Stuart Black o swoim pomyśle na drugowojenną strzelaninę
Stuart Black był ostatnio sprawcą dwóch niespodzianek. Pierwszy raz zaskoczył nas porzucając swój projekt Bodycount i zostawiając go w rękach Codemasters. Niedawno dowiedzieliśmy się, że związał swoją przyszłość z Londyńskim studiem City Interactive. Jak Black odnalazł się w nowej sytuacji?
W rozmowie z serwisem GameSpot na temat powodów rozstania się z Codemasters:
Nigdy o tym nie mówiłem i naprawdę nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Ustalenia zostały złamane i nikomu nie zależało na ich naprawieniu. Postanowiłem rozpocząć kolejny etap.[...]Decyzja o zostawieniu Codemasters i Bodycount była najtrudniejszą w mojej karierze. Było jednak jasne, że firma nie chce albo nie potrafi zapewnić wsparcia potrzebnego do realizacji mojej wizji Bodycount. No, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
Gdyby to się nie stało, nie poznałbym ludzi z City i nie miał okazji odwiedzić ich w pięknym Rzeszowie w Polsce, gdzie powalił mnie ich entuzjazm i jakoś wykonywanej pracy. Nie mógłbym też bawić się CryEngine 3. Wiemy, że Black pracuje z City nad strzelaniną z okresu drugiej wojny światowej. Nie będzie to jednak nic w stylu Kompanii Braci. Inspiracji należy szukać raczej w Parszywej Dwunastce, Tylko dla Orłów czy nawet Bękartach Wojny
Jeśli zobaczę jeszcze jedną smętną czołówkę z melodią graną na trąbce, to, wbiję pada w ekran[...]Nam chodzi o rock & rolla, wygrzew, śmierć w zwolnionym tempie i chwałę. A wszystko to owinięte rozwijającą się metagrą, które rzadko spotyka się w strzelaninach. Jak widzicie narzekania na to, że to "kolejna gra o drugiej wojnie światowej" póki co nie mają większego sensu, bo Stuart Black też ma ich dość. Dajmy mu czas na zmaterializowanie swojej wizji i wtedy będziemy ją oceniać.
Maciej Kowalik