Streaming - oglądanie zamiast grania czy zaczątek telewizji dla graczy?

Streaming - oglądanie zamiast grania czy zaczątek telewizji dla graczy?

Streaming - oglądanie zamiast grania czy zaczątek telewizji dla graczy?
marcindmjqtx
08.03.2013 19:00, aktualizacja: 15.01.2016 15:41

Streaming nie doczekał się jeszcze co prawda polskiej nazwy, jednak jednocześnie popularność tej aktywności rośnie. Coraz łatwiej jest nadawać, coraz łatwiej jest oglądać. Czy streaming to nowa gałąź rozrywki czy wciąż niszowa moda?

Streaming streamingowi nierówny Na początek trzeba jasno ustalić, o czym właściwie jest mowa, bowiem słowo streaming ma w odniesieniu do gier co najmniej dwa znaczenia. Mówimy o streamingu gier, gdy mamy na myśli usługi typu Gaikai czy Onlive, które umożliwiają granie w gry zainstalowane na odległym serwerze, który przesyła do nas aktualne dane na temat rozgrywki. Ale mówimy też o streamingu w przypadku, gdy ktoś po prostu przesyła do sieci obraz ze swojej rozgrywki - z opcjonalnym komentarzem lub dodatkowym obrazem z kamerki. Można go oglądać za pośrednictwem specjalnego serwisu internetowego. I tej właśnie aktywności poświęcony jest poniższy tekst. Nie ma póki co polskiego określenia na streaming i nie sądzę, by powstało. Niektórym streamerom zdarza się określać stream jako "strumyk", co jest sympatyczne, ale niekoniecznie  powszechne. Dla uproszczenia można je też nazywać transmisjami.

GeebusNZ: Lubię oglądać co tygodniowe streamy członków społeczności Fighting Game. (...) Oglądam, bo lubię bijatyki, a nie mam konsoli ani przeciwników. Oglądanie innych daje mi tę odrobinę przyjemności z bijatyk, jakiej szukam. Stwierdzenie, że streaming jest nową dziedziną nową ma jednak pewną lukę, bowiem od zawsze lubiliśmy patrzeć jak ktoś gra. Pewnie nie ja jeden pamiętam, że gdy konsole i komputery były dużo mniej powszechną zabawką, wpadało się do kolegów "pograć w coś razem". Co przez większość czasu sprowadzało się do tego, że patrzyliśmy komuś przez ramię, doradzaliśmy albo podziwialiśmy jego umiejętności. Ewentualnie wściekaliśmy się, że mu nie idzie, co zwykle kończyło się sakramentalnym "Daj przejdę ci". Technologia umożliwiła nam robienie tego przez internet - oglądanie streamów pozwala właściwie na to samo, tylko z bliżej nieznaną nam osobę i bez możliwości pomagania (choć do czasu, ale o tym później).

cogiskart: Za każdym razem, gdy wychodzi nowe Call of Duty, oglądam jeden z wielu streamów ludzi, którzy próbują być pierwszymi w maksymalnym prestiżu. Potrafi to trwać nawet dwa tygodnie. Na PC to nie jest takie trudne

XSplitcepcja

Robienie streamów z gier jest coraz popularniejsze m.in. dlatego, że nie jest aż tak skomplikowane, jakby się wydawało. Zwłaszcza jeśli chodzi o gry pecetowe. Największym utrudnieniem jest z pewnością posiadanie odpowiedniego łącza. Dostawcy usług internetowych rozpieszczają nas zwykle, jeśli chodzi o prędkość ściągania danych, rzadziej dbając o możliwość ich wysyłania (zwykle upload jest małą cząstką downloadu). Tymczasem zalecaną wartością przez profesjonalnych streamerów jest minimum 1Mbit, a idealnie 2Mbit lub więcej. Ale w poradniku YouTube znajdziemy już propozycję aż 8Mbit do rozdzielczości 720p.

Do tego potrzebny jest oczywiście komputer o osiągach nieco lepszych niż te potrzebne do uruchomienia gry, którą chcemy streamować. Oraz oprogramowanie - tu zdecydowanie najpopularniejszy (i chyba najprostszy w użyciu) jest XSplit, jednak to program płatny. Wersja darmowa nie pozwala posiada cały szereg ograniczeń z limitem klatek i znakiem wodnym na czele. Konieczne jest wykupienie licencji Personal za 40 dolarów za rok (po zniżce, normalnie 60). A dopiero licencja Premium zezwala na wykorzystanie programu do zarabiania  - kosztuje w tej chwili ok. 60 dolarów (po zniżce, normalnie 100). Warto więc zainteresować się darmowymi alternatywami np. Flash Media Live Encoder (FMLE), FFSplit lub Open Broadcaster Software i nie zrażać tym, że są odrobinę trudniejsze w konfiguracji.

Open Broadcaster Software

No i oczywiście, jeśli chcemy pokazać cos więcej poza obrazem z gry, potrzebna będzie kamerka internetowa i mikrofon (ew. dobry headset), ale to już zależy od indywidualnych preferencji.

Na konsoli ciut trudniejsze Aby streamować cokolwiek z konsoli potrzebne jest jeszcze dodatkowe urządzenie, które przekaże sygnał wideo z Xboksa 360 czy PS3 do peceta  - może być to karta lub zewnętrzny moduł, w ofercie mają je m.in. firmy AVerMedia, Hauppauge i Blackmagic Design. Producenci konsol są świadomi tego ograniczenia, dlatego nie dziwi, że starają się graczom ułatwić zadanie. Zapowiedź PlayStation 4 zdradza, że z konsoli da się na bieżąco wysyłać obraz rozgrywki - Sony podpisało partnerstwo z Usteam, które umożliwi oglądanie rozgrywki nie tylko za pośrednictwem konsoli, ale także aplikacji na smartfony czy tablety oraz pewnie za pośrednictwem samej witryny.

Projekt streamowania gier na PlayStation 4 (fot. Sony via Gematsu)

W przypadku PS4 pójdziemy zresztą o krok dalej, bowiem będziemy mogli dołączyć do oglądanej osoby w trybie kooperacji, a także zastąpić ją na chwilę bądź pomóc wysyłając odpowiedni przedmiot w grze. Sony nie zdradza szczegółów, ale takie "streamy uczestniczące" mogą jeszcze bardziej spopularyzować ten typ rozrywki.

Na PlayStation 4 się zapewne nie skończy - jak powiedzieł CEO Ustream, Brad Hunstable, chcą by ich technologia była obecna w jak największej liczbie urządzeń, więc można się spodziewać, że inne konsole pójdą śladem Sony. Hunstable stwierdził, że nie może powiedzieć nic konkretnego o planach Microsoftu lub Nintendo, ale wyraźnie zaznaczył:

Nie jest to coś, o czym mogę mówić dzisiaj, ale zamierzamy... [urywa]  Wróćmy na chwilę do naszej strategii, która zakłada bycie tak wszechobecnym, jak tylko się da. Chcę, by zarówno nadawanie jak i oglądanie transmisji na żywo było możliwe dla każdego i wszędzie - to jest nasza misja. I na tym tylko się skupiamy. Wbudowana opcja streamingu pojawiła się też w grach. Planetside 2, The Showdown Effect czy nadchodzący Starbound umożliwiają wysyłanie obrazu na Twitch.tv. Opcję tę ma też Call of Duty: Black Ops 2 na Xboksie 360 i daje do wyboru także YouTube. DOTA 2 pozwala na oglądanie turniejów nie jako transmisji, a na silniku gry z możliwością poruszania kamerą i wyborem komentatorów. Mało kto wie, że platforma Origin także obsługuje streamowanie gier, także tych spoza oferty Electronic Arts. Nie trzeba mieć szklanej kuli, by dostrzec, że zarówno twórcy gier, jak i konsol będą starali się ten proces ułatwić i skrócić - bo zależy im, by ich gry były oglądane.

Streamowanie gier w Origin

scrimjim: Lubie oglądać mecze ligowe w DOTA 2 z komentarzem oraz najlepszych graczy w Path of Exile. Wbudowany w DOTA 2 klient pozwala na oglądanie meczów w grze, z możliwością słuchania komentarza i podążania za kamerą.  Turniej The International 2012 był niesamowitym przeżyciem (...) Gdzie to można zobaczyć? Jeszcze do niedawna chcąc streamować gry brało się pod uwagę dwie strony: own3D.tv i Twitch.tv. Pod koniec stycznia ogłoszono jednak, że z końcem miesiąca ta pierwsza zakończy działalność. Wedle oficjalnego oświadczenia powodami były: niemożliwość uczynienia strony dochodową i rosnąca konkurencja. Mniej oficjalnie wiadomo, że own3D miał problemy z terminowym płaceniem najpopularniejszym streamerom. Głośno powiedział to znany streamer League of Legends - Destiny - w artykule pod wiele mówiącym tytułem "Own3d.tv - a beginner's guide to being an asshole". Już wcześniej zresztą było o tym słychać. Spowodowało to odejście wielu znanych graczy, a także ich fanów. To z kolei uniemożliwiło serwisowi podpisanie lukratywnego kontraktu z YouTube'owym kanałem Machinima, co przyspieszyło klęskę

Statystyki Twitch.tv za ostatni tydzień do sprawdzenia na bashtech.net

Na placu boju pozostał więc Twitch - strona założona w 2011 roku przez twórców Justin.tv i dedykowana właśnie transmitowaniu rozgrywki z gier. Justin.tv istnieje od 2007 roku - wyodrębnienie serwisu tylko dla graczy było odważnym ruchem, który się opłacił. Twitch.tv ruszył w czerwcu 2011, w lipcu miał 8 milionów unikalnych użytkowników. W maju 2012 oceniono, że przyciąga 16 milionów takowych miesięcznie i co miesiąc ta liczba rośnie średnio o 13 procent. Z serwisem współpracowało wtedy już 1500 partnerów, czyli osób, które przyciągają widzów i mogą zarabiać na wyświetlanych im reklamach.

Poza tym streamy można też oglądać na instagib.tv i ustream.tv. Umożliwia to także Youtube, ale oficjalnie trzeba być partnerem serwisu - czyli najpierw wykazać się robiąc regularnie chętnie oglądane filmiki. Jednak jeśli ktoś poszuka, znajdzie też inne sposoby. Niemniej Twitch.tv to obecnie najpopularniejszy wybór wśród graczy i organizatorów imprez esportowych.

Instagib.tv - jeden z mniejszych serwisów do streamingu

Ale właściwie dlaczego to robić? Dużo ważniejszym pytaniem od "jak" jest dla wielu osób: po co? O ile dość jasne jest, po co streamować - dla sławy, zabawy i pieniędzy, to pewne zdziwienie budzą widzowie. Po co oglądać, jak można samemu grać? Jak wiadomo, ile ludzi (i gier), tyle odpowiedzi.

Maciej: Co mnie obchodzi jak ktoś sobie gra, wole grać niż oglądać. Zacznijmy znów od tego, że samych growych streamów można wyróżnić kilka typów. Nikt nie zrobił oficjalnej klasyfikacji, więc mój podział będzie równie dobry, jak każdy inny. Przede wszystkim są to streamy esportowe - zbierające największą publiczność transmisje z turniejów League of Legends, DOTA2, StarCrafta 2, FIFY 13. Organizowane przez duże organizacje jak Electronic Sports League, oprawą przypominające normalne transmisje sportowe - z komentatorami, tablicami wyników, przerwami i z góry określonym programem. Tu nie ma wątpliwości, po co je oglądać - by zobaczyć mistrzów w daną grę, najlepsze zagrania, przekonać się kto wygra. Pomińmy więc esport jako całość, bo godzien on jest osobnego "Raportu".

gotenibehe: Lubię oglądać profesjonalne turnieje StarCrafta 2, nawet te, gdzie nie ma walki o wielkie nagrody (...) Wydaje mi się, że z punktu widzenia gracza takie turnieje i klasyczne profesjonalne sporty są podobne: w obydwu przypadkach oglądam ludzi, którzy pokazują niesamowite umiejętności w dziedzinie, którą się zajmują. Jednak gracze esportowi nie spędzają całego czasu na turniejach - dużo czasu spędzają na treningach indywidualnych lub drużynowych albo po prostu grając w grę, którą lubią i na niej zarabiając. Więc czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym i nie umożliwić fanom podglądania jak ich ulubiony zawodnik trenuje lub spędza czas wolny. Można podpatrzeć techniki i taktyki, a wielu streamerów na bieżąco komentuje posunięcia swoje i przeciwników, dając graczom porcję wiedzy, jakiej nie zdobędą nigdzie indziej.

Przerwa miedzy meczami, VoyBoy, zawodowy gracz w League of Legends rozmawia z widzami

By mieć jako takie pojęcie o liczbach rzućmy okiem na zrobione przez serwis TeamLiquid.net obejmujące okres od 23 marca do 1 maja 2013. Rekordzista - amerykanin Greg "IdrA" Fields streamował w tym czasie przez prawie 50,5 godziny, a oglądało go średnio niecałe 8 tysięcy osób, a w rekordowym momencie 15 tysięcy. Ostatni z tej pięćdziesiątki Koreańczyk "ByuN" Hyun Woo w 7 zaledwie godzin i tak gromadził 600 średnio oglądających go osób. Od kilku do kilkunastu tysięcy ogląda regularnie najpopularniejszych graczy w League of Legends takich jak Joe "Voyboy" Esfahani czy Carlos "ocelote" Rodriguez Santiago.

Jest jeszcze jedna kategoria streamerów - osoby wywodzące się często z grupy Youtuberów, którzy nagrywają także filmiki z rozgrywki, recenzje i vlogi na popularny serwis wideo. Czemu decydują się na przerzucenie na nadawanie na żywo? Jak się okazuje, jest to równie przyjemne, a mniej angażujące niż nagrywanie i montowanie wideo. Jak powiedział mi Remigiusz Maciaszek znany jako RockAlone:

Streamy robię, bo lubię. Mogę do nich zapraszać inne osoby i świetnie się przy tym bawić. Granie to i tak doskonała zabawa, a jak można przy tym z kimś pogadać i się pośmiać, to czy może być coś lepszego? Niebagatelną kwestię grają też pieniądze, ale to raczej wiśnia na torcie. Zawsze grałem, teraz mogę to robić z przyjaciółmi, bawiąc się jeszcze lepiej i zarabiając przy okazji. Miałem taki czas kiedy pisałem o grach, a później kiedy nagrywałem na YouTube gameplaye, że kompletnie grać przestałem, nie miałem po prostu czasu. Teraz znowu mam okazję pograć i jest to lepsze niż kiedykolwiek wcześniej.

RockAlone gra w Sim City

Podobnie sprawę ujmuje inny popularny Youtuber i streamer - Gimper - gdy spytałem o różnice między tworzeniem wideo dla YouTube a na żywo:

Streamy dają przede wszystkim dużo lepszy kontakt z widzem - możliwość bezpośredniego dialogu jest bardzo przyjemna dla obydwu stron. Streamy robię głównie dlatego, że są one w trochę luźniejszej formule niż materiały video poddawane obróbce - coś może się nie udać, nie trzeba myśleć specjalnie nad ciągłym komentowaniem tego co się dzieje, można po prostu rozmawiać z widzami, odpowiadać na pytania z czatu i tak dalej. Traktuję je często jako lekką odskocznie, albo wyjście gdy "chce mi się grać, ale nie chce mi się nagrywać". Maciaszek rozwiewa też mit, że ludzie oglądają streamy nieprofesjonalnych graczy, żeby podziwiać wysoki poziom umiejętności. Chodzi raczej o show - zobaczenie kogoś, kto zabawnie lub ciekawie komentuje interesującą nas grę i przekonanie się, jaka ona tak właściwie jest:

Podejrzewam, że ludzie oglądają moje streamy, bo dobrze się bawię i świetnie dogaduję z gośćmi, raczej nie szukają wysokiego poziomu umiejętności. Już dawno przekonałem się o tym, że umiejętności gracza, to ostatnia rzecz o jaką powinien dbać twórca filmów. Moim zadaniem jest odpowiedzieć na pytanie gracza, które brzmi "Czy sam będę się dobrze bawił w tej grze?". Co do najciekawszych materiałów, to zdecydowanie powodzeniem cieszą się premiery bieżące, później wszelkie kooperacje oraz takie gry, w które można ze mną zagrać. W tej chwili na topie jest Battlefield 3, na którego przychodzi regularnie około 2-3 tysięcy widzów. Element kontaktu z widzem jest tu bardzo ważny - Maciej "Wonziu" Makuła organizuje swój stream niczym miniprogram telewizyjny, z góry uprzedzając w co pogra i kiedy. Często streamerzy wszelakich rodzajów spędzają czas na graniu w mało angażujący tytuł albo po prostu siedzą przed kamerą i odpowiadają na pytania z czatu, który towarzyszy każdemu streamowi.

Suchy Kanał - kanał Wonzia, nadający regularnie jak mała telewizja

Bixxel_44MANvsGAME Streamy przez cały tydzień ze wszystkich rodzajów gier, od klasyki po nowe tytułu. Lubię jego osobowość i poczucie humoru, a ponadto jest niezłym graczem - to miły bonus. Ostatnia kategoria streamów to promocyjne. Organizowane przez firmy, które w ten sposób mogą zaprezentować graczom swoja nową grę, nawet jeszcze przed premierą - streaming umożliwia zorganizowanie pokazu dla nieograniczonej liczby osób. Regularnie transmisje z wydawanych przez siebie gier organizuje Paradox. Jeśli ktoś śledzi na Twitterze twórcę Starbound również zauważy, że ekipa z Chucklefish często pokazuje fragmenty swojej pracy.

Twórcy Starbound anonsują na Twitterze, że warto ich oglądać

Łukasz: Przeważnie streamy Doty 2. Polskie Eye of Roshan i Dota2_pl i masę zagranicznych streamów z www.joindota.com/en/livestreams Dlaczego? Bo to świetna rozrywka i zawsze można się czegoś nauczyć Często wydawcy współpracują tu z profesjonalnymi streamerami oferując dostęp do danej gry przed premierą i zgodę na jej pokazywanie. Wtedy do wspomnianych wcześniej motywacji dochodzi jeszcze jedna - obejrzę tego streamera, bo pokazuje interesującą mnie grę, w którą ja na razie nie zagram. W końcu popatrzenie jak ktoś gra i posłuchanie komentarzy jest z pewnością lepsze od zwiastuna lub filmów z rozgrywki przygotowanych przez wydawcę, zwłaszcza jeśli lubi się poczucie humoru streamera.

Fani są fajni, ale warto ustalić pewne zasady

Potwierdza to zresztą Gimper:

Myślę, że ludzie oglądają streamy bo jednak obejrzenie czegoś na żywo jest bardziej emocjonujące niż oglądanie powtórki. Działa tutaj też mocno czynnik psychologiczny o którym wspomniałem na początku - kontakt widza z twórcą który jest bardziej widoczny, w przeciwieństwie do maili i systemu komentarzy na YT. W moim przypadku największym zainteresowaniem cieszą się streamy z League of Legends, ale to nic dziwnego bo jest to najczęściej oglądana na moim kanale produkcja. Pozostaje jeszcze aspekt finansowy, który niewątpliwie jest jedną z motywacji dla twórców. Twitch oferuje program partnerski, który pozwala na dobieranie reklam do swojego streamu - mogą to być zarówno filmy przed załadowaniem się transmisji, jak i reklamy w trakcie. Gimper zdradza:

To my, jako partner Twitcha, decydujemy kiedy i ile wyemitujemy reklam. Nie ma żadnego minimum i maksimum. Nie ma wpływu jaka jest to reklama, możemy tylko wybierać między opcjami 30- 60- 90- sekund albo 2.5 minuty. Reguła jest tylko taka że blok reklamowy możemy puszczać raz na 8 minut A zarobki? W idealnych warunkach byłoby to 5 dolarów za 1000 wyświetleń reklam. Dokładnie opisał to kiedyś jeden z pracowników dla graczy i widzów StarCrafta 2. Partner może zgodzić się na udział w przychodach zależny od tego, jak wiele reklam uda się sprzedać albo na stałą stawkę, która jest niezmienna, ale cała reszta zostaje dla Twitcha - zainteresowanym polecam lekturę. W praktyce - jak mówi Gimper - bywa różnie:

Zarobki na Twitchu są bardzo różne, zdarza się że kwoty dochodzą do astronomicznych sum kilkuset złotych za godzinę, zdarza się że za stream wpada kilka złotówek za wiele godzin gry. Wszystko zależy oczywiście od tego, ile puścimy reklam oraz od ilości osób które aktualnie oglądają nasz strumień. Ciężko porównać do YouTube, bo to mocno zależy od tego ile streamujemy miesięcznie. Maciaszek dodaje, że często zależy to od zorganizowania streamera:

Jeśli chodzi o zarobki na Twitchu, to ostatnia rzecz, o której myślę. Wiem to nie musi być wiarygodne, ale jest jak jest. Często przy 4 godzinnym streamie zapomnę wrzucić reklamy i zarabiam niewiele, ale w rezultacie tak czy siak, dochody są zbieżne z tym co trafia do mnie z YouTube. Stosunek się zmienia, ale z reguły jest to 1:1.

Opcja Turbo na Twitchu

Od niedawna Twitch wprowadził też tryb Turbo, który pozwala wspierać twórców i platformę bezpośrednio, za 9 dolarów miesięcznie - likwiduje to całkowicie wszelkie wyświetlane reklamy.

Ilu ludzi, tyle odpowiedzi abbzug: Nie, nie wiem po co miałbym to robić. Może jeśli chodziłoby o jakieś wydarzenie (zawody czy coś takiego) to miałoby to jakiś sens, ale i tak nadal wydaje mi się to nudne. Cały czas powraca jednak pytanie: dlaczego ludzie to oglądają? Postanowiłem spytać u źródła - na forum poświęconym grom: r/games w serwisie reddit, gdzie zarejestrowane jest prawie 230 tysięcy użytkowników. A także na Facebooku Polygamii. Część wypowiedzi pojawiła się wyżej tekście, a oto jeszcze kilka:

gfhfjhf: Oglądam streamy z Quake Live i Warsow (jeśli jakieś znajdę) dla rozrywki. To gry, w które bardzo chciałbym być dobry, ale nie mam na to czasu z racji obowiązków życiowych (mogę też być już na to za stary...). HealthConnection: (...) Czysta rozrywka: Czasem czytam artykuł albo piszę pracę i chcę, by coś grało w tle. Telewizja mnie nie interesuje, więc streamy są kolejnym logicznym wyborem

MrSophie: Streaming pełni ważną rolę w speedruningu [przechodzenie gier na czas, dop. P.K.] (...) Możesz iść na www.speedrunslive.com albo /r/speedrun To jak oglądanie profesjonalnego gracza w DOTA 2, ale zamiast tego oglądasz profesjonalistę w Ocarina of Time. Świetna zabawa. Sachyriel: (...) Sprawdzanie premier jest dla mnie ważne. Nie jestem z tych, co zamawiają przed premierą. A chcę tez popatrzeć, bo sam mam kiepską kartę graficzną. Inny cel to rozrywka. Ale nie oglądam streamów oczekując porad i trików. Brawli55: Oglądanie streamów jest zbliżone do włączonego TV, gdy jest się samemu - daje komfort. Nie w negatywnym sensie - zobaczcie tylko ilu ludzi włącza TV, mimo że siedzą przy komputerze i w ogóle tego nie oglądają. Chcą po prostu wypełnić pustkę. Jaką, zapytacie? To zależy od osoby: ciszę, samotność... To znany efekt psychologiczny, gdy człowiekowi wydaje się, że oprócz niego jest jeszcze ktoś w pustym pokoju, mieszkaniu, domu... (...)
Jak widać - nie ma jednego powodu. Streaming to nadal młoda, ale dynamicznie rozwijająca się dziedzina, w której wielu ludzi uczestniczy z równie wielu przyczyn. Chyba za wcześnie, by oceniać, że to chwilowe i zaraz się znudzi. Ale jednocześnie - głupio nie wiedzieć, co to jest i nie dostrzegać potencjału, skoro dostrzegają go nawet producenci konsol nowej generacji. Sami się zdziwicie, gdy i Was kiedyś najdzie ochota na kliknięcie przycisku odpowiedzialnego za rozpoczęcie streamu.

Paweł Kamiński

"Raport" to copiątkowy cykl tekstów, w którym w obszerny sposób zajmujemy się najbardziej aktualnymi tematami.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)