Super Mario wróci do kin. Oby z lepszym skutkiem niż 27 lat temu
Super Mario trafi do kin w 2022 r., będzie animowany, a odpowiadają za niego ludzie od "Minionków". Nintendo będzie miało swojego człowieka na pokładzie, który ma zadbać o jakość.
Dawno, dawno temu w dobie raczkującego i ortalionowego kapitalizmu, kiedy wypożyczalnie kaset wideo kwitły, a prawa autorskie nie istniały, na jednej z takich taśm znalazłem prawdziwy hit: "Super Mario Bros.".
Tytuł znałem z Pegasusa, naszego nadwiślańskiego NESa. Nazwiska wtedy nie mówiły zbyt wiele: Bob Hoskins, Dennis Hooper, John Leguizamo, a na dalszym planie nawet Lance Henriksen. Dziś już wiem, że to nie pierwsi lepsi aktorzy. Wiem też, że ci z nich, którzy jeszcze żyją, o ekranizacji "Super Mario" woleliby zapomnieć.
Nic dziwnego: czworo reżyserów, trzech scenarzystów – patrząc po napisach widać, że ktoś nie do końca wiedział, jak do tego jeża podejść. Wyszło, jak wyszło, film trafił z kinematograficzne zapomnienie, wyświetlany okazjonalnie dla beki albo w ramach (wybaczcie anglicyzm) guilty pleasure.
Super Mario Brothers Trailer
I z jednej strony można zrozumieć niechęć Hollywood do kolejnego podejścia – film kosztował ok. 45 mln dolarów i nawet się nie zwrócił. Z drugiej – to w końcu Mario, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci ze świata gier wideo na planecie.
Niemniej po Mariana nie było widać chętnych. Pojawiały się plotki, że wytwórnia X kupiła prawa, a producent Y ma pomysł. Niewiele jednak z tego wynikało. Ktoś jednak pomyślał - Super Mario obchodzi 35. urodziny – jak nie teraz to nigdy.
Czytaj też: Super Mario 3D All-Stars. Sentymentalna lekcja historii od Nintendo skradła moje serce [RECENZJA]
No i otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie, że film faktycznie powstaje. Premiera planowana jest na 2022 r. (czyżby równolegle z nową grą?) i ma to być rzecz animowana.
Wiadomo też, że słowo przy produkcji będzie miał Shigeru Miyamoto, a więc współtwórca oryginalnego "Super Mario Bros." i przy okazji dyrektor do spraw rozrywki w Nintendo. Jednym z producentów będzie też Chris Meledandri, założyciel wytwórni Illumination, tej samej, która opętała świat szaleństwem na "Minionki". Dystrybucją zajmie się zaś Universal Pictures.
Jedno życzenie mam na ten moment drodzy filmowcy - nie idźcie drogą, którą poszli twórcy epokowego dzieła "Sonic. Szybki jak błyskawica".