leciwego 3DS-a ostatnie soki. Widać to na każdym kroku - podczas rozgrywki nie da się włączyć usługi Miiverse, a producenci nie umożliwili sterowania za pomocą Circle Pada Pro, bo podobno procesor handhelda nie dałby sobie rady z takim obciążeniem.

Skory do współpracy nie jest też wyświetlacz 3DS-a. Przy oddaleniach kamery i czterech postaciach na ekranie bohaterowie robią się wręcz absurdalnie mali. A trudno efektywnie kierować zbitkiem kilku pikseli. Być może nieco lepiej sprawuje się większy panel LCD 3DS-a XL. Ja musiałem grać na klasycznej wersji konsoli i przyznam szczerze - parę walk przegrałem właśnie z tego powodu, że wojownicy zmieniali się nagle w liliputy.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS

Gra bez historii Trybów gry jest sporo i w pierwszym momencie wręcz nie wiadomo, za co się zabrać. Za podstawowy, prócz pojedynczych walk, można uznać Classic Mode. Bierzemy w nim udział w kilku wyzwaniach po kolei (walki z przeciwnikami monstrualnych rozmiarów, batalia z całą armią przeciwników itd.), po czym mierzymy się z bossem. System wyboru poziomu trudności został tu zapożyczony z Kid Icarus: Uprising. - decydując się na wyższy, zwiększamy swe szanse na odblokowanie atrakcyjnych nagród. Równocześnie jednak stawiamy na swoje zwycięstwo określoną kwotę odmierzoną w walucie gry. W przypadku przegranej tracimy zainwestowane monety. To świetne rozwiązanie, które dodaje starciom dodatkowych emocji.

Nintendo bardzo promowało zupełnie nowy tryb Smash Run. Polega on na pokonywaniu na bardzo obszernej arenie drugoplanowych bohaterów gier Nintendo i zbieraniu punktów, które ulepszają nasze statystyki. Następnie bierzemy udział w finałowym starciu - w zależności od losowania może trafić nam się najzwyklejsza walka, ale też na przykład wyścig. Niestety, Smash Run zawodzi. Wycieczki po poszczególnych miejscówkach są nudne, a w dodatku brakuje w nich jakiegokolwiek elementu taktycznego. Gdybym wiedział, ze na końcu czeka mnie wyścig, zbierałbym znajdźki dopakowujące szybkość mojej postaci. Niestety, o formie ostatecznej rozgrywki dowiadujemy się tuż przed jej rozpoczęciem, powodzenie w Smash Run opiera się więc w dużej mierze na szczęściu.

Nieco bardziej atrakcyjny jest All Star. Pokonujemy w nim oś czasu mierząc się z kolejnymi postaciami z gier, które „narodziły się” w poszczególnych latach. Repertuaru trybów dopełniają minigry - walka z armią rywali, wariacja na temat Angry Birds i konkurs na posłanie worka treningowego na rekordową odległość. Trzeba przyznać, że pomimo prostoty są wciągające jak diabli i straciłem na zabawę w nich kilka ładnych godzin.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS

Niestety, brakuje fabularnej kampanii, która pojawiła się już przecież w poprzedniej odsłonie serii. Co prawda nie oczekuję po Smashu żadnej epickiej historii, ale zabawne filmiki z postaciami do odblokowania i jakiekolwiek wydarzenia stanowiłyby dodatkową motywację do gry. Główny projektant Super Smash Bros. powiedział, że zdecydował się zrezygnować z trybu fabularnego, bo „ludzie i tak oglądaliby filmy na YouTube”. No tak, bo na pewno nie miało to nic wspólnego ze zwykłym lenistwem.

Motywacji w Smashu mimo wszystko nie brakuje. Na odblokowanie czekają setki wirtualnych figurek, osiągnięć i obrazków, a także kilka dodatkowych postaci i plansz. Do tego masa statystyk, możliwość zapisywania powtórek walk (choć grałem w trybie 2D, replaye świetnie ogląda się z włączonym trójwymiarem) i robienia zrzutów ekranu, specjalny wskaźnik Global Smash Power, który pokazuje, od ilu graczy na świecie jesteśmy lepsi w danym trybie gry... Tytuł jest wręcz przeładowany zawartością! Każdy, kto grał w poprzednią część lub na przykład w Kid Icarus: Uprising, będzie wiedział, o czym mówię.

Szalone tempo? Tylko w singlu! Trochę wstyd, że nowa część gry słynącej ze świetnego multiplayera boryka się z problemami w kwestii rozgrywek online. Cóż, to niech się Nintendo wstydzi! Każda walka, którą miałem okazję stoczyć po sieci, rozgrywała się z powodu lagów w zwolnionym tempie. Testowałem Smasha na różnych łączach internetowych, w pojedynkach zarówno z jednym, jak i z trojgiem innych graczy. Efekt był zawsze taki sam. Miejmy nadzieję, że sprawa zostanie za jakiś czas rozwiązana za pomocą odpowiedniej łatki. Na razie grać się właściwie nie da, a szkoda, bo online ma potencjał.

Super Smash Bros. for Nintendo 3DS

Podsumowanie I tak to jest z tym nowym Smashem. Brakuje mi w nim trybu fabularnego, starcia po sieci sprawiają, że mam ochotę wyrzucić konsolę przez okno, a w momentach oddaleń kamery trudno mi nadążyć za akcją i poważnie zastanawiam się nad zamontowaniem sobie w 3DS-ie jakiejś prowizorycznej lupy.

Mimo tego rozpowiadam na prawo i lewo o świetności gry, o emocjonującym gameplayu i dopracowanej oprawie audiowizualnej. Super Smash Bros. for 3DS jest po prostu tak wciągający, że wszystkie niedociągnięcia uchodzą mu na sucho. Seria zniosła przenosiny na handhelda niemal bezboleśnie. Baza rozgrywki - bohaterowie, zasady oraz szalone plansze i przedmioty są idealne, a chyba głównie o to chodzi w grach, prawda? Smash to pozycja obowiązkowa dla każdego posiadacza konsolki Nintendo.

Michał Pisarski

Platformy:Nintendo 3DS Producent: Sora Ltd. / Bandai Namco Games Wydawca: Nintendi Dystrybutor: ConQuest Entertainment Data premiery: 03.10.2014 PEGI: 12

Grę do recenzji udostępnił dystrybutor. Screeny pochodzą od wydawcy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.