Styczeń bez prądu
Grudzień był czasem realizacji wydawniczych obietnic, żeby było co pod choinkę włożyć. Styczeń przywraca nas do równowagi, czyli do czasu wydawniczych obietnic w postaci czystej, jeszcze bez pokrycia. Namacalnych produktów w postaci pudełek lub książeczek nie było na początku AD2011 zbyt wiele. Ale i na bezrybiu znajdziemy parę smakowitych raczków.
Raczek lekko zardzewiały
Honoru wydawców broni Portal, który wypuścił kolejny - siedemnasty już! - dodatek do odpornej na wszystko z promieniowaniem włącznie „Neuroshimy”. To pozycja skierowana przede wszystkim do Mistrzów Gry, którzy w środku powinni znaleźć sporo krwistego mięska do wykorzystania na swoich sesjach. Zardzewiałym gwoździem numeru ma być opcja cofnięcia się w storylinii i grania w roku 2020, kiedy to rozpoczęło się całe postapokaliptyczne szaleństwo. Flasbacki są trendy.
Światy się tworzą
W podsumowaniu roku 2010 pisałem o towarzyszącej publikacji almanachu „Światotworzenie” akcji pod tym samym tytułem. Zajawki sześciu settingów znalazły się już na stronie wydawnictwa GRAmel, a autorzy zaprosili czytelników do dyskusji. Warto zajrzeć i się powymąd... podzielić się swoją wiedzą i spostrzeżeniami. Od tego może zależeć, w co będą grać rzesze polskich erpegowców najbliższych latach.
Nemezis mojego nemezis jest moim nemezis
Albo jakoś tak. Ta zapowiedź jest tak namacalna, że zrobimy dla niej wyjątek, by zrobić więcej miejsca na nowości w lutym. Oto już za chwilę, już za momencik do rąk graczy trafi długo zapowiadany setting do Savage Worlds zatytułowany „Nemezis”. Historia tej gry jest długa i burzliwa, a sięga niesławnego Megakonkursu. W tymże plebiscycie gracze siłą swoich SMSów głosowali na setting autorstwa Andrzeja Stója i czekali na jego wydanie. Do publikacji nie doszło i przez długi czas zanosiło się, że projekt spotka los gorszy od śmierci.
Wraz z wejściem na rynek GRAmela pojawiła się iskierka nadziei, która - dobrze wychuchana - rozbłyska właśnie na naszych oczach. System ma być porządną, rasową space operą z wykopem, która pozwoli graczom poszaleć w kosmicznej przestrzeni i na powierzchniach planet. Edycja limitowana - w twardej oprawie, z plakatami, muzyką i tym podobnymi bajerami - już rozeszła się na pniu (sorry, kolekcjonerzy). Ten system chyba jest skazany na sukces. No, przynajmniej jego podstawka.
Jeśli nie jesteście pewni, czy zainwestować w „Nemezis” grubszy plik banknotów, możecie zdecydować się na plik w formacie PDF. Tylko piętnaście zeta.
Zwyczajni nadzwyczajni No to jeśli przy wyjątkach jesteśmy, to jeszcze o Kuźni Gier, która szykuje (i oby w końcu przyszykowała) dodatek do „Wolsunga”. Napędzany magią i parą system doczeka się rozszerzenia skierowanego do graczy, którzy dzięki niemu będą mogli jeszcze sprawniej parać się magią oraz innymi atrybutami niezwykłych dam i dżentelmenów. Na razie możemy trochę poczytać, co w londyńskiej mgle piszczy.
Kostką i czosnkiem
„Fury of Dracula” postanowił sprawdzić jakość krwi polskich dziewic i prawiczków. Potężna planszówka dla od 2 do 5 osób została spolszczona przez - jak to zwykle przy tak opasłych tytułach bywa - wydawnictwo Galakta. W polskiej wersji legendarnemu wampirowi spadło trochę ciśnienie krwi i grę znajdziecie pod prostym, eleganckim tytułem „Dracula”.
To pozycja z gatunku gier kooperacyjnych, gdzie grupa łowców (większość graczy) ściga tytułowego krwiopijcę (ktoś musi dać się ścigać). Dracula ucieka po całej Europie, zostawiając za sobą ślady w postaci osuszonych ofiar. Drużyna próbuje go dopaść, ale gdy już do tego dojdzie, wcale nie jest powiedziane, że spotkanie odbędzie się przy kawie i ciastkach. „Dracula” to duża, złożona (choć nie nadmiernie skomplikowana) planszówka, na długi zimowy wieczór. Warto spróbować bez względu na grupę krwi.
Inwazja w sieci Oh, no! Znowu Galakta! Spolszczenie „Inwazji”, miodnej i szybkiej karcianki ze świata Warhammera, zdecydowanie wypaliło. Przynajmniej jeśli chodzi o realizację obietnic wydawniczych i ekspresowe nadrobienie zaległości względem oryginału. W tej chwili spolszczone dodatki ukazują się na naszym rynku nawet szybciej niż oryginały. Jeśli ktoś lubi śmiesznie brzmiące polskie nazwy jednostek, niech się nie waha i bije niepiorące onuc krasnale!
Galakta kuje też karciane żelazo póki gorące i oficjalnie odpaliła portal dla graczy. Mają być na nim rejestrowane sankcjonowane turnieje oraz prowadzony ranking. Forum i wydawnicze aktualności all inclusive.
Poczekalnia-pobieralnia W oczekiwaniu na papierowo-pudełkowe wydania, dobrze czymś zająć łapki. Tym razem polecam poklikać w
Instrukcję rozgrywki solowej do „51. stanu”. Znaleźć dobrą planszówkę na dwie osoby to sztuka, a co dopiero na jedną!
Angielską wersję strony systemu Klanarchia, to znaczy CLANARCHY! Brzmi mroczniej, prawda?
Polskojęzyczny bonus do tejże. Egzoszkielety są jak mechy - może i bez sensu, ale za to jak fajnie wyglądają!
Rebel Times numer czterdzieści. Brak oznak kryzysu wieku średniego. Wieści i recki, czyli opiniotwórczość. Warto na tej podstawie wytworzyć sobie własną opinię.
Gwiezdnego Pirata numer trzydzieści sześć. Wszystko dla graczy i nie trzeba tego wcale piracić.
Homo Ludens numer dwa. Coś dla bardziej wymagających czytelników, czyli o grach i okolicach w sposób naukowy. Od przybytku głowa podobno nie boli.
Paragrafowy deser Jesienią popełniłem niewybaczalny błąd i przeoczyłem powrót na polskie półki gier paragrafowych. A konkretnie jednego, dobrze ocenianego na świecie cyklu o Samotnym Wilku (autor: Joe Dever).
Zajawka mówi sama za siebie: Jesteś Samotnym Wilkiem. Podczas niszczycielskiego ataku Mroczni Władcy zburzyli klasztor, w którym uczyłeś się umiejętności Lordów Kai. Ocalałeś tylko ty. Poprzysiągłeś zemstę.
I tak dalej Nie jest to może wysublimowana i edukacyjnie rozwijająca zabawa z gatunku nieodżałowanego „Wehikułu czasu”. Serii bliżej raczej do „Wojownika autostrady”, ale i tak dla miłośników tej formy rozrywki to prawdziwa gratka. Za rewitalizację gatunku odpowiada wydawnictwo Copernicus. Nie ulega wątpliwości, że łatwiej przełożyć 300 stron książki, niż wydać trzecią edycję Warhammera
Maciej 'repek' Reputakowski
Redaktor naczelny polter.pl